Naszym rozmówcą jest Marcin Tischner – koordynator ds. public affairs w ProVeg Polska. Zajmuje się współpracą z producentami żywności, sieciami handlowymi i administracją publiczną oraz edukacją o sektorze alternatywnych źródeł białka i zrównoważonym rozwoju w sektorze spożywczym.
Produkcja mięsa i produktów odzwierzęcych powoduje mnóstwo problemów etycznych, ekologicznych i zdrowotnych, a prognozy wieszczą wzrost zapotrzebowania. Jak wyjść z tego impasu?
Aby doprowadzić do prawdziwej transformacji, potrzebujemy wielopoziomowego podejścia: edukowania konsumentów, zachęcania firm i producentów do przygotowywania swoich asortymentów w sposób zrównoważony i etyczny oraz współpracy z administracją publiczną i decydentami w celu stworzenia przepisów, które zachęcają do zdrowych i przyjaznych dla środowiska rozwiązań żywieniowych. Technologia umożliwiająca wytwarzanie produktów, która ogranicza hodowlę zwierząt (np. mięso komórkowe), jest uzupełnieniem tego wielopoziomowego podejścia: ma ogromny potencjał, aby umożliwić pozytywną zmianę diety, ale muszą temu towarzyszyć wszystkie inne wyżej wymienione wymiary.
Jakie technologie produkcji alternatywnych białek są według Pana najbardziej realne do wdrożenia i które byłyby najbardziej efektywne pod względem ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i zużywanych zasobów?
Może zacznę od pewnego uporządkowania definicyjnego. Rozmawiamy tutaj o grupie produktów będących alternatywą dla produktów pochodzących z przemysłowej hodowli zwierząt. Niektóre z nich – jak tofu, tempeh, seitan, mleko sojowe – w Polsce były dostępne już w latach 90. W ostatnim czasie pojawiła się nowa generacja produktów, które jeszcze lepiej odwzorowują właściwości produktów odzwierzęcych pod względem smaku, tekstury, wyglądu czy wartości odżywczych. Zazwyczaj wybierają je osoby, które z różnych względów (np. etycznych, środowiskowych czy zdrowotnych) chcą ograniczyć konsumpcję produktów odzwierzęcych. Alternatywne źródła białka nowej generacji dzielą się na kilka kategorii. To m.in. roślinne alternatywy dla produktów odzwierzęcych (burgery, parówki, kiełbaski, mleko roślinne – owsiane, migdałowe czy sojowe oraz ser roślinny), innowacyjne produkty na bazie alg, wodorostów i grzybów, produkty pochodzące z rolnictwa komórkowego, w tym hodowane bezpośrednio z komórek zwierzęcych (np. mięso hodowane komórkowo) lub powstające w wyniku fermentacji precyzyjnej oraz produkty powstające w wyniku połączenia wymienionych kategorii np. roślinny burger z dodatkiem tłuszczu odzwierzęcego hodowanego komórkowo. Każda z tych technologii jest realna do wdrożenia, choć finalny efekt pojawia się na półkach sklepowych w różnym tempie. Produkty roślinne już teraz są szeroko dostępne, mimo że jeszcze kilka lat temu ta branża w Polsce dopiero raczkowała. Pozostałe technologie są jeszcze na zbyt wczesnym etapie, aby precyzyjnie określić ich możliwy ślad środowiskowy przy produkcji na skalę masową, dlatego trudno jednoznacznie wskazać najbardziej efektywną metodę spośród nich.
Procedury Unii Europejskiej dotyczące zatwierdzania tzw. nowej żywności są skomplikowane i długotrwałe. Jakie są szanse na dopuszczenie mięsa komórkowego do spożycia przez ludzi? Czy coś się w tym zakresie zmienia?
Zanim mięso komórkowe będzie można sprzedać w UE, musi zostać zatwierdzone przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), Komisję Europejską i państwa członkowskie. Zezwolenie przed wprowadzeniem do obrotu mięsa komórkowego jest regulowane rozporządzeniem w sprawie nowej żywności. To jedna z najbardziej solidnych ram bezpieczeństwa żywności na świecie, która będzie obejmować dokładną i opartą na dowodach ocenę bezpieczeństwa i wartości odżywczej każdego mięsa komórkowego.
Procedura zatwierdzania nowej żywności składa się z dwóch etapów – oceny ryzyka i zarządzania nim. W ramach tej pierwszej EFSA analizuje właściwości odżywcze, toksykologiczne i alergenne nowej żywności i procesu jej produkcji. Po 9 miesiącach przedstawia Komisji Europejskiej swoją opinię naukową na temat bezpieczeństwa produktu. Jeśli jest pozytywna, w ramach zarządzania ryzykiem Komisja opracowuje projekt aktu wykonawczego, który jest rozpatrywany przez Stały Komitet ds. Roślin, Zwierząt, Żywności i Pasz z udziałem przedstawicieli Komisji i wszystkich 27 państw członkowskich UE. Zatwierdzenie aktu wykonawczego jest ostatnim krokiem w procesie autoryzacji nowej żywności.
