Jak na przestrzeni lat zmieniało się podejście do wegańskiej mody, kto kupuje buty z ananasa i torebki z korka? Czym jest freedom leather? O etycznej modzie bez składników odzwierzęcych opowiada Sasha Camilli, założycielka magazynu „Vilda”.
Czy wegańska moda jest teraz modna?
Zdecydowanie tak. I myślę, że to trend, który zostanie z nami na dłużej. Pamiętam, że kiedy zakładałam „Vildę” i mówiłam, że to wegański magazyn o modzie, wszyscy pytali, czym jest wegańska moda. Czy można jeść ubrania? Nie rozumieli, o czym mówię. A teraz widzę, jak to się zmieniło. Liczba wegan w Europie i na świecie szybko rośnie, a na rynku coraz częściej pojawiają się wegańskie marki modowe. Oczywiście buty ze skóry ananasa produkuje też Hugo Boss, a H&M używa skórki z ananasa i jedwabiu z pomarańczy w swojej kolekcji Conscious. A niektóre designerskie marki mainstreamowe nie używają już futer. Mówimy tu o markach, które kiedyś były ich wielkimi fanami, jak na przykład Chanel, Gucci, Jean Paul Gaultier. Mamy też tydzień mody wegańskiej, więc zdecydowanie jest to rewolucja, która zaszła w ciągu zaledwie kilku lat.
Jakie były reakcje na twoją działalność związaną z wegańskim magazynem i książką?
O Boże! Mam wrażenie, że żyję teraz w wegańskiej bańce. Myślę jednak, że reakcje zmieniły się w ciągu ostatnich kilku lat. Kiedyś pytano mnie „O, jesteś weganką? Dlaczego?”. Zwłaszcza gdy pracowałam w branży modowej. Moda bez produktów odzwierzęcych – brzmiało to dla nich dziwnie. Ale teraz muszę powiedzieć, że reakcje są w większości pozytywne. Szczególnie w kwestii mody – ludzie są naprawdę ciekawi i chcą się dowiedzieć więcej o skórze z ananasa czy torebkach z korka.
Czy kiedykolwiek myślałaś o stworzeniu własnej marki modowej?
Nie, nie bardzo. Już kiedy studiowałam modę, zdałam sobie sprawę, że nie umiem szyć, rysować i robić innych rzeczy związanych z tworzeniem ubrań. Uważam, że jeśli masz markę modową, powinieneś być w stanie to wszystko zrobić. Nie możesz po prostu zatrudnić kogoś, kto zrobi to za ciebie, ponieważ oznacza to, że to oni powinni założyć swoją markę, a nie ty. Poza tym powstaje tak wiele marek, że ostatnią rzeczą, której potrzebuje nasza planeta, jest jeszcze więcej rzeczy. Myślę, że mamy już ich wystarczająco dużo. Wszystkie ubrania, których potrzebujemy, są już na tej planecie. Musimy ich po prostu używać. Więc gdybym miała zacząć robić coś innego oprócz magazynu, który stworzyłam, otworzyłabym sklep z odzieżą używaną. Robię zakupy w takich sklepach albo wspieram mniejsze, etyczne marki, które starają się coś zmienić w modzie.
Zauważyłam, że w swojej książce „Vegan Style” piszesz o polskiej marce Alexandra K. Jak się o niej dowiedziałaś?
Znalazłam ją na Instagramie. To niesamowita marka produkująca torby, ale teraz mają też w ofercie kurtki. Miałam okazję zobaczyć ich produkty, ich jakość jest po prostu niesamowita. Mogą śmiało rywalizować z drogimi torbami ze skóry. Wspaniałe jest też to, że nie używają tylu tworzyw sztucznych, ile wiele innych wegańskich marek. Mają tzw. freedom leather – materiału na bazie silikonu bez udziału tworzyw sztucznych. Używają też skórek z jabłek, które są innowacyjnym materiałem wegańskim. Kiedyś całkowicie zastąpi on skóry odzwierzęce. Te materiały są naprawdę wszechstronne, możesz sprawić, że będą wyglądały gładko lub chropowato jak skóra. Zachwyciła mnie jakość ich akcesoriów.
Szukałaś opcji dla wegan nastawionych na elegancki i luksusowy wygląd. Czegoś innego niż torby wykonane z lnu lub bawełny. Czy Twoja książka w zamierzeniu miała być przewodnikiem dla wegan?
Zdecydowanie tak. Czytelnik to w założeniu weganin, który niewiele wie o aspekcie modowym, albo ktoś, kto poszukuje i chce przetestować niektóre aspekty życia wegańskiego. Przede wszystkim jednak chciałam, by ta książka była przewodnikiem pełnym informacji, do którego będzie można wracać, gdy ma się pytania dotyczące mody. Chciałam też, by była inspiracją i zmieniła obraz mody wegańskiej. Kiedyś było tak (myślę, że teraz od tego odchodzimy), że moda etyczna była postrzegana jako kojarząca się z ziemią, zielona, praktyczna, etyczna przede wszystkim. Kupowano te rzeczy, ponieważ były etyczne. W modzie zaś, aby coś naprawdę miało rację bytu i przeszło do mainstreamu, trzeba stworzyć coś co ludzie kupią, bo wygląda dobrze. Możemy powiedzieć, że ubieramy się z różnych powodów, ale chodzi o to, że ubieramy się między innymi dla stylu, aby wyrazić siebie. To jest sedno mody, więc myślę, że najlepszym sposobem na przyciągnięcie nowych ludzi do ruchu mody wegańskiej jest tworzenie rzeczy atrakcyjnych.
- Rozmawiała: Anna M. Potrzeszcz
- Anna M. Potrzeszcz: iberystka i polonistka z wykształcenia, project managerka w firmie tłumaczeniowej, pasjonuje się nowinkami w modzie wegańskiej
- Tekst ukazał się w numerze 2/2020 Magazynu VEGE