Każdy spór da się rozwiązać pokojowo, jeśli przyswoimy sobie zasady porozumienia bez przemocy, opracowane przez Marshalla Rosenberga – naukowca, który „miał marzenie” o lepszym świecie pełnym życzliwych ludzi.
Nie ma miłości bez zrozumienia i wzajemnej współpracy. Aby móc rozumieć potrzeby drugiej osoby, musimy się ze sobą komunikować – a możemy to robić na wiele sposobów. Większość z nas dobrze wie, że krzyk czy agresja słowna nie są najlepszą metodą na wyrażenie swoich potrzeb w sytuacji konfliktu, jednak w praktyce często brakuje pomysłu, jak robić to inaczej. Powielamy wzorce wyniesione z domu, szkoły czy z poprzednich toksycznych relacji. Niektórzy zamykają się w sobie, nie potrafiąc wyrazić tego, czego oczekują od drugiej osoby, boją się ją zranić lub nie chcą być odrzuceni. Inni nie potrafią rozwiązywać konfliktów bez krzyku i wymuszania swojej racji na współrozmówcy.
Z pomocą przychodzi NVC, czyli Nonviolent Communication. Po polsku: porozumienie bez przemocy, nazywane także „językiem serca”. Jego zasady opracował i rozpowszechnił doktor psychologii i mediator Marshall Rosenberg. Zwraca on uwagę na to, jak język przemocy, czyli krytyki i ocen, wpływa na nasze relacje, utrudnia kontakt i wyrażanie tego, co dla nas ważne.
Rosenberg pokazuje, jak mówić i słuchać, by słowa miały znaczenie, były nośnikiem tego, co widzimy, słyszymy, co czujemy i czego potrzebujemy.
Istotą jest nastawienie na obserwację, nazywanie uczuć, uzewnętrznianie potrzeb i poszukiwanie najlepszej z możliwych strategii, która zaspokoi potrzebę – naszą lub drugiego człowieka. Mamy ujrzeć siebie w nowym świetle, a na partnera spojrzeć tak, jakbyśmy go spotkali po raz pierwszy w życiu, żeby unikać przenoszenia dawnych emocji do właśnie toczonego sporu. Celem jest przecież pokojowe rozwiązywanie konfliktu – bez krzyku i przepychanek słownych. Można się tego nauczyć. Im wcześniej, tym lepiej. Także w kontaktach z dzieckiem (dorośli często żyją w przekonaniu, że wiedzą wszystko najlepiej, chcą narzucać innym – a najczęściej dzieciom – swoje zdanie).
Niestety kultura, w której żyjemy, środowisko, w którym się wychowujemy, nasz język sprzyjają pogłębianiu konfliktów. Przyzwyczaja się nas, by do zaspokajania naszych potrzeb wybierać strategie, które ranią innych ludzi. Najsmutniejsze jest to, że często nie jesteśmy tego świadomi, dziwimy się, że nasze słowa wywołały eskalację konfliktu – bo nie robimy tego celowo. Porozumienie bez przemocy uczy rozpoznawania potrzeb i takiego doboru strategii ich zaspokojenia, aby nie ranić lecz budować kontakt.
Konflikty najczęściej rodzą się z przekonania, że jest tylko jeden sposób zaspokojenia danej potrzeby. To jasne, że każdy z nas myśli o swojej własnej potrzebie, która jest dla niego najważniejsza. Wystarczy, że ja chcę iść do parku, ty na kawę, by pojawiła się sytuacja konfliktowa. Gdy dojdziemy do tego, jaką wspólną potrzebę chcemy zaspokoić naszym działaniem, to być może znajdzie się trzecia opcja, która uszczęśliwi obie strony. Jeśli w powyższym przykładzie najważniejszą potrzebą byłaby bliskość, wspólne spędzenie czasu, to może rozwiązaniem mogłoby być zjedzenie obiadu w ulubionej restauracji?