Dopiero pod koniec lipca tego roku francuski startup Gourmey, który opracował technologię produkcji foie gras hodowanego komórkowo, złożył pierwszy wniosek w UE zezwalający na sprzedaż produktu do bezpośredniego spożycia przez ludzi. Z niecierpliwością będziemy śledzić informacje na temat postępów w tej sprawie.
Rząd Wielkiej Brytanii wyraził zgodę na sprzedaż karmy dla zwierząt wyhodowanej w laboratorium. Jak wyglądają szanse na taką decyzję w Polsce? Czy uzyskanie zgody jest prostsze w porównaniu z produktem przeznaczonym dla ludzi?
Z zadowoleniem obserwujemy wprowadzenie karmy hodowanej komórkowo dla zwierząt domowych i osiągnięcia startupu Meatly w Wielkiej Brytanii. To ważny krok w kierunku technologicznego i regulacyjnego przełomu w metodach i technologiach rolnictwa komórkowego do spożycia dla ludzi, bo tam leży 90 proc. potencjału konsumenckiego.
Precyzyjna fermentacja oraz precyzyjne ogrodnictwo są związane z technologią GMO, z kolei regulacje UE w tym zakresie są jednymi z najbardziej restrykcyjnych na świecie. Co powinno się zmienić, żeby alternatywne białka wymagające użycia tej technologii mogły być produkowane na naszym kontynencie? Czy należałoby wpływać na świadomość konsumentów, by patrzyli bardziej przychylnie na tę technologię?
GMO to złożony temat w UE. Prawdą jest, że precyzyjna fermentacja i rolnictwo molekularne w dużym stopniu opierają się na wykorzystaniu biologii inżynieryjnej do produkcji białek podobnych do zwierzęcych, jednak robią to w zupełnie inny sposób niż uprawy GMO. W przypadku tych drugich konsumuje się rośliny, które zostały bezpośrednio zmodyfikowane. W precyzyjnej fermentacji i rolnictwie molekularnym białka i substancje będące przedmiotem zainteresowania są oczyszczane bez włączania jakiegokolwiek materiału GMO. Oczekuje się zatem, że regulacje dotyczące tych technologii będą inne niż w przypadku upraw GMO.
Ostatnio media obiegł gorący news, że firma LabFarm otrzymała dofinansowanie w wysokości 9 milionów zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. W jaki sposób udało się przekonać instytucję do udzielenia tego grantu?
LabFarm wziął udział w konkursie skierowanym do dużych przedsiębiorstw planujących realizację kompleksowych projektów z zakresu prac badawczo-rozwojowych, wdrożeń innowacji itp. Był to konkurs skierowany do firm z różnych branż (nie tylko spożywczej) i w ocenie NCBR LabFarm przygotował na tyle dobry wniosek, aby otrzymać w tym konkursie dotację.
Jak wynika z badań, o wyborach konsumenckich przeważającej większości ludzi decyduje cena, smak i wygoda, a nie przekonania etyczne, względy ekologiczne czy nawet zdrowotne. Jaka musiałaby być cena kilograma czystego mięsa, aby konkurować z produktem konwencjonalnym z przeznaczeniem do spożycia przez ludzi oraz na karmę zwierzęcą? Co jest obecnie największą przeszkodą w obniżeniu kosztu produkcji?
Obniżenie kosztów produkcji jest jednym z kluczowych wyzwań stojących obecnie przed rolnictwem komórkowym. Wczesne etapy większości nowych technologii są zazwyczaj kosztowne – pierwszy burger na bazie mięsa komórkowego, wyprodukowany w Holandii w 2013 r., kosztował 250 tys. euro. Niedawno, bo w 2021 r., inne firmy twierdziły, że obniżyły koszty produkcji do 4 dol. za 110 g. Z pewnością spodziewamy się dalszego spadku cen w miarę rozwoju technologii, a ostatecznym celem jest osiągnięcie parytetu cenowego.
Czy mamy podstawy sądzić, że jeśli otrzymamy produkt z czystego mięsa tańszy niż konwencjonalny, identyczny w smaku i równie łatwy do przyrządzenia, to konsument go wybierze? Co może przekonać nabywców?
Akceptacja przez konsumentów produktów rolnictwa komórkowego będzie miała kluczowe znaczenie dla sukcesu tej dziedziny. Badania przeprowadzone w ostatnich latach wykazały, że znajomość jest ważnym czynnikiem napędzającym zakup i akceptację nowych produktów spożywczych, wraz ze zdrowiem, smakiem, środowiskiem i dobrostanem zwierząt. Jednak pewność co do przyjęcia nowych produktów zostanie osiągnięta dopiero po ich wejściu na rynek masowy. W przypadku Polski, według najnowszego badania przeprowadzonego przez YouGov na zlecenie organizacji non-profit i think tanku Good Food Institute Europe, 56 proc. respondentów zgadza się, że jeśli mięso komórkowe przejdzie ocenę regulatora bezpieczeństwa żywności, powinno być dostępne w sprzedaży w naszym kraju. Ponadto 54 proc. polskich respondentów byłoby skłonnych spróbować mięsa komórkowego.
Czy potrzebna nam jest jakaś polityka na poziomie państwowym w zakresie alternatywnych białek? Jeśli tak, to jaka? Czy coś pod tym względem dzieje się w Polsce?
Wiele rządów (i Unia Europejska) postrzega sektor alternatywnych źródeł białka jako szansę na zwiększenie bezpieczeństwa żywnościowego poprzez dywersyfikację źródeł żywności i mniejsze uzależnienie od białka zwierzęcego, które np. może ulegać masowym chorobom (np. ASF, ptasia grypa), łagodzenie wpływu na środowisko ze względu na dużo wyższą wydajność pod względem zasobów wykorzystywanych w produkcji w porównaniu z produktami odzwierzęcymi, zmniejszając w ten sposób negatywny wpływ na emisję gazów cieplarnianych, zużycie gruntów ornych, wody itp., tworzenie nowych możliwości gospodarczych poprzez nowy obszar badań w sektorze spożywczym, powstawanie innowacyjnych miejsc pracy i rozwój możliwości eksportowych. Dlatego wiele krajów wspiera ustawodawstwo, finansuje badania i projekty infrastrukturalne mające na celu rozwój alternatywnych źródeł białka i uwzględnia go w swoich planach strategicznych związanych z rozwojem sektora rolno-spożywczego. Polska również finansuje niektóre projekty w tym obszarze. Środki publiczne na rozwój innowacji w sektorze produktów pochodzenia roślinnego otrzymało kilka inicjatyw w ramach programu Nutritech, a niedawna dotacja dla LabFarm jest również przykładem takiej inwestycji.
Mówiąc ściśle o mięsie komórkowym, jesteśmy w pełni przekonani, że jego masowa konsumpcja jest realistyczna w perspektywie długoterminowej, jednak aby osiągnąć pełny potencjał, wymagana jest współpraca wszystkich zainteresowanych stron, w tym sektora prywatnego, decydentów rządowych, organów regulacyjnych, korporacji, innowatorów, twórców ekosystemów i konsumentów.
Zaangażowanie kraju w produkcję mięsa komórkowego powinno przede wszystkim koncentrować się wokół inwestycji publicznych: badania powinny być w większym stopniu finansowane ze środków publicznych, co przyspieszy rozwój technologiczny i dostęp do rynku. Znaczenie ma również zatwierdzenie regulacyjne, które powinno być rygorystyczne, aby chronić konsumentów, i elastyczne, aby umożliwić rozwój.
Główny inwestor firmy LabFarm to Jarosław Krzyżanowski, właściciel Grupy KPS Food specjalizującej się w drobiu, czyli przedsiębiorca z branży mięsnej. To nie pierwszy taki przypadek na świecie. Czy treść witryny internetowej LabFarmu, na której mowa jest o misji „tworzenia prawdziwego mięsa bez cierpienia”, nie jest w tym kontekście hipokryzją? I czy szerzej patrząc na to zagadnienie, nie mamy przypadkiem do czynienia z sytuacją, kiedy wielcy gracze zarabiają na poszukiwaniu rozwiązań problemu, który przynajmniej po części sami generują?
Firmy z branży mięsnej i mleczarskiej dysponują ogromnym potencjałem technologicznym i kapitałowym, a także know-how niezbędnym do działań w sektorze białek alternatywnych. Z perspektywy takiej firmy inwestowanie w alternatywne źródła białka jest ważnym elementem dywersyfikacji ryzyka i dotarcia do nowych grup klientów.
Ciekawym tego przykładem jest Rügenwalder Mühle – marka mięsna słynąca ze specjałów wędliniarskich, działająca od prawie 200 lat, która w kategorii mięsa roślinnego jest obecna od 2014 r. W ciągu dekady rozwinęła swoją linię mięs roślinnych do tego stopnia, że obecnie zapewnia ponad połowę przychodów firmy, stając się jednym z głównych graczy w tej branży na rynku niemieckim.
Czy wizja przyszłości, w której każdy będzie mógł sobie kupić domowy, niedrogi sprzęt AGD do produkcji czystego mięsa lub nabiału jest realistyczna?
Mięso i nabiał wyhodowane metodą rolnictwa komórkowego przez wiele lat były postrzegane jako bardzo futurystyczna technologia i w ten sposób wizje domowych urządzeń do ich produkcji mięsa trafiły do naszej zbiorowej wyobraźni. Jest to jednak bardzo realne, a przyszły łańcuch dostaw będzie bardziej podobny do łańcucha produkcji sera lub piwa, w którym bezpieczne, pożywne produkty będą wytwarzane w kontrolowanych środowiskach przez naukowców zajmujących się żywnością.
- Rozmawiała: Joanna Hasiak
- Zdjęcia z archiwum rozmówcy
- Tekst ukazał się w numerze 10/2024 Magazynu VEGE