Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Przy jednym stole, w jednym domu

styczeń 30 2020

Wielogodzinne dyskusje o etycznych podstawach diety roślinnej, tłumaczenie partnerom, rodzinie i obcym ludziom swoich wyborów… Dla wielu wegan to codzienność. Jak sprawić, by była łatwiejsza?

Weganizm etyczny, czyli taki, dla którego motywacją jest niezgoda na krzywdę zwierząt, może spowodować gruntowne zmiany w naszym życiu. To o wiele więcej niż decyzja o przejściu na roślinną dietę. To światopogląd, który kształtuje nasz stosunek do bardzo wielu spraw oraz wpływa na nasze relacje z ludźmi. Podejmując decyzję o przejściu na weganizm, możemy nie zdawać sobie z tego sprawy.
Wzrastająca popularność weganizmu sprawia, że pojawiają się publikacje, które opisują mechanizmy rządzące relacjami wegan z nieweganami i dostarczają wskazówek, jak uniknąć typowych komplikacji. To także źródło informacji dla wszystkożerców, którzy mają w swym otoczeniu wegan i troszczą się o swoje relacje z nimi. Warto przyjrzeć się temu zagadnieniu, chociażby dlatego, że zawsze lepiej jest zapobiegać problemom niż je rozwiązywać.

Szczególnie godna polecenia jest książka dr Melanie Joy „Ponad przekonaniami. Weganie, wegetarianie i mięsożercy przy jednym stole” (wyd. Marginesy 2019). Książka Melanie Joy to solidna porcja wiedzy z dziedziny psychologii. Warto też zajrzeć do poradnika „Vegan freak. Jak być weganinem w niewegańskim świecie” autorstwa dra Boba Torresa i dr Jenny Torres (wyd. Studio Koloru 2018), choć niektórych razić może nieco dosadne poczucie humoru autorów. Mimo kontrowersyjnego stylu jest to jednak wartościowa pozycja.

Zatroszcz się o siebie

Weganizm etyczny jest przede wszystkim przyczyną zmian w nas samych. Zmieniają się nasze potrzeby, otwiera się przed nami inna perspektywa na rzeczywistość. Bezpowrotnie „tracimy niewinność”. Dopuszczamy do siebie świadomość, jak koszmarnie wygląda eksploatacja zwierząt i jak gigantyczne ma rozmiary. Odkrywamy miejsca, w których jej nawet nie przeczuwaliśmy. To nie może pozostać bez wpływu na nasz odbiór świata i na naszą psychikę. Nawet gdy nie jesteśmy aktywistami, może nas dotknąć syndrom wypalenia współczuciem (compassion fatigue). Samo obejrzenie świadectw z rzeźni lub filmu dokumentalnego na temat przemysłowej hodowli zwierząt może sprawić, że dopadnie nas obniżenie nastroju, zwątpienie w ludzi i apatia albo wręcz przeciwnie – perfekcjonizm i pracoholizm.

Dlatego w pierwszej kolejności należy zadbać o siebie.

Troska o siebie jest elementarną zasadą dbałości o nasze relacje ze światem. Jeśli przyjdzie nam do głowy, że to egoizm w obliczu rozmiarów cierpienia zwierząt, to warto sobie uświadomić, że wypaleni i sfrustrowani nie pomożemy sprawie. W dbaniu o dobrą kondycję nieoceniona jest uważność na własne limity trudnych informacji, oszczędzanie sobie zbędnej ekspozycji na okrucieństwo. Jeśli już mamy potrzebne nam informacje, to nie oglądajmy kolejnego filmu z rzeźni, jeśli nie jest to absolutnie konieczne w naszej działalności na rzecz zwierząt.

Zawsze aktualne pozostają podstawowe zasady higieny zdrowotnej takie jak dbałość o dobry sen, zdrowe jedzenie i aktywność fizyczną. Warto też wzmacniać asertywność i umieć odmawiać np. rozmowy na temat weganizmu, jeśli czujemy, że jest to dla nas za dużo w jakiejś chwili. Często czujemy się zobowiązani do stawania w obronie weganizmu na każde wezwanie. Może jednak zdarzyć się tak, że nieweganie będą nieustannie nas zamęczać pytaniami. Czasem z ciekawości, a czasem z chęci złapania nas na niewiedzy bądź niekonsekwencji. Warto przyznać sobie prawo do odmowy rozmowy, jeśli moment jest dla nas niesprzyjający, oraz do niewiedzy. Nie każdy musi być encyklopedią weganizmu i praw zwierząt.

