Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Gryzę, bo nie słuchasz

wrzesień 26 2022

Zachowanie kota i gwałtowne zmiany jego nastroju potrafią wprawić w konsternację nawet doświadczonego opiekuna. Jak sobie radzić z agresją naszego podopiecznego?

Podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych gatunków zwierząt, agresja nie bierze się znikąd. Zawsze ma przyczynę, a naszą rolą jako osób dzielących życie z domowymi mruczkami jest ją w porę rozpoznać i „zdiagnozować”. Ułatwi to nam komunikację z pupilem, a także pozwoli spojrzeć na sytuację z kociego punktu widzenia. Warto poznać typy agresji charakterystyczne dla kotów domowych, a także sposoby radzenia sobie z nimi.

Agresja przeniesiona (przekierowana)

Kot atakuje nagle, dotkliwie drapie lub gryzie, atak jest gwałtowny i z punktu widzenia opiekuna zaskakujący oraz nie daje się na pozór powiązać z żadną konkretną sytuacją. Kot może rzucić się na rękę albo nogę człowieka lub na drugiego kota, z którym mieszka pod jednym dachem. Zarówno zaatakowany człowiek, jak i kot-ofiara są zaskoczeni tak niespodziewaną i niezrozumiałą dla siebie reakcją. W wyniku ataku relacje pomiędzy dwoma kotami z jednego domu mogą zostać poważnie nadszarpnięte lub nawet zerwane. Człowiek z kolei może niesłusznie oskarżyć kota o bycie złośliwym czy nieprzewidywalnym, ponieważ nie rozumie powodu, dla którego zareagował on tak gwałtownie.

Przyczyną agresji przekierowanej jest np. sytuacja, w której kot widzi za oknem obcego kota, który wkroczył na jego terytorium. Nie mogąc go przepędzić, rozładowuje frustrację i stres na najbliżej znajdującym się obiekcie – najczęściej na opiekunie lub też drugim kocie.
Zdarza się, że opiekun wraca do domu, gdzie zastaje pobojowisko – ślady walki i zdenerwowane koty, które żyły dotąd w przyjaźni, a teraz nie mogą na siebie patrzeć. Oczywiście, opiekun nie ma pojęcia, co tak naprawdę zaszło pod jego nieobecność. Wystąpieniu tej formy agresji sprzyjać może również nuda oraz różnego rodzaju lęki.

Jeżeli chcemy rozłączyć walczące koty, nigdy nie rozdzielajmy ich rękami. Należy użyć niespodziewanego dźwięku, np. upuścić klucze, aby rozproszyć zwierzęta i odwrócić ich uwagę. Jedna z teorii głosi, że jeśli agresja miała miejsce w stosunku do drugiego kota, a od chwili zdarzenia nie minęło 12 godzin, zwierzęta należy rozdzielić, po czym spróbować połączyć (np. podczas posiłku). Jeśli ta próba zawiedzie, wtedy muszą pozostać rozdzielone przynajmniej na 2 tygodnie, a w międzyczasie stosujemy procedurę taką, jakbyśmy wprowadzali do domu nowego kota: bawełnianą ściereczką lub szmatką pocieramy o policzki kota, gdy jest zrelaksowany. To samo robimy w przypadku drugiego kota i podsuwamy im nawzajem ściereczkę oznakowaną przez drugiego kota do powąchania. Można też przenosić z pokojów koty tak, aby następowała wymiana zapachów oraz karmić i bawić się z nimi po dwóch stronach zamkniętych drzwi.

Jeśli atak ma miejsce w stosunku do człowieka, aby go przerwać, można pisnąć lub wydać inny dźwięk wskazujący na to, że nas boli. Wtedy jest szansa, że kot puści uścisk. Następnie pozwalamy mu (i sobie) ochłonąć w spokojnym miejscu, opatrujemy ewentualne rany i przez jakiś czas nie zwracamy na zwierzę uwagi. Zwykle potem kot zachowuje się wobec opiekuna normalnie, jak gdyby nie pamiętał tego, co zaszło.

Bardzo ważna uwaga: nigdy, pod żadnym pozorem nie karzemy kotów fizycznie! Poza oczywistym wymiarem etycznym, jest to po prostu nieskuteczne (zwierzę nie rozumie, za co dokładnie jest karane), a w przypadku zwierząt lękliwych tylko nasila to niepożądane zachowania, pogłębia lęki i niszczy zaufanie wobec opiekuna.