Możliwości jest oczywiście wiele, zależą od okoliczności. W żadnym wypadku rozwiązaniem nie będzie jednak wykrzykiwanie swoich racji: czemu tak bardzo zależy mi na pójściu do parku i jak bardzo druga osoba irytuje mnie tym, że nie ma na to ochoty. W codziennych sytuacjach niestety często bywa tak, że osoby biorące udział w tego typu sporze zaczynają pokazywać swoją wyższość nad drugim człowiekiem, wypominają mu różne rzeczy, stawiają się w pozycji „mój pomysł jest lepszy, twój jest po prostu głupi”.
Nie trzeba chyba wiele wyobraźni, by przewidzieć, jak zakończy się takie postawienie sprawy przez jedną (lub obydwie) ze stron. W NVC bardzo ważne jest zrozumienie, że potrzeby drugiego człowieka są tak samo ważne jak moje, ale także, że mogę je wyrazić tak, aby dojść do porozumienia z drugą osobą, zamiast kończyć tego typu rozmowę we łzach, obrażając się na kilka dni.
Cztery kroki
Oto narzędzie, które pomaga świadomie ubierać w słowa to, co chcemy przekazać, by zwiększyć szansę na nawiązanie kontaktu i porozumienia. Cztery elementy wypowiedzi, które mogą albo wspierać nasze relacje, albo być źródłem konfliktów.
1. Obserwacja
• Co się wydarzyło?
• Co ktoś konkretnie zrobił lub powiedział?
W tym kroku zwracamy uwagę na fakty i spostrzeżenia. Zauważamy to, co nagrałaby ukryta kamera i z czym każdy może się zgodzić. Na przykład „Trzeci raz w tym tygodniu nie wyniosłaś śmieci, mimo że się umówiłyśmy, że będziesz to robić w ustalone dni”.
Przede wszystkim należy pamiętać, że przeciwieństwem obserwacji są interpretacje i osądy, które sprawiają, że druga osoba może usłyszeć w naszej wypowiedzi obwinianie i krytykę, np. „Zawsze o tym zapominasz i nic ci się nie chce, w ogóle nie można na tobie polegać!”.
2. Uczucia
• Co wtedy poczułeś/poczułaś?
• Co mogła poczuć druga osoba?
Uczucia to emocje odseparowane od myśli, np. „Jestem zawiedziona”, „Jest mi przykro”.
W języku porozumienia bez przemocy słowa, którymi wyrażane są uczucia, odróżnia się od słów i zdań, w których zawarta jest interpretacja cudzych zachowań oraz opis naszych myśli, np. „Czuję, że nie traktujesz naszych wspólnych ustaleń poważnie” lub „Czuję się zlekceważona”.
3. Potrzeby
• Jaka Twoja lub czyjaś potrzeba nie została niespełniona?
• Co jest ważne? Czego chcę?
W tym kroku zwracamy uwagę na potrzeby, które stoją za naszymi uczuciami. Wyrażam to, co w tym momencie jest dla mnie priorytetem. Kontynuując przykład osoby, która nie wynosi śmieci: „Ważne jest dla mnie dotrzymywanie słowa i wypełnianie obowiązków domowych”.
Potrzeby warto odróżniać od strategii, które wybieramy, by je zaspokoić. Potrzebą nie jest np. wynoszenie śmieci według wcześniej ustalonego grafiku czy też uprzedzanie o tym, że nie zostanie to zrobione, bo druga osoba nie miała na to czasu. To są działania, które mogą zaspokoić naszą potrzebę i możemy o nie poprosić w kolejnym, czwartym kroku.
4. Prośby
• Czy jest coś, o co chciałbyś(-abyś) kogoś teraz poprosić?
• Może chcesz poprosić o coś siebie?
Aby prośba była prośbą, warto wyrazić ją jasno i konkretnie (co, gdzie i kiedy). Trzeba też zakładać możliwość odmowy. Jeśli kogoś o coś prosisz i zaczynasz się denerwować, gdy ta osoba twojej prośby nie spełnia, to znaczy, że to było żądanie. W naszej przykładowej sytuacji prośba mogłaby brzmieć: „Czy możemy się umówić, że następnym razem poinformujesz mnie o tym, że ja mam wynieść śmieci, bo ty nie zdążyłaś?”.
