Frazeologizmy są się tak powszechne, że nie skupiamy się nawet na ich dosłownym znaczeniu – a powinniśmy, gdyż język kształtuje rzeczywistość. Co sposób mówienia mówi o naszym stosunku do zwierząt?
Związków frazeologicznych od czasu do czasu zdarzy się użyć każdemu. Ubarwiają język, czasem „wyrażają więcej niż tysiąc słów”. Skąd się wzięły? Z mitologii, kultury starożytnej grecko-łacińskiej i chrześcijańskiej, starożytnej literatury i Biblii, z historii i literatury nowożytnej, z dawnych obyczajów oraz z obserwacji przyrody. Zgodnie z hipotezą Sapira-Whorfa, czyli prawem relatywizmu językowego, używany przez nas język wpływa na nasz sposób myślenia, a w konsekwencji – na nasze zachowanie. Warto więc zastanowić nad tym, jakich słów używamy, żeby opisać rzeczywistość.
Świnie
Bardzo dużo związków frazeologicznych jest związanych ze światem zwierząt i wiele stawia istoty pozaludzkie w fatalnym świetle. Chyba najgorzej mówimy o świniach: „brudny jak świnia”, „spocony jak świnia”, „pijany jak świnia”, „gruby jak świnia”, „jeść jak świnia”, „zachować się jak świnia”, „brudno jak w chlewie”.
A jak jest naprawdę? Świnie to zwierzęta wyjątkowo czyste; jeżeli mają zapewnioną przestrzeń, same wydzielają na niej obszary do spania, jedzenia i defekacji. Niestety, w hodowlach przemysłowych spędzają całe życie na przestrzeni mniejszej niż jeden metr kwadratowy – kto byłby w stanie zachować czystość w takich warunkach? Czy świnie się pocą? Nie – nie mają gruczołów potowych. Czy świnie są grube?
Zwierzęta żyjące w miejscach, które zapewniają im szczęście i zdrowe warunki rozwoju, nie mają nadwagi. Za to w hodowli przemysłowej, gdzie człowiek karmi je niezwykle kaloryczną paszą i ogranicza ich ruch do minimum, faktyczne osiągają masę, która w normalnych warunkach byłaby nie do uzyskania.
„Zachować się jak świnia” znaczy „postąpić nieetycznie, nieprzyzwoicie wobec kogoś, zwłaszcza wobec osoby bezbronnej lub takiej, której się coś zawdzięcza”. W rzeczywistości świnie są zdolne do odczuwania empatii, umieją odczytać emocje i wykazują się troskliwością. Zgadzałoby to się z prawem relatywizmu językowego, że świnie traktujemy równie źle, jak o nich mówimy. Istnieje hipoteza, zgodnie z którą na przestrzeni pokoleń ludzie specjalnie kształtowali język tak, żeby świnie kojarzyły się jak najgorzej i jak najbardziej obrzydliwie, aby usprawiedliwić ich okrutne traktowanie.
Konie
Chyba najpopularniejszy frazeologizm odnoszący się do koni to „zjeść konia z kopytami”, jednak konina nie jest na tyle popularna w naszym kraju, żeby faktycznie każdy Polak używający tego sformułowania marzył o spożyciu konia. Ja wolałabym jednak „zjeść pora z korzeniami”.
„Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby” – szkoda, że akurat tego nie traktuje się dosłownie, ponieważ ponad 60 proc. koni z chorobami stomatologicznymi nie wykazuje żadnych objawów! Zaleca się, by opiekun każdorazowo zwracał uwagę na sposób pobierania i żucia pokarmu przez konia, a weterynarz powinien kontrolować stan uzębienia przynajmniej raz w roku.
„Końskie zaloty” – czyli zachowania przemocowe, przekraczanie granic cielesnych drugiej osoby, a nawet molestowanie seksualne. Latami były bagatelizowane przez rodziców i nauczycieli, na szczęście obecnie się to zmienia. Koń miałby strzelić komuś z biustonosza? Myślę, że prędzej by się uśmiał… „Baba z wozu, koniom lżej” – z tym akurat wszyscy się zgodzą, chociaż do obecnych czasów bardziej pasuje: „Pseudoturyści z Morskiego Oka z wozu, koniom lżej”.
Słonie
Wyrażenia „słoń w składzie porcelany” i „z wdziękiem słonia” wskazują na to, że słonie są niezdarne. Nic bardziej mylnego – zwierzęta te, mimo swoich rozmiarów, są bardzo zwinne i potrafią poruszać się bezszelestnie. Zawdzięczają to miękkim i delikatnym podeszwom stóp, na których kilkutonowy ciężar masy ciała rozkłada się równomiernie. Na twardej ziemi słoń niemalże nie zostawia śladów. „Słoniem” czasem określa się także osoby otyłe, podczas gdy zwierzęta te wcale nie mają problemów z nadwagą, nawet jeżeli żyją w niewoli. U samców poziom tkanki tłuszczowej wynosi średnio 8,5 proc. całkowitej masy ciała, a u samic – 10 proc. Za to ludzie średnio składają się aż w 18,5 proc. z tłuszczu!