Jeśli kot reaguje agresją na widok obcego kota za oknem, można czasowo zasłonić szybę. Kiedy widzimy, że kot nieruchomieje i spina się na widok obcego, można spróbować przekierować jego uwagę na zabawkę. Zapobiegawczo warto też urozmaicić kocie środowisko, wstawiając kartony, kupując lub robiąc samemu drapak, półki, itd.

Syndrom głaskanie-gryzienie

Może wystąpić w sytuacji, gdy głaskany kot (niezależnie od tego, czy sam domaga się pieszczot, czy wynikają one z naszej inicjatywy) początkowo okazuje zadowolenie, by po jakimś czasie nagle złapać za rękę, podrapać lub ugryźć opiekuna.

Taka sytuacja często ma miejsce, kiedy kot leży rozleniwiony, a człowiek „przeszkadza” mu w odpoczynku. Niektóre zwierzęta atakują, gdy czują, że nadmiernie się rozluźniły i przez to straciły czujność – jest to mechanizm obronny wynikający z natury kota. Może też być tak, że pogłaskaliśmy miejsce, w które kot nie chce być dotykany. Statystycznie ta forma agresji częściej dotyczy kocurów.

Innej przyczyny w dzieciństwie kota – udowodniono, że osobniki, które w dzieciństwie nie miały możliwości wychowywać się w miocie lub z matką, nie miały jak nauczyć się tzw. kontrolowanego gryzienia. Polega to na tym, że kocięta podczas zabawy gryzą się, po czym jeden z nich piszczy, co jest sygnałem dla drugiego, że należy gryzienia zaprzestać. Jedynak lub wcześnie osierocony kociak nie nauczy się tego ani od matki, ani od rodzeństwa, w związku z tym może testować, do jakich granic może się posunąć w kontakcie z człowiekiem.

Niewprawne oko opiekuna może nie dostrzec, że tuż przed atakiem kot przez chwilę wysyłał sygnały, że nie chce już być głaskany. Kiedy zaczyna machać ogonem, napinać mięśnie, kłaść uszy po sobie czy zwężać źrenice, oznacza to, że powinniśmy cofnąć rękę i nie kontynuować głaskania. Pamiętajmy, że każdy kot ma indywidualną tolerancję na dotyk człowieka (jeden będzie pieszczochem, drugi lubi kontakt z człowiekiem na swoich warunkach) i szanujmy tę odrębność.

Podczas kontaktu z kotem bacznie obserwujemy jego mowę ciała (zwłaszcza oczy, uszy i ogon). Kiedy zwierzę zaczyna okazywać zniecierpliwienie, zabieramy rękę. Jeśli ataki w takich sytuacjach regularnie się powtarzają, możemy na jakiś czas ograniczyć trochę pieszczoty, by kot miał na nie większą ochotę. Nigdy nie zmuszamy go do kontaktu z nami (nie przytrzymujmy na siłę na rękach, nie pozwalajmy też gościom i dzieciom zamęczać zwierzęcia głaskaniem, kiedy tego nie chce). W zamian za to warto więcej się z kotem bawić.

W momencie ataku można spróbować wydać z siebie piskliwy dźwięk, np. „oj!” (naśladowanie reakcji kociaka w podobnej sytuacji) lub powiedzieć „nie wolno!” stanowczym głosem, aby zasygnalizować, że coś jest nie tak. Nie szarpiemy się z kotem i nie wyrywamy ręki na siłę.

Przerywamy kontakt, wstajemy i odchodzimy, pozwalamy kotu się wyciszyć i uspokoić. Stopniowo możemy wydłużać sesje głaskania i nagradzać zwierzę smakołykiem, kiedy zachowuje się spokojnie.

Agresja łowiecka

Kot „poluje” na człowieka: w jego zachowaniu i pozach można dostrzec elementy zachowań łowieckich, charakterystycznych dla tego gatunku: chowanie się za przedmioty, przyczajanie się, gwałtowny skok na człowieka, ugryzienia, atak z wysuniętymi pazurami. Ten rodzaj agresji może się nasilać w porach największej aktywności kota – rano oraz wieczorem.