Podsumowując, cały komunikat w sytuacji ze współdomownikiem niewynoszącym śmieci. Wypowiedź mogła brzmieć:
„Czekałam aż wyniesiesz te śmieci tyle czasu. Nie można na ciebie liczyć, w domu zaczyna śmierdzieć, bo znowu o tym zapomniałaś. Czuję, że w ogóle nie traktujesz naszych ustaleń poważnie. Następnym razem masz to zrobić, bo ja nie mam zamiaru wykonywać twoich obowiązków. Jasne?”
albo
„Trzeci raz w tym tygodniu nie wyniosłaś śmieci, a umawiałyśmy się, że będziesz to robić. Jest mi smutno, gdyż ważny jest dla mnie porządek w mieszkaniu i dotrzymywanie słowa. Czy możemy się umówić, że następnym razem poinformujesz mnie o tym, że nie zdążyłaś tego zrobić przed wyjściem z domu?”
Co chciałbyś(-ałabyś) słyszeć od kolegi, koleżanki, partnerki, partnera, współdomownika? Czy zauważasz różnicę?
Ten sposób rozwiązywania konfliktów i swego rodzaju wejście w sytuację drugiej osoby mogą być przydatne również w miejscu pracy. Każdy z nas życzyłby sobie empatycznego szefa, który chce się dowiedzieć, co takiego przydarzyło się pracownikowi, gdy któryś dzień z rzędu spóźnił się do pracy, choć nigdy wcześniej nie miało to miejsca, a nie rzucającego oskarżenia i domysły, wywierającego niezdrową presję, kiedy w życiu jego pracownika może mieć miejsce naprawdę kryzysowa sytuacja, która powoduje jego spóźnienia.
Porozumienie bez przemocy jest również wspaniałym narzędziem do użytku nauczycieli. Wszyscy mamy gorsze dni, prawo do błędów, potknięcia się, a nawet lenistwa. Z własnego doświadczenia wiem, że uczniowie są w szoku, gdy w sytuacji, w której zawsze wcześniej czekała ich kara, spotykają się ze zrozumieniem i propozycją rozwiązania sprawy w zupełnie niestandardowy sposób. Są na to otwarci, mają lepszy kontakt z nauczycielem, który nie chce im pokazać wyższości, lecz próbuje rozumieć ich potrzeby. Z o wiele większą przyjemnością uczestniczą w zajęciach, a do tego częściej korzystają z motywacji wewnętrznej, zamiast dostosowywać się na siłę do narzuconych im wymogów i reguł, którym często nie są w stanie sprostać.
Jesteś za siebie odpowiedzialny(-a)
Inną ważną kwestią, na którą zwraca uwagę NVC, jest branie odpowiedzialności za własne decyzje i wybory oraz unikanie obwiniania innych lub świata za nasze błędy („musiałem to zrobić”, „szef mi kazał”, „takie jest życie” itp.).
Gdy odpowiedzialność jest w naszych rękach, mamy większy wpływ na dokonywane wybory, na zmianę sytuacji, które nam nie odpowiadają, na szukanie rozwiązań. Dzięki braniu odpowiedzialności często decydujemy się na zmianę w życiu, która wcześniej napawała nas lękiem lub frustracją. Innym aspektem tego tematu Jest też odpowiedzialność za to, co czuję, nieobarczanie innych winą za moje emocje. Kontakt z własnymi uczuciami, nieodcinanie się od nich – to jeden z filarów porozumienia bez przemocy.
Wszystkich zainteresowanych tematem, mających problem z wyrażaniem uczuć np. w związku, ale przede wszystkim pragnących lepiej komunikować się ze swoimi najbliższymi, zachęcam do sięgnięcia po jedną z książek na temat Nonviolent Communication, na przykład: „Porozumienie bez przemocy. O języku życia” Marshalla Rosenberga, „Dialog zamiast kar” Zofii Aleksandry Żuczkowskiej lub „Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami współczesnej rodziny” Małgorzaty Musiał. Ta wiedza naprawdę ułatwia życie, a odkrycie podejścia NVC bezpośrednio wpływa na lepsze relacje z innymi ludźmi, a w efekcie na mniejszą ilość konfliktów, stresujących sytuacji i trosk każdego dnia.
- Tekst: Maja Nowak
- Tekst ukazał się w numerze 2/2020 Magazynu VEGE