Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Weganin-romantyk w kuchni

lipiec 29 2019

Wegański mężczyzna w kuchni? W ogóle mężczyzna w kuchni? Abstrakcja? Brzmi jak tytuł dobrego kina science fiction albo komedii? Tacy mężczyźni istnieją i to wcale nie w śladowych ilościach!

Co więcej, nie jesteśmy na wymarciu! Przeciwnie, mamy się bardzo dobrze i zdaje się, że nas przybywa. Nie przychylam się do – jak dla mnie – stereotypu, że to facet jest lepszym kucharzem. Ja sam, choć w kuchni czuję się bardzo dobrze i lubię próbować nowych przepisów, uważam się za całkowitego laika.

Grunt to chęci, starania, motywacja! A nic tak nie motywuje jak rozpieszczone podniebienie ukochanej osoby.

Zapewne każdy usłyszał choć raz, że „weganizm to jedzenie trawy i kamieni”. Cóż, prócz wspomnianych kamieni i traw mamy na szczęście bogate zasoby warzyw, owoców, wszelakich kasz, makaronów…. I tak można wymieniać jeszcze długo. Romantyzm w kuchni wegańskiej to coś, co jest w nas. I to, ile i jak chcemy z tego dać od siebie drugiej osobie.

Dla mnie miłość w kuchni ma o ogromne znaczenie, bo to właśnie dzięki mojej ukochanej udało mi się przejść na dobrą stronę roślinnej mocy. To ona otworzyła mi oczy i będę jej za to dozgonnie wdzięczny.
Szanowny Panie (tak, to głównie do Was, panowie!), każdy z nas wie, że o nasze lepsze, piękniejsze połówki trzeba dbać i zabiegać. Każdy wie też, że śniadanie do łóżka, romantyczna kolacja czy pyszny deser na pewno będą dobrym sposobem na okazanie miłości. Jeśli jesteś większym laikiem ode mnie, to teraz pewnie sobie myślisz „co podać, jak, ile, gdzie, czego i co to jest ta kąpiel wodna…?”. Spokojnie, spokojnie, bez paniki, razem przez to przejdziemy!

Romantycznym można być bez wyszukanych przepisów, bez składników z drugiego końca świata. Nie musisz wydać połowy wypłaty, aby przyrządzić pyszną kolację. Pamiętaj, że równie ważna jest cała otoczka posiłku, jedzenie to tak naprawdę sprawa drugorzędna. Jasne, powinno dać się zjeść, ale jeśli nie będzie daniem, które wychwaliłaby nawet Magda G., to też nic strasznego się nie stanie, o ile nie podasz go na jednorazowym talerzu, rzucając od niechcenia „no masz, zrobiłem ci jedzenie”.

Śniadanie. Nawet zwykła owsianka może być romantyczna. Wyobraź sobie minę swojej ukochanej, gdy budzi się rano, a Ty podasz jej pyszne śniadanie wprost do łóżka. Świeży sok czy też kubek ulubionej kawy, kwiatek obok talerza, a może cały bukiet? Kwiaty zerwane własnoręcznie? Najlepiej! Przecież starać masz się Ty, nie kwiaciarnia. W miarę możliwości zawsze wybieraj to, co możesz dać od siebie.
A może przygotujesz dla niej granolę na mleku sojowym, z migdałami, jagodami goji i syropem klonowym czy tofucznicę na cebulce z pomidorami, posypane świeżym szczypiorkiem? Zaszalej i ułóż z połówek sojowych parówek kształt serca. Banalne? Dla niej na pewno nie. Miłość ma wiele twarzy, starać się można nawet banalnie.

A może własnoręcznie upieczony chleb z pastą czy wegańskim jabłkowym smalcem albo twarożek z nerkowców ze świeżymi ziołami? Naleśniki na słodko lub słono? Jest sporo możliwości. Twoja miłość wraca z pracy po ciężkim dniu, a tu zamiast „Co na obiad? Może wyskoczymy na miasto” słyszy „dzień dobry, kochanie, miło Cię widzieć, tęskniłem, zapraszam”. Bądź bardziej subtelnie: płatki róż od drzwi wprost do stołu, przy którym oczywiście czekasz Ty z kwiatami. Może mały prezent? Prezenty są najlepsze bez żadnej okazji! Uwierz mi, po czymś takim Twoje danie nie będzie musiało smakować jak z najlepszej restauracji – najważniejsze, że chcesz zrobić coś dla niej! Zaskoczyć ją, sprawić jej przyjemność, spędzić z nią czas tylko we dwoje.

A co na ten obiad? Kuchnia prosta czy wyszukana? To bez znaczenia. Mogą to być zwykłe burgery lub (nieogarnięte jeszcze przeze mnie) sushi. Może pulpeciki z tofu i cebulką z sałatką i dobrym winem? Pamiętaj, że najzwyklejszy makaron z pesto z liści rzodkiewki czy faszerowane papryki staną się daniem wysublimowanym, o ile dodasz włożysz w nie swoje starania i miłość.

Świece? Jasne ! Nie musisz czekać do kolacji, niech ich będzie dużo – tylko pamiętaj, by je później zgasić.
Przywitaj ukochaną pocałunkiem, zakryj jej oczy i zaprowadź do łazienki. Przygotuj odprężającą kąpiel z lampką wina, dużą ilością piany, dorzuć do tego jeszcze truskawki w czekoladzie, a może zaskocz przepysznym musem z aquafaby czy bananów i avocado? Chwila, zaraz… Nie macie wanny? Zastąp więc odprężającą kąpiel równie odprężającym masażem! To tak niewiele.

Romantyzm – nie można go zdefiniować jednoznacznie. Dla każdego będzie to coś zupełnie innego. Dla mnie romantyzm w kuchni to oddanie cząstki siebie na talerzu. To czasem drobnostka, jak chociażby zbudzenie jej zapachem parzonej kawy, którą przyniosę jej do łóżka. A innym razem to wiele godzin spędzonych w kuchni, czasem z marnym skutkiem smakowym – no cóż, mówiłem, że nadal się uczę! To coś przypalonego, coś wylanego, coś przesolonego, aż w końcu to coś idealnie podanego! To wspólny czas. To ja i ona.

  • Tekst: Jakub Filipowicz
  • Jakub Filipowicz: weganin intensywnie uzależniony od wędzonego tofu, kawy i kolarstwa. Na co dzień opiekun zwierząt w schronisku w Korabiewicach. Od dziecka związany z owczarkami i tego się trzyma po dziś dzień, ale kocha wszystkie zwierzęta bez względu na rasę/gatunek
  • Tekst ukazał się w numerze 7-8/2019 magazynu Vege