Ten typ agresji bardzo często spotyka się w sytuacji, kiedy opiekunowie bawili się z kociakiem za pomocą rąk lub nóg, pozwalając, by atakował je w zabawie. Kiedy kot dorasta, oczywiście się tego nie oduczy, a ataki na dłonie przestają być dla opiekunów zabawne i mogą skończyć się dotkliwymi pogryzieniami. Czasem kot atakuje wybraną przez siebie osobę, a innym razem wszystkich domowników, czekając na dogodną okazję do zabawy w polowanie.

Innym, często spotykanym powodem tego typu zachowania kota jest po prostu nuda, brak czasu ze strony opiekunów na to, by zwierzę dostatecznie „wybawić” przed pójściem spać, za mało zabawek lub brak miejsc, z których mógłby obserwować swoje otoczenie, takich jak drapak, półki na ścianach, legowisko na szafie, lubiane przez większość kotów kartony.

Jeśli ten typ agresji nie miał dotąd miejsca i wystąpił nagle, warto odwiedzić lekarza weterynarii – może się okazać, że przyczyną nadmiernego pobudzenia kota są dolegliwości zdrowotne (zaburzenia metaboliczne, zła dieta, odczuwany ból). W skrajnie trudnych przypadkach na zaleca się chodzenie po domu w wyższym obuwiu, by ochronić nogi i uniemożliwić kotu ataki. W strategicznych miejscach domu – tam, gdzie najczęściej dochodzi do ataków – możemy przygotować sobie pojemniki z kulkami z papieru i kiedy spodziewamy się, że kot może zaatakować (widzimy, że za coś się chowa i nas obserwuje), rzucamy kulkę, by odwrócić jego uwagę i zachęcić go do pogoni za kawałkiem papieru. Możemy czasowo przesunąć lub zabrać mebel, za który kot chowa się najczęściej, by pozbawić go kryjówki. Stosując tę metodę, musimy jednak dać zwierzęciu coś w zamian, np. karton czy legowisko w innym miejscu, by nie pozbawiać go całkowicie kryjówek, które są kotom bardzo potrzebne. Warto też pomyśleć o dodatkowych miejscach, w których nasz podopieczny będzie mógł odpoczywać i obserwować świat (np. drapak ustawiony niedaleko okna), nowych zabawkach, które można kupić bądź samodzielnie wykonać.

Bardzo ważne jest zwiększenie ilości czasu poświęcanego dziennie na zabawę z kotem (najlepiej na odległość) za pomocą wędek i sznurków. Ze względów bezpieczeństwa nie zostawiamy ich kotu do samotnej zabawy.

Agresja macierzyńska

Kotka staje się bardzo agresywna w obronie kociąt gdy uzna, że opiekun, inny człowiek lub zwierzę mieszkające w tym samym domu zbyt blisko podejdą do legowiska, w którym przebywa z młodymi. Podczas ataku może być bardzo waleczna i nie zważać na ryzyko, jakie ponosi, atakując np. większego od siebie przeciwnika.

Jest to instynktownie uwarunkowany strach przed utratą potomstwa i potrzeba chronienia go za wszelką cenę. Czasem atak może wystąpić w wyniku sytuacji, którą kotka mylnie zinterpretuje jako zagrażającą, ponieważ do głosu dochodzą jej hormony i troska o potomstwo.

Kotce na czas ciąży, porodu i odchowywania młodych należy zapewnić maksimum bezpieczeństwa i spokoju. Ważne, żeby miała ciepłe schronienie, np. wyścieloną czymś miękkim skrzynkę, plastikowy pojemnik, karton, w którym swobodnie może pomieścić się z maluchami.

Najlepiej w początkowym okresie odizolować ją z miotem od reszty zwierząt w domu. Nie niepokoić jej niepotrzebnie, ale oczywiście zapewniać opiekę i kontakt z człowiekiem. Stopniowo należy ją przyzwyczajać do zwiększonej obecności człowieka w pokoju (np. siadamy w kącie i zajmujemy się swoimi sprawami, nie zwracamy na nią uwagi). To bardzo ważne, ponieważ dla prawidłowego rozwoju kociąt kluczowe jest, żeby miały kontakt z człowiekiem od najwcześniejszych chwil. W ten sposób możemy zapobiec późniejszym problemom z zachowaniem, wynikającym z braku socjalizacji z człowiekiem.

Agresja z rozdrażnienia i bólu

W podczas wizyt w lecznicach weterynaryjnych kot może reagować agresją w momencie próby badania lub wykonania zabiegu. Czasem odpowiada też agresją na przytrzymanie go na siłę na rękach lub podczas kontaktu z dziećmi.