Szybko zauważymy, że pytania się powtarzają, nauczymy się też rozróżniać, kiedy wynikają z życzliwego zainteresowania, a kiedy z chęci „wbicia szpili”. Na tę drugą okoliczność warto przygotować sobie zestaw kilku ogólnych odpowiedzi, które uchronią nas przed wdawaniem się w wypalające i jałowe dyskusje. Dobrze sprawdza się w takich sytuacjach poczucie humoru i dystans do samego siebie, choć bywa to trudne, bo dla wegan temat okrucieństwa wobec zwierząt jest poważną sprawą życia i śmierci.

Relacje z nieweganami

Weganizmowi może towarzyszyć złość i rozczarowanie, że ludzie pozostają obojętni na krzywdę zwierząt, że nie próbują przynajmniej ograniczyć spożycia mięsa, kupują psy z pseudohodowli, futra, kosmetyki koncernów, które testują je na zwierzętach itd. Potrzeba pewnej pracy nad sobą, żeby w niewegańskim świecie nie zostać mizantropem. Pomóc może nieustanne przypominanie sobie, że i większość z nas kiedyś nie była weganami. Być może w szafie wisi jeszcze puchowa kurtka albo stoją skórzane buty przypominające o tych czasach.

Żyjemy w świecie przesiąkniętym na wskroś eksploatacją zwierząt. Wszyscy wychowaliśmy się w takiej kulturze. Być może są już jacyś weganie od urodzenia, ale to zapewne zupełnie wyjątkowe przypadki. Proces zmiany przekonań w skali społeczeństw wymaga czasu. Melanie Joy zwraca uwagę na konieczność pielęgnacji w sobie takich wartości jak uczciwość, współczucie, ciekawość, sprawiedliwość i szczerość w stosunku do innych ludzi mimo dzielących nas różnic. Streścić je można słowem życzliwość. Bob i Jenna Torres podkreślają, że w relacjach z nieweganami procentuje cierpliwość. Z czasem najbardziej zagorzali krytycy mogą stać się naszymi sojusznikami, o ile zachowamy cierpliwość, znosząc te same pytania, nieśmieszne żarciki i docinki.

Zwierzętom najlepiej przysłuży się nasza postawa, która będzie reklamą weganizmu. Z jednej strony warto być zatem pewnym swoich przekonań, jasno komunikować, że jestem weganką lub weganinem. Na niewiele przyda się weganin potulny i pielęgnujący swoje przekonania wyłącznie w zaciszu domowym.

Przykładem odwagi w prezentowaniu swoich przekonań w tym zakresie jest Sylwia Spurek. W środowisku polityków zdominowanym przez mężczyzn i kulturę patriarchalną, gdzie ośmieszanie i niemerytoryczna krytyka jest na porządku dziennym, trzeba nie lada stanowczości i mocnego poczucia własnej wartości, aby głośno deklarować się jako weganka. To jednak nie jest nieosiągalny wzór, ale raczej przykład, że samoświadomość rozumiana jako zastanawianie się nad wyznawanymi wartościami i dogłębne przekonanie o tym, co jest dla nas ważne, procentuje pewnością siebie. Z drugiej zaś strony dobrze jest wystrzegać się nadgorliwości, nie zamęczać, nie przekonywać na siłę i nie strofować. Takie zachowania mogą budzić opór, reakcję obronną i zniechęcać. Lepiej niż moralizatorstwo zadziała nasza postawa osoby pewnej siebie, zadowolonej z życia i szczęśliwej.

Relacje z rodziną

Weganizm może przekształcać relacje rodzinne. Wybory dietetyczne odgrywają szczególną rolę podczas rodzinnych spotkań przy stole. Święta stanowią kulminację napięć. Dzieje się tak z kilku powodów. Weganizm zakłóca tzw. wspólnotę stołu. Relacje często koncentrują się wokół spotkań przy jedzeniu. Nawet jeśli są między nami jakieś animozje, to tradycyjny, niezmienny od pokoleń obiad zespala rodzinę, daje poczucie wspólnoty, ciągłości. Weganie ten rytuał zakłócają. Ingerują w to, co uświęcone tradycją, ustalone „raz na zawsze” i niezmienne. To może budzić sprzeciw.

