Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Europoseł boi się mleka roślinnego. Co na to specjaliści?

lipiec 19 2022

Europosła PiS Krzysztofa Jurgiela zaniepokoił unijny program “Owoce, warzywa i mleko w szkole”, promujący zastąpienie mleka krowiego roślinnym. Polityk wyraził dezaprobatę. Uznał, iż jest to “niepokojące i bardzo szkodliwe”, a także, iż “podawanie dzieciom alternatyw dla mleka krowiego jest niebezpieczne dla zdrowia, a rośliny strączkowe, takie jak soja, mogą powodować objawy przedwczesnego dojrzewania”.

Europoseł wystosował do Komisji Europejskiej pismo, w którym stwierdził m.in.:

“Organizacja ProVeg International promująca wegański styl życia rozpoczęła inicjatywę wprowadzenia do unijnego programu dla szkół napojów roślinnych kosztem mleka krowiego. (…) Prawie wszystkie napoje roślinne są produktami złożonymi i przetworzonymi (pomimo zastosowania w miarę naturalnych substratów), a na każdym etapie skomplikowanego procesu technologicznego z pewnością traci się bezpowrotnie związki odżywcze obecne w nieprzetworzonych, naturalnych substratach”,

“Krowie mleko jest wytwarzane według znanej od dawna, niezmiennej i prostej technologii. Próby zamiany mleka krowiego na napoje np. sojowe są wręcz niebezpieczne dla dzieci. Zawarte w nim fitohormony o budowie estrogenowej (3 związki czynne, m.in. genisteina) mogą powodować wystąpienie przedwczesnych objawów dojrzewania płciowego, szczególnie u dziewcząt”.

Widać, że pan poseł nie czyta naszego magazynu, gdzie temat ten wielokrotnie poruszali nasi autorzy i autorki (to specjaliści/stki od żywienia człowieka oraz praktykujący dietetycy/czki). Wiedziałby wówczas, że:

“Jeden z szeroko rozpowszechnionych mitów głosi, że wegetarianizm (o weganizmie nie wspominając) odbiera „męskość”. To dieta dobra dla kobiet, ale prawdziwy mężczyzna nie może nie jeść mięsa, a jak zacznie jeść soję, to zaraz urosną mu piersi i zmieni się w „babę”… Skąd takie przekonanie? Nie znam weganki, której po tofu powiększyłby się biust, ale może mężczyźni są wyjątkowo wrażliwi… A na poważnie, cała historia z rzekomo feminizującym „efektem soi” zaczęła się w 1940 roku, kiedy to zaobserwowano, że u baranów karmionych koniczyną (bogatą w izoflawony – fitoestrogeny) doszło do zmian endokrynologicznych i zmniejszenia płodności.

W 2011 roku na łamach czasopisma naukowego „Nutrition” opisano przypadek 19-letniego mężczyzny z Bostonu, który po przejściu na dietę wegańską doświadczył problemów z erekcją, zmniejszonym libido oraz obniżonym poziomem wolnego testosteronu we krwi. Mężczyzna spożywał niespotykanie wysokie ilości soi i jej przetworów, co poskutkowało dziennym spożyciem izoflawonów sojowych na poziomie 360 mg. Taką ilość znajdziemy w 58 szklankach (!) mleka sojowego lub ponad 500 g ugotowanych ziaren soi. Jego dieta składała się głównie z mleka sojowego, ciastek na bazie mąki sojowej, tofu, prażonych ziaren soi, ugotowanej soi oraz sosu sojowego. Po zredukowaniu ilości soi w jego diecie wszystko wróciło do normy”. – Małgorzata Dziurewicz, “To nie wina weganizmu“, VEGE 7-8/2020

“Badania kliniczne wykazały, że spożywanie nawet bardzo dużych ilości izoflawonów nie ma feminizującego wpływu na mężczyzn. Co ciekawe, został opisany przypadek oligospermii (zbyt niskie stężenie plemników), w którym terapia z zastosowaniem izoflawonów doprowadziła do poprawy parametrów nasienia i zajścia w ciążę przez partnerkę. Opis przypadku jest jednak najniższym w hierarchii argumentem naukowym, w związku z czym należy to traktować jedynie jako ciekawostkę i wskazanie kierunku do dalszych badań. U kobiet nie stwierdzono klinicznie istotnych efektów spożycia izoflawonów i soi na stężenia hormonów płciowych”. – Jakub Sobiecki, “Soja nie gryzie“, VEGE 2/2011

“Pomimo zapewnień płynących ze strony przemysłu mleczarskiego, mleko nie tylko nie jest jedynym, lecz nawet nie jest najlepszym źródłem wapnia. Niezwykle trudno jest przebić się przez mur i przeciwstawić dziesięcioleciom propagandy, zmieniając głęboko zakorzenione społecznie przekonania i nawyki żywieniowe. Biorąc jednak pod uwagę stale zwiększającą się świadomość i dostęp do informacji, coraz więcej osób będzie rezygnować z mleka i nabiału na rzecz nisko przetworzonych produktów roślinnych, a dzieci naszych dzieci będą dostawać w szkole mleko roślinne zamiast krowiego”. – Anna Żuchniewicz, “Mleko a zdrowe kości“, VEGE 2/2017

Polecamy również inne ciekawe artykuły na ten temat:

Mamy nadzieję, że lektura ta okaże się cenna dla wszystkich, którzy mają podobne wątpliwości, co europoseł.

WK