Bardzo częstą przyczyną agresji jest ból i dyskomfort, który wprawdzie koty potrafią doskonale kamuflować (wynika to z instynktu, który nakazuje ukrywać słabość przed ewentualnym przeciwnikiem). Innym powodem rozdrażnienia kota może być zmuszanie go do kontaktu, kiedy już sobie tego nie życzy. Często dzieci świadomie bądź nie drażnią zwierzę i dokuczają mu, jest więc naturalne, że się broni. Oczywiście najpierw wysyła sygnały, że dana sytuacja mu nie odpowiada.

Jeśli u bardzo spokojnego dotąd kota wystąpi nagła agresja, której nie umiemy inaczej uzasadnić (np. podczas dotykania kota w określonych miejscach na ciele), możemy podejrzewać, że coś go boli i należy się z nim udać do lecznicy weterynaryjnej. Jeśli zaś w domu jest bardzo małe dziecko, nie zostawiajmy go samego z kotem, aby zapobiec sytuacji, w której któraś ze stron mogłaby ucierpieć. Od początku dbajmy o dobre relacje, a w miarę jak dziecko rośnie, tłumaczmy, dlaczego nie należy kotu przeszkadzać i jak należy się z nim obchodzić. To na dorosłych spoczywa odpowiedzialność za to, żeby pierwsze kontakty dziecka z kotem były udane i żeby zaprocentowały w przyszłości przyjaźnią wytworzeniem empatii u młodego człowieka.

Agresja terytorialna

Kot szykuje się do ataku lub atakuje po przekroczeniu jego własnej strefy komfortu przez innego, obcego kota, rzadziej przez inne zwierzę lub człowieka. Czasem jest to kilka metrów, czasem dystans ten jest większy. Agresja może wynikać ze zbyt małej przestrzeni, na której żyje kilka lub kilkanaście kotów. Czasem takie zachowanie wiąże się ze zbyt słabą socjalizacją z człowiekiem lub innymi gatunkami w kluczowym dla rozwoju kota okresie życia, czyli w wieku 2-7 tygodni.

Tak jak w innych przypadkach zachowań agresywnych, atak przerywamy np. za pomocą głośnego, niespodziewanego dźwięku, który ma za zadanie odwrócić uwagę kota od zaatakowanego.

Jeżeli kot nie toleruje gości, którzy do nas przychodzą, można go odizolować na czas ich wejścia do domu, po czym przyprowadzić go do nich, by stopniowo oswajał się z obecnością człowieka. Kiedy jest bardzo agresywny, powinien pozostać w innym pomieszczeniu podczas całej wizyty. Oczywiście nie można zapomnieć o wstawieniu tam kuwety, jedzenia, zabawek itd. Pomóc może też terapia poprzez zabawę, czyli odwracanie uwagi od osób lub zwierząt, które wywołują u naszego podopiecznego agresję związaną z obroną własnego terytorium.

Agresja spowodowana frustracją

Kot atakuje człowieka i co ciekawe, zazwyczaj jest to osoba, z którą pozostaje w bliskich relacjach i która poświęca mu dużo czasu. Zwierzę ulega frustracji, kiedy nie otrzymuje tego, czego oczekiwało w danym momencie od opiekuna. Może to być przysmak, chwila zabawy lub poświęcona mu uwaga. Atakuje bliskiego człowieka, ponieważ zwykle nie musi się z jego strony obawiać przykrych konsekwencji – stąd brak zahamowań. Agresja ta może występować u kotów nadmiernie uzależnionych od opiekunów lub takich, które wychowały się bez kocich rówieśników.

Możemy przyzwyczajać kota do sytuacji, kiedy musi na coś chwilę poczekać, np. podajemy przysmak w nagrodę po dłuższej chwili i stopniowo wydłużamy czas oczekiwania. Uwagą nagradzamy spokojne zachowanie. Wskazane jest też urozmaicenie jego otoczenia – dobrze sprawdzają się drapaki, półki, zwykłe kartony, szeleszczący papier. Należy też regularnie zaspokajać potrzeby zwierzęcia, np. pamiętać o regularnym sprzątaniu kuwety, aby nie musiało się o to natarczywie dopominać wtedy, kiedy nie mamy czasu, by się nim zająć.

  • Tekst: Marta Chrzczanowicz
  • Tekst ukazał się w numerze 10/2022 Magazynu VEGE