Relacje rodzinne mają też to do siebie, że są systemami wielu osób wzajemnie na siebie oddziałujących. Mają swoją historię, rozmaite uwikłania i zależności psychologiczne. To może sprawiać, że odmowa zjedzenia karpia podczas wigilii będzie traktowana jako gest o znacznie większym czy innym znaczeniu niż jest w rzeczywistości, np. jako osobisty afront wobec mamy czy babci, zakwestionowanie ról w rodzinie, chęć spowodowania konfliktów. Przytrafić nam się może potraktowanie weganizmu jako kaprysu, który przejdzie z czasem jak trądzik młodzieńczy, i ignorowanie naszych potrzeb. Z tych względów rodzina to z reguły nie najlepsze forum do promocji weganizmu. Zamiast tracić energię na przekonywanie do weganizmu rodziców czy rodzeństwa, lepiej zwracać się do osób, które nie są z nami w tak ścisłych relacjach.

Sposobem na spotkania przy stole jest zadbanie o to, żebyś miał/a co zjeść, np. przyniesienie własnej potrawy lub zaproszenie rodziny do siebie na wegański obiad oraz każda inna metoda, która zapewni komfort wegance i weganinowi oraz reszcie rodziny. Tu przyda się też życzliwość i zrozumienie, że dla niektórych przygotowanie wegańskich dań jest wyzwaniem ponad ich możliwości. Z drugiej strony bliscy mogą nas zaskoczyć, o ile zachowamy cierpliwość i życzliwość. Z czasem może się okazać, że zmienią repertuar kulinarny na bardziej wegański. Weganizm to nie tylko źródło potencjalnych problemów, to także okazja to wspaniałych chwil i pogłębienia relacji, kiedy okaże się, że ciocia, której nigdy nie podejrzewaliśmy o kulinarne eksperymety, postara się, żeby uszanować wybór gościa i ugotuje coś specjalnie dla ulubionej siostrzenicy weganki. Weganizm może też być probierzem relacji, które łączą nas z innymi ludźmi. Jedne ulegną nadwyrężeniu, inne zacieśnieniu, na jeszcze inne w ogóle to nie wpłynie. W przypadku znajomych jednak sytuacja jest łatwiejsza, bo przecież z niektórych znajomości możemy zrezygnować, a w przypadku rodziny, chcąc nie chcąc musimy jakoś ułożyć stosunki.

Relacje z partnerem

Jak żyć z mięsożercą pod jednym dachem? Trudność w pogodzeniu odmiennych światopoglądów w związku jest zagadnieniem o wiele szerszym niż weganizm w związku. Ten skomplikowany temat stanowi myśl przewodnią książki Melanie Joy. Analiza Joy może się przydać każdemu i nie dotyczy tylko par różniących się w tym aspekcie. Żaden związek nie rozpada się z powodu przejścia jednego z partnerów na weganizm, ale z głębszych przyczyn, które taki akurat spór uwypuklił.

Ważnym etapem jest zrozumienie i jasne komunikowanie własnych potrzeb. Potrzeby się zmieniają, ponieważ zmienia się każdy człowiek, a weganizm przynosi cały zestaw nowych potrzeb, które zresztą też nie są stałe. W związku, w którym czujemy się bezpiecznie, powinna znaleźć się przestrzeń na rozmowę o naszych nowych potrzebach i ustalenie zasad wspólnego życia, np. czy mięso w lodówce jest problemem, czy rozwiązaniem jest oddzielna półka, kto i jakie robi zakupy, a może partner zgodzi się jeść mięso wyłącznie poza domem itd. Z drugiej strony weganin czy weganka powinni pamiętać o szacunku do partnera(-ki). Jeśli mamy wrażenie, że jego (jej) niewegański styl życia jest sprzeczny z najważniejszymi dla nas wartościami, to pomóc może oddzielanie zachowania od człowieka i próba zrozumienia motywacji oraz doświadczeń drugiej strony. Być może partner nie jest obojętny na krzywdę zwierząt, ale znajduje się na innym etapie, być może trudniej mu przejść na weganizm. W dobrej relacji jest miejsce na spokojną rozmowę na ten temat, co pozwoli zrozumieć siebie nawzajem. Dobry związek to niekoniecznie związek ludzi podobnych. Różnice mogą być inspirujące, zmuszać nas do myślenia.

Kluczem jest życzliwość w stosunku do drugiego człowieka i szacunek dla jego potrzeb.