Psy
Polacy to bez dwóch zdań psiarze – według statystyk na psa trafi się praktycznie w co drugim polskim domu. Dlaczego więc nadal mówimy o naszych zwierzęcych przyjaciołach w tak negatywny sposób? „Pogoda pod psem”, „łżeć jak pies”, „psie pieniądze”, „schodzić na psy, „psiakość”, „psiamać”, „psiakrew”, „kanalia” (która pochodzi od łacińskiej nazwy psa canis), a nawet gorzej – „sukinsyn” i „suka”?
Obraz psa w naszym języku wskazuje na to, że nie zawsze był on „najlepszym przyjacielem człowieka”. „Pieskie życie” – nędzne, pełne wyrzeczeń, trudności i brutalności, w końcu można „traktować kogoś jak psa”, „wyrzucić jak psa”, „zbić jak psa”, „czuć się jak zbity pies”, a „kto chce psa uderzyć, ten kij zawsze znajdzie”.
Ptaki
„Ptasi móżdżek” to ktoś tępy, głupi, ograniczony. W rzeczywistości ptaki umieją liczyć i planować, znają prawo Archimedesa, mają świetną pamięć i potrafią rozpoznawać ludzi po twarzach. Tworzą w umyśle abstrakcyjne pojęcia i są w stanie wnioskować. Niektóre ptaki z łatwością posługują się skomplikowanymi narzędziami, a nawet umieją je wytwarzać. Stawianie ich jako wzór głupoty jest bardzo krzywdzące i sprawia, że ludzie dużo mniej je szanują. Gęś wykazuje się jednym z najwyższych współczynników inteligencji wśród ptaków, zaraz po papugach.
„Jeść jak wróbelek” – może i wydaje nam się, że wróbel je mało w porównaniu do naszych porcji, ale ptak ten zjada dziennie nawet połowę tego, co waży. „Chować głowę w piasek” – takie rzekome zachowanie strusi to jeden z najpopularniejszych mitów na świecie, który oczywiście nie ma niczego wspólnego z rzeczywistością. Faktycznie, strusie kopią doły w ziemi, ale po to, żeby złożyć w nich jaja; w sytuacji zagrożenia struś nie chowa tam głowy, tylko ucieka lub staje do walki. „Kurza pamięć” to pamięć bardzo słaba; nic bardziej mylnego – kury mają doskonałą pamięć, bardzo szczegółowo pamiętają półroczną historię swojego stada, umieją także zapamiętać ponad sto „twarzy” swoich towarzyszek i bez problemu rozpoznać je nawet po dłuższej rozłące.
Osły i owce
Owce również uważa się za mało bystre zwierzęta – „baran” czy „barani łeb” to synonimy osoby mało inteligentnej. W rzeczywistości te przeżuwacze świetnie radzą sobie z testami psychologicznymi, które sprawiają problemy nawet małpom. Zapamiętują też kilkudziesięciu członków swojego stada oraz opiekujących się nimi ludzi, których umieją rozpoznać nawet po dwóch latach separacji. W sytuacji zagrożenia ich strategią obrony jest trzymanie się w dużej grupie – dlatego też kiedy zostają rozdzielone, wpadają w „oczy pęd”. W sytuacjach stresowych ludzie także wpadają w panikę…
„Osioł”, „ośla ławka”, „ośle uszy” – mamy tu dokładnie ten sam przypadek, jak barana. Te zwierzęta wcale nie są głupie – charakteryzują się doskonałą pamięć i świetną zdolnością uczenia się. Są w stanie rozwiązywać problemy w tym samym tempie, co psy i delfiny.
Koty
Związków frazeologicznych z kotami jest dość mało, natomiast w dużej mierze mają na tyle okropne pochodzenie, że każdorazowo, kiedy je słyszę, dostaję „gęsiej skórki”.
Kiedyś na targu naprawdę handlowało się kotami w workach, żeby po sprzedaży nie były w stanie wrócić do domu. „Latać jak kot z pęcherzem” – w dawnych czasach „dla zabawy” przywiązywano kotu do ogona nadmuchany świński pęcherz, a przerażone zwierzę próbowało się od niego za wszelką cenę uwolnić. „Pierwsze koty za płoty” – w przeszłości panowało przekonanie, że pierwsze kocięta z miotu są chore i należy się ich pozbyć.
Przyszłość
Postawa ludzi wobec przyrody i zwierząt z roku na rok coraz bardziej ewoluuje – zdobywamy coraz więcej wiedzy o ogromnych zmianach klimatycznych i rośnie w nas poczucie indywidualnej odpowiedzialności za środowisko. Kwestionujemy nasze wybory konsumenckie i żywieniowe, coraz więcej osób rezygnuje z mięsa, zmienia się podejście do ochrony zwierząt i rośnie świadomość skali ich cierpienia.
Wegetarianizm przestaje być uznawany za fanaberię, zwierzęta otrzymują osobowość prawną, podważa się etyczność chowu przemysłowego, hodowli zwierząt na futra, testowania produktów na zwierzętach.
Skoro tak diametralnie zmienia się nasz stosunek do zwierząt, warto zastanowić się też nad tym, jakiego języka używamy wobec nich na co dzień. Bo przecież jeżeli zwierzęta są głupie, brudne i bezmyślne, to właściwie po co walczyć o ich prawa?
- Tekst: Martyna Sobótka
- Tekst ukazał się w numerze 10/2022 Magazynu VEGE