Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Potrzeba czy nałóg

październik 24 2024

Poza żywnością ultraprzetworzoną żadna inna substancja uzależniająca nie jest regularnie przyjmowana przez 40 proc. populacji mimo negatywnych skutków zdrowotnych. Fragment książki Chrisa van Tullekena „Ultraprzetworzeni ludzie” (wydawnictwo Marginesy).

Jeśli znacie kogoś zmagającego się z uzależnieniem, na przykład od alkoholu, porównanie alkoholizmu do przejadania się może się wydawać obraźliwe. Coraz więcej dowodów naukowych potwierdza jednak zasadność tej analogii. Ashley Gearhardt, adiunktka psychologii na Uniwersytecie Stanu Michigan, jest jedną z czołowych naukowczyń, według których pouczające może być dostrzeżenie podobieństw między żywnością ultraprzetworzoną (UPF) a substancjami uzależniającymi. Dowody przedstawiła w kilku pracach naukowych.

Po pierwsze, w skali oceny uzależnienia od jedzenia UPF konsekwentnie plasuje się wyżej niż prawdziwa żywność. Zgłaszane problemy zawsze dotyczą UPF, choć oczywiście nie wszystkich jej rodzajów – dla niektórych problem mogą stanowić pączki, a dla innych lody. Moją piętą achillesową były tanie dania gotowe. Jeśli chodzi o utratę kontroli nad jedzeniem i objadanie się, niemal zawsze dotyczy to UPF. Nie każdy rodzaj UPF jest uzależniający dla każdego, a osoby uzależnione zwykle mają kłopot z określoną grupą produktów. Porównaliśmy z Sharon Newson listy produktów, które trudno nam przestać jeść. Wszystkie były ultraprzetworzone, ale nasze listy były zupełnie inne.

Po drugie, wiele osób uważa, że UPF uzależnia bardziej niż inne substancje. Oczywiście mnóstwo ludzi spożywa UPF w umiarkowanych ilościach, lecz to samo dotyczy kokainy, alkoholu i papierosów. Porównajmy liczby. Procent osób, które spróbowały UPF, a teraz nie mogą jej odstawić, jest ekstremalnie wysoki. 40 proc. populacji USA żyje z otyłością i większość tych osób w danym roku będzie próbowała schudnąć. Odsetek osób, którym udaje się wykluczyć UPF, jest tak niski, że można go niemal pominąć. Żadna inna substancja uzależniająca nie jest regularnie przyjmowana przez 40 proc. populacji mimo negatywnych skutków zdrowotnych (co wynika z definicji uzależnienia). Na przykład ponad 90 proc. mieszkańców USA pije alkohol, ale zaledwie 14 proc. jest alkoholikami. Nawet w wypadku takich narkotyków jak kokaina uzależnia się jedynie stosunkowo mała podgrupa osób (20 proc.), które je przyjmują.

Po trzecie, substancje uzależniające i UPF mają pewne wspólne cechy biologiczne. Są substancjami naturalnymi zmodyfikowanymi tak, aby dawać natychmiastową gratyfikację. Prędkość i łatwość podania są mocno związane z potencjałem uzależniającym papierosów, alkoholu czy kokainy wciąganej nosem. Spowolnienie procesu podania zmienia efekty, na przykład metamfetamina staje się lekiem dla dzieci mających kłopoty ze skupieniem, a plastry z nikotyną są znacznie mniej uzależniające niż papierosy. Jak zobaczymy, łatwość i prędkość konsumpcji to charakterystyczne cechy UPF odróżniające ją od prawdziwego jedzenia.

Po czwarte, w uzależnieniu od narkotyków i jedzenia występują identyczne czynniki ryzyka, takie jak rodzinna historia uzależnień, trauma czy depresja. To pokazuje, że UPF może działać tak samo jak narkotyki.

Po piąte, ludzie zgłaszają podobne objawy uzależnienia od UPF i innych substancji uzależniających, na przykład przemożną chęć konsumpcji, kolejne nieudane próby ograniczenia spożycia i kontynuowanie przyjmowania pomimo negatywnych konsekwencji. A te ostatnie są poważne: dla wielu osób kiepska dieta może być nawet bardziej szkodliwa niż nałogowe palenie.

Po szóste i ostatnie, w wypadku uzależnienia od jedzenia i takich substancji jak alkohol neuroobrazowanie pokazuje podobne wzory zaburzeń w układzie nagrody. Zdaje się, że produkty UPF działają na obszary mózgu związane z układem nagrody i motywacją podobnie jak inne substancje uzależniające.

Może być wam trudno spojrzeć na UPF jak na ekwiwalent papierosów, lecz kiepska – czyli zawierająca dużo UPF – dieta stanowi przyczynę 22 proc. wszystkich zgonów na świecie; więcej niż tytoń, nadciśnienie czy jakikolwiek inny czynnik ryzyka zdrowotnego. Ponieważ UPF jest tak szkodliwa, korzystne może być postrzeganie jej w kategorii substancji uzależniającej. Prawdopodobnie pozwoliłoby to również zmniejszyć stygmatyzację oraz poczucie wstydu i winy wiążące się z otyłością i objadaniem się, podobnie jak kilkadziesiąt lat temu udało się to dzięki kampaniom społecznym przeciwko paleniu. Osoba borykająca się z problemem mogłaby się wtedy skupić na czynnikach zewnętrznych, czyli na branży, która ją krzywdzi (co, jak wiemy, pomaga wyjść z nałogu), zamiast patrzyć na siebie i mieć poczucie klęski. Taka perspektywa pozwala też dostrzec przydatne podobieństwa w kwestii polityki państwa. Na przykład kontrola przemysłu tytoniowego pokazuje, jak państwo może regulować szkodliwe substancje uzależniające. Uzależnienie behawioralne to problem danej jednostki, który trudno regulować i przed którym trudno chronić. Reklama substancji uzależniającej skierowana do mojej trzyletniej córki – na dodatek z udziałem wesołej małpki – to natomiast oznaka porażki regulacji prawnych.

Przede wszystkim jednak myślenie o UPF w kategorii substancji uzależniającej rozwiązuje problem abstynencji. Nie sposób przestać jeść, ale przynajmniej teoretycznie można wykluczyć z diety UPF – choć oczywiście nie będzie to łatwe, bo ultraprzetworzona żywność jest dziś w Zjednoczonym Królestwie tym, czym w latach pięćdziesiątych były papierosy.

  • Tekst: Chris van Tulleken, Ultraprzetworzeni ludzie, wyd. Marginesy
  • Tłumaczenie: Anna Brzostowska
  • Tekst ukazał się w numerze 11/2024 Magazynu VEGE