Warto sobie uświadomić, że to, co dotyczy jednego z partnerów (tu przejście na weganizm) jest wspólną sprawą dla związku. Joy przestrzega przed utartymi ścieżkami, kiedy to ten, kto się zmienił, jest obarczany wyłączną odpowiedzialnością za przystosowanie związku do nowej sytuacji. Weganizm jednego z partnerów jest wspólną sprawą i obie strony powinny starać się zrozumieć nowy zestaw potrzeb oraz wspólnie szukać sposobów ich zaspokojenia.

Jedną z cenniejszych myśli Melanie Joy jest teza, że weganizm i karnizm to dwa bieguny pewnego spektrum. Rzadko kto znajduje się na jednym lub drugim biegunie. Ważniejsze dla relacji międzyludzkich jest raczej zrozumienie, w którym kierunku zmierzamy.

Relacje ze znajomymi

W relacjach z przyjaciółmi warto jasno zakomunikować swój wybór i poprosić o jego uszanowanie. Jeśli ktoś mimo upływu czasu nie może oswoić się z faktami i nieustannie ci dokucza, to warto przemyśleć, czy znajomość ta nie wymaga większego dystansu lub nawet zakończenia. Nieprzychylność może być spowodowana reakcją obronną, wszak weganie są chodzącym wyrzutem sumienia – w towarzystwie niewegan podkopują „poczucie niewinności”, przypominają o krzywdzie zwierząt samą swoją obecnością.

Jeśli zachowanie naszego niewegańskiego znajomego narusza nasze poczucie bezpieczeństwa, to może to oznaczać, że znajomość powinna zmienić swoją kategorię na „luźniejsza”.

Z drugiej strony wszystkie uwagi o wystrzeganiu się nadgorliwości i potrzeby nawracania na weganizm mają zastosowanie do relacji koleżeńskich. Dbajmy też sami o to, żebyśmy mieli co zjeść, zamiast narzekać, że na imprezie czy w restauracji nic dla nas nie ma.

Z wegetarianami

Ciekawym wątkiem w obu książkach jest relacja wegan z wegetarianami. Otóż mimo że wegetarianie wydają się bliżsi weganom niż mięsożercy, to w rzeczywistości bywa różnie. Zdarza się, że wobec wegan wegetarianie włączają takie same mechanizmy obronne jak niektórzy zatwardziali mięsożercy. Bywa, że zażarcie bronią produktów odzwierzęcych, uważają weganizm za zbyt daleko idący, za przesadę, za coś zbyt radyklanego. Wynika to z tego, że weganie swoim wyborem skłaniają ich do przemyślenia własnej postawy. Takie osoby mogą czuć się przez nas osądzane, nawet jeśli nie daliśmy do tego żadnego powodu. Sposobem jest odpuszczenie jałowej dyskusji i życzliwość oraz zakomunikowanie, że lepiej czujemy się z naszą decyzją i jesteśmy gotowi do jej wyjaśnienia, o ile druga strona jest zainteresowana tym tematem.

Świat jest, jaki jest. Daleko mu do doskonałości podobnie jak wszystkim ludziom – weganom i nieweganom. Praktykując życzliwość, uważność, szacunek do drugiego człowieka i respektowanie własnych potrzeb, możemy budować zdrowe i satysfakcjonujące relacje z innymi mimo dzielących nas różnic. To dobra widomość. Przypis drobnym drukiem: wymaga to jednak pracy.

Jak dbać o siebie i o dobre relacje?

• Praktykowanie wdzięczności. Pomyśl codziennie o jednej rzeczy, za którą jesteś wdzięczna(-y).
• Samoświadomość. Codziennie zatrzymaj się na chwilę, zastanów się, jak się czujesz, jaki wewnętrzny dialog prowadzisz.
• Uważność. edytacja przez 10 min dziennie poprawia samopoczucie i pomaga nam być bardziej obecnymi.
• Relacje z wegańskimi znajomymi. Nawet jedna lub dwie osoby mogą pomóc nam bronić się przed wypaleniem i wspierać nas w naszych przekonaniach.
• Rozmowa. Zamiast prosić partnera, aby przeszedł na weganizm (co może spowodować opór), poproś, aby był tak wegański, jak to możliwe.
• Zrozumienie. W relacjach z nieweganami pamiętaj, że też nie od razu wybrałeś(-aś) weganizm.

  • Tekst: Joanna Hasiak
  • Tekst ukazał się w numerze 2/2020 Magazynu VEGE