Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Poza okiem kamery

kwiecień 24 2022

Zapraszamy na drugą część cyklu o zwierzęcych gwiazdach ekranu, w której przyjrzymy się bohaterom nie tylko filmów fabularnych, lecz także kilku seriali.

W poprzednim numerze „Vege” prezentowaliśmy sylwetki lwów, które trafiły na logo wytwórni MGM, dwóch psów, a także kruka i gęsi. Kolejni czterej zwierzęcy aktorzy to muł, niedźwiedź, pies i łoś.

Francis the Talking Mule

Filmowe muły kojarzymy głównie z drugich planów, na których obciążone pakunkami przechodzą przed kamerą. Lepiej mogliśmy się im przyjrzeć w filmie z Shirley MacLaine i Clintem Eastwoodem pt. „Muły siostry Sary” (1970). Najsłynniejszy filmowy muł to natomiast bez wątpienia Francis, bohater serii siedmiu komedii, w którego rolę wcieliła się mulica o imieniu Molly i dzięki temu stała się gwiazdą wytwórni Universal w latach 50. XX w.

Postać gadatliwego muła wymyślił były kapitan armii amerykańskiej David Stern III, syn wydawcy gazety J. Davida Sterna, który w 1946 r. opublikował powieść pt. „Francis”. Universal wykupił prawa do produkcji serii filmów, a Stern napisał scenariusz do pierwszej części cyklu. Zarówno książki, jak i filmy opowiadały o przyjaźni i przygodach młodego żołnierza Petera Stirlinga (to pseudonim używany przez pisarza) i Francisa, wojskowego muła.

Molly została kupiona od Edwarda D. Fraziera uchodzącego za najlepszego hodowcę mułów w USA. Co ciekawe, w 1949 r. nabył ją fotograf prasowy Jack Hackethorn, który prawdopodobnie usłyszał, że Universal Studios szuka takiego zwierzęcia. Hackethorn zapłacił Frazierowi 200 dol. i przekonał wytwórnię do opłacenia klaczy biletu lotniczego za 450 dol. Dzięki temu Molly poleciała do Hollywood na zdjęcia próbne, gdzie pokonała ośmioro konkurentów sprowadzonych z różnych zakątków Stanów Zjednoczonych.
Studio filmowe zapłaciło za nią kilkaset dolarów, a na produkcjach z jej udziałem zarobiło miliony. Molly została wybrana do roli Francisa, ponieważ nie sprawiała kłopotów, a ponadto, jak mówiono, ze względu na „atrakcyjność, wspaniałą osobowość, długie rzęsy i fotogeniczną twarz”.

Jej treningiem zajął się wychowanek Willa Rogersa, Les Hilton, który zasłynął później jako trener Bamboo Harvestera – głównego zwierzęcego aktora w filmie „Ed, koń, który mówi”. Efekt „mówiącego muła” (w sześciu z siedmiu filmów głosu użyczył mu aktor Chill Wills) uzyskano za pomocą… nici wprowadzonej do pyska zwierzęcia, która powodowała, że Molly próbowała ją usunąć, poruszając wargami. Podobnie było w przypadku Eda.

Filmowy Francis zwykle rozmawiał tylko z Peterem, co prowadziło do wielu zabawnych sytuacji, ponieważ nikt nie chciał uwierzyć, że potrafi mówić. W ostatnim, siódmym filmie, zwierzę konwersuje z Davidem Prescottem, bratankiem swojego byłego właściciela.
Francis ma sarkastyczne poczucie humoru i mądrze doradza niezbyt rozgarniętemu Stirlingowi, ponieważ ma nad nim przewagę – pozyskuje wiele informacji, podsłuchując generała lub rozmawiając z innymi koniowatymi.
Wszyscy kochali filmowego Francisa, a Donald O’Connor (odtwórca roli Stirlinga) podobno o powiedział: „Francis nigdy nie próbował mnie skrzywdzić ani na mnie nadepnąć, nawet gdy szedłem za nim i trzymałem się jego ogona. Był najbardziej posłusznym zwierzęciem, z jakim kiedykolwiek pracowałem”. Krążyły słuchy, że po występie w swoim pierwszym filmie Molly musiała przejść na dietę. Przytyła, ponieważ ekipa filmowa rozpieszczała ją marchewkami i innymi przysmakami.

Molly zdobyła prestiżową nagrodę dla zwierzęcych gwiazd filmowych PATSY Award w 1951 r. Była pierwszym zwierzęciem w historii, które ją otrzymało (za rolę w filmie „Francis, the Talking Mule”). W roku 1952, a potem w latach 1954–1956 zajęła drugie miejsce, a w 1957 – trzecie. W 1953 dostała zaś wyróżnienie Award of Excellence. Każdy z jej filmowych występów został więc zauważony i nagrodzony. Mulica spędziła emeryturę na ranczu Lesa Hiltona. Nieznane są szczegóły jej śmierci – prawdopodobnie została poddana kremacji i pochowana na ranczo.

Bart the Bear

W filmie „Niedźwiadek” (1988) w reżyserii Jeana-Jacquesa Annauda występuje wielka zwierzęca gwiazda, samiec niedźwiedzia o imieniu Bart. Był to grizzly urodzony w 1977 r. w zoo w Baltimore. W wieku zaledwie pięciu tygodni został oddzielony od matki i trafił do Douga i Lynne Seus – trenerów przygotowujących zwierzęta do filmu. Trzeba jednak przyznać, że Doug nawiązał z nim świetne relacje, a używane przez małżeństwo metody na szczęście opierały się na nagrodach i pochwałach, a nie karach fizycznych i „łamaniu psychiki”, co niewątpliwie pozwoliło zbudować wzajemne zaufanie i zaowocowało wieloletnią przyjaźnią.

Pod wrażeniem imponującego zwierzęcia było wielu aktorów (zafascynował się nim m.in. Anthony Hopkins), a Bart zyskał przydomek „Johna Wayne’a wśród niedźwiedzi”, ponieważ był bowiem potężnym niedźwiedziem o wzroście ponad 2 m i wadze prawie 700 kg. Z pewnością budził respekt. Można go zobaczyć w wielu hollywoodzkich produkcjach, m.in. „Gdzie jest Benji?” (1987), „Białym Kle” (1991) czy „Lekcji przetrwania” (1997), na planie której spotkał się z Anthonym Hopkinsem.

W 1998 r. u Barta zdiagnozowano nowotwór. Dwukrotnie przeszedł operację usunięcia guza z prawej łapy. Niestety, silne zwierzę przegrało walkę z chorobą. Osłabiony, pozbawiony apetytu i odmawiający przyjmowania lekarstw Bart w 2000 r. został poddany eutanazji i pochowany na ranczu Seusa. W chwili śmierci miał 23 lata.

Bullet

Serial „Dzień za dniem” (1989–1993) kojarzy się z tytułową piosenką „Ob-La-Di, Ob-La-Da” wykonywaną oryginalnie przez zespół The Beatles. To jedna z pierwszych produkcji, która podjęła temat problemów osób z zespołem Downa (w rolę Corky’ego, chłopaka z trisomią 21, wcielił się Chris Burke).

Widzowie z pewnością zapamiętali biało-czarnego psa, który w czołówce filmu bezskutecznie czeka z czerwoną miską w zębach na posiłek. Rano rodzina krząta się po domu, każdy jest skupiony na sobie. Siedzący w kuchni pies w końcu kładzie się i upuszcza miskę na przednie łapy.

Napis pod jego wizerunkiem głosił: „Arnold – the semi-wonder dog”. Pies naprawdę miał na imię Bullet (czyli Pocisk) i był mieszańcem pitbulteriera i labradora, chociaż z wyglądu przypominał raczej pointera. Do trenera Richarda Calkinsa trafił w wieku trzech miesięcy.
Ekipa, a szczególnie odtwórca roli Corky’ego, uwielbiała czworonoga. Burke pomiędzy zdjęciami bawił się z psem, a Bullet za nim przepadał i chętnie wykonywał różne sztuczki. Poza serialem pies wystąpił jeszