Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Usiądźmy przy dłuższym stole

listopad 19 2023

Warto i należy tworzyć przestrzeń dla innych (w tym istot pozaludzkich), a święta są do tego dobrym pretekstem.

Kiedy piszę te słowa, jest jeszcze październik. Poza wojną w Ukrainie zaczęła się jeszcze ta w Izraelu. W Polsce na granicy białoruskiej wciąż umierają ludzie. Będzie ich coraz więcej, a robi się coraz zimniej. Małym światełkiem w tunelu jest niedawna mobilizacja społeczna, która doprowadziła do zmian na polskiej scenie politycznej. Jeszcze mniejsze światełko pojawiło się w kwestii praw istot nieludzkich.

Kiedy czytacie te słowa, jest już przynajmniej grudzień, ale mam większą pewność, że wojna w Ukrainie nadal trwa, niż że jest zimno. To, co dzieje się z klimatem sprawia, że przewidywanie grudniowych mrozów jest ryzykowne. Jak sytuacja na Bliskim Wschodzie? Co z ludźmi koczującymi w przygranicznych lasach? Czy przy naszych wigilijnych stołach znalazła się wystarczająca liczba miejsc dla coraz tłumniej przybywających zbłąkanych wędrowców? Czy weganie zaprosili do swoich stołów mięsożerców?

Istnienie potrzebuje przestrzeni

Jeśli brakuje dla ciebie miejsca – nie istniejesz. Weźmy takie psy ze schronisk. Dopóki ktoś nie udostępni im miejsca w swoim domu i sercu, będą oglądać świat zza krat i odejdą z niego w zapomnienie. Łukasz Litewka dokonał w swojej kampanii wyborczej aktu o wielkiej symbolice, nawet może nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Ustąpił miejsca w radykalny sposób – oddał dużą część swoich banerów wyborczych nawet nie młodszej, zdolnej polityczce z lokalnych struktur, ale psom. Reprezentacji istot najbardziej wykluczonych w świecie istot zdolnych cierpieć – osób nieludzkich.

Gest okazał się zarówno radykalny, jak i niezwykle skuteczny. Nie tylko zapewnił Litewce miejsce w Sejmie z wynikiem, którym dwukrotnie prześcignął jedynkę na liście jego partii (nazwy ugrupowania nie wymieniam celowo; siadając z rodziną do stołu wigilijnego, nie zapomnijcie zdjąć z siebie partyjnych emblematów!), ale sprawił, że psy znalazły dom. Przynajmniej jeden z kilku, które pojawiały się w materiałach wyborczych kandydata. Bueno ma nowych opiekunów. O losie pozostałych w momencie pisania tych słów nic nie wiem, ale mocno trzymam za nie kciuki.

Tyle przeróżnych zmian w licznych wszechświatach (Bueno na pewno zmieni życie swoich nowych opiekunów, a oni – jego; może Łukasz Litewka będzie reprezentował osoby nieludzkie w polskiej polityce?) poprzez jedno radykalne ustąpienie miejsca. Akt artystyczno-polityczny, przynajmniej w moim odbiorze, bo zakładam, że Łukasz Litewka to po prostu człowiek o dobrym sercu i chciał pomóc psom. Potwierdza jednak, co ma potwierdzać: warto i należy tworzyć przestrzeń dla innych.

Zbuduj dłuższy stół

Przed sobą mam jedyną w swoim rodzaju książkę kucharską. Egzemplarz, który trzymam, to biały kruk, bo wydrukowanych zostało tylko kilka. Jej tytuł to „Dłuższy stół. Przepisy, które zmieniają życie”. Przygotował ją artystyczny kolektyw Słuszna Strawa, który na co dzień możecie znać jako wegański catering zatrudniający uchodźców i uchodźczynie. Książkę w wersji elektronicznej można obejrzeć na stronie świetlicy Krytyki Politycznej Jasna 10.

Ta książka kucharska jest niezwykłym artefaktem. Zawiera dwa rodzaje przepisów. Pierwszy to takie tradycyjne, wegańskie, jakich poszukujemy, kiedy np. zbliża się Boże Narodzenie. Przysmakami z regionów, które z różnych powodów musiały opuścić, dzielą się z nami Maysoon Hanna z Iraku, Yulia Kasutskaya z Białorusi, Gurdip Kaur z Indii, Haregu Asefaw z Erytrei i Liza Beksultanova z Czeczenii. Przepisy są pięknie ilustrowane zdjęciami autorstwa Adeliny Cimochowicz i Kuby Mozolewskiego. To potrawy osób, które z różnych powodów wybrały Polskę jako swoje miejsce do życia i odciskają na niej swoje kulinarne piętno. Piękny przykład przenikania się kultur, w dodatku w wersji wegańskiej.

Drugi rodzaj przepisów, które obejmuje publikacja, nie ma za grosz tego ciepła z akapitu wyżej. To wyjątkowo zimne przepisy regulujące takie kwestie jak otrzymanie wizy humanitarnej, łączenie rodzin uchodźczych czy wydawanie zgód na pobyt tolerowany. Mówiąc krótko, wszystkie te, które zaczynają cię dotyczyć, kiedy z powodu wojny, represji albo po prostu biedy musisz opuścić swój rodzinny kraj i zamieszkać w Polsce. Podane są jako opowieści o drodze przez mękę do Polski, jaką przebyły Maysoon, Yulia, Gurdip, Haregu i Liza.

„Jeśli masz więcej niż potrzebujesz, zamiast budować wyższy płot, zbuduj dłuższy stół” – to jedno z haseł, które przyświeca temu projektowi artystycznemu. Dłuższy stół zmieści więcej potraw, także tych z odległych krajów takich jak Indie czy Erytrea. W smaku, wyglądzie i zapachu często radykalnie innych, a przecież wciąż zakochujemy się w takich przysmakach. Przy dłuższym stole zasiądzie też więcej osób. Innych, radykalnie innych. Będzie szansa, żeby je pokochać.

Zwierzęta na czy przy dłuższym stole?

Dłuższy stół z perspektywy międzygatunkowej to jedna z najboleśniejszych dobrych koncepcji, jaką można sobie wyobrazić. W tęczowo-cukierkową wizję wkrada się dodatkowa gorycz. Dodatkowa, bo ta prosta i oczywista wizja stołu, przy którym zasiadają muzułmanin z żydówką, Palestyńczyk z Izraelką, osoba niebinarna, gej, lesbijka i katolicki ksiądz ma też gorycz wpisaną w siebie z góry – jest nierealna.

Dodatkowe pytanie: a gdzie w tej wizji zwierzęta? Przy stole czy na nim? Czy weganie, wegetarianie i mięsożercy mają zasiąść przy jednym, długim stole? I czy potrawy, które zostaną zaserwowane, będą w stu procentach wegańskie? Czy jeśli tak, to mięsożercy wyjdą, trzaskając drzwiami? A jeśli będą wegetariańskie, jak to jest tradycyjnie na polskiej wieczerzy wigilijnej, to czy weganie zgodzą się na to ustępstwo?
Nad problemem pochyliła się swego czasu dr Melanie Joy, amerykańska psycholożka, autorka pojęcia „karnizm” (ideologia „jedne kochać, drugie zjadać”), w książce „Ponad przekonaniami. Weganie, wegetarianie i mięsożercy przy jednym stole” (tłum. Karolina Iwaszkiewicz).

Wyszło jej z tego stąpanie na palcach, żeby tylko nie urazić mięsożernych odbiorców. Nie mogę się zgodzić na nazywanie problemów z siedzeniem przy stole, na którym leżą zwłoki, „trudnościami w przeskoczeniu różnic światopoglądowych”, jednak główny wniosek z tej książki jest tyle banalny, ile słuszny, poza tym innym nie dysponujemy. A mianowicie: krótszy stół niczego nie rozwiąże.

Do mięsożerców z miłością

Kiedy czytacie te słowa, być może właśnie przygotowuję się do Wigilii w moim domu rodzinnym. Ptakom i ssakom tym razem nie dzieje się większa krzywda (może poza serem w serniku), znakomita większość potraw jest wegańska. Cichymi męczennikami Wigilii świąt Bożego Narodzenia są u nas ryby. U mnie w domu przynajmniej (już) nie przynoszone żywe w reklamówkach i nie spędzające ostatnich godzin życia na miotaniu się w wannie. Niemniej, niewątpliwie skrzywdzone, zabite i przygotowane jako potrawy.

Stół w moim domu rodzinnym jest długi, zawsze urządzaliśmy całkiem tłumne wieczerze. Są wśród nas pies i kot. Ten ostatni nawet adoptowany. Jest też miejsce dla zbłąkanego wędrowca, ale nie wiem, jak moi bliscy zareagowaliby, gdyby chciała się do nas przyłączyć syryjska rodzina, która jeszcze kilka godzin temu przedzierała się przez granicę polsko-białoruską. Tego wieczoru nie zapytam ich o to, nie będę też drążyć kwestii karpich zwłok. Z wdzięcznością powitam wegańską wersję zupy grzybowej i pierogów z kapustą i z grzybami.

Nie udało mi się dowiedzieć, czy Łukasz Litewka jest weganinem. Weganką jest z pewnością Ala Quandil, która koordynowała pracę Słusznej Strawy nad projektem książki kucharskiej. Ale nie wiem, czy Maysoon, Yulia, Gurdip, Haregu i Liza jedzą mięso. Zarówno je, jak i Litewkę, uznaję jednak za osoby sojusznicze w mojej walce o wyzwolenie zwierząt, bo jakimś działaniem, na jakimś etapie, wszystkie one dołożyły w tej kwestii swoją cegiełkę. Podzieliły się miejscem z nieludzkimi.

Tak właśnie postrzegam ideę dłuższego stołu. W podobnym tonie wypowiedziała się Magdalena Słupek, psycholog i psychoterapeuta: – Pomijając wymiar duchowy, dla wielu z nas święta to czas spotkań z bliskimi – w czasach podziałów, eksponowania różnic i niepokoju, szczególnie ważny. Jak go wykorzystamy, na co będziemy zwracać uwagę i czy zobaczymy Innych obok, to zależy od nas. Możemy wzbudzać w sobie wdzięczność i życzliwość. Możemy decydować, czym będziemy karmić siebie i innych – dosłownie i w przenośni. Życzę wszystkim, żeby w Wigilię dzielić się tylko opłatkiem.

Działacz i publicysta katolicki Stanisław Stomma spopularyzował swego czasu pojęcie „mądrości etapu”, które pod pewnymi względami przypomina założenia efektywnego altruizmu – żadna zmiana, nawet ta najbardziej konieczna i paląca, nie wydarzy się tylko dlatego, że bardzo jej pragniemy. A już na pewno nie w warunkach, w których będziemy pozbywać się potencjalnych sojuszników w imię własnej czystości etycznej. Z okazji Bożego Narodzenia życzę nam wszystkim wielkiej mądrości etapu. I miłości, także do i od mięsożerców. Zwłaszcza tych najbliższych. A zwierzętom, jak co roku, wyzwolenia.

Psycholog Astrid Brojanowska:

Świąteczny czas nie jest łatwy dla wegan. Dla części z nich sama wizja siedzenia przy jednym stole z niewegańskimi bliskimi wiąże się z niepokojem. Powód jest prosty, ale nie dla wszystkich oczywisty: konfrontacja z uwagami na temat wegańskiego stylu życia.
Jako psycholog przygotowałam kilka wskazówek, które pomogą zadbać o psychikę wegan przy świątecznym stole (i nie tylko wtedy).

1. Jeszcze przed Świętami spróbuj szczerze porozmawiać z bliskimi o swoim stylu życia. Jeśli to możliwe, przybliż im weganizm i ważne dla Ciebie kwestie. Może im to pomóc zrozumieć twój wybór i decyzje życiowe.
2. Jeśli czujesz taką chęć, zaproponuj bliskim wspólne przygotowywanie chociaż części potraw. W ten sposób nie tylko zaciśniecie więzi, lecz także pokażesz, że wegańskie jedzenie nie jest tak egzotyczne, jak inni mogą myśleć.
3. Jeśli wiesz, że na stole nie znajdzie się żadna wegańska potrawa, przynieś ze sobą własne danie. Dzięki temu masz pewność, że zjesz to, co ci smakuje. Będziesz mieć też okazję do poczęstowania innych.
4. Pamiętaj o tym, że opinie innych osób przy stole nie są Twoją odpowiedzialnością. Nie czuj wstydu ani nie bierz do siebie tego, co ktoś powiedział o twoim stylu życia albo potrawach, jakie jesz.
5. Dla zachowania dobrego samopoczucia staraj się nie wchodzić w bezpośrednią konfrontację z bliskimi. Spróbuj odpowiadać spokojnie i zachowywać cierpliwość.
6. Jeśli dojdzie do sytuacji, która będzie dla ciebie zbyt stresująca, pamiętaj, że możesz odejść od stołu i się wyciszyć. Kiedy czujesz, że padające komentarze to dla ciebie za dużo, nie musisz się tłumaczyć ani usprawiedliwiać z wycofania ze spotkania świątecznego. Pomóc może krótki spacer, by oczyścić myśli i uniknąć przebodźcowania.
7. Święta nie trwają wiecznie. Pamiętaj, że po wizycie u niewegańskich bliskich wrócisz do tego, co daje ci bezpieczeństwo.
Skuteczna komunikacja przybliża nas do spokojnego, udanego spotkania. Pamiętajmy, że nie w każdym przypadku uda się uniknąć konfliktów. Jeśli jednak niewegańscy bliscy wykażą się empatią i zrozumieniem, czas spędzony z nimi przy jednym stole może być magiczny i niezapomniany. Mam nadzieję, że powyższe rady okażą się przydatne. Wszystkiego dobrego!

  • Tekst: Jolanta Nabiałek
  • Tekst ukazał się w numerze 12-01/2023-2024 Magazynu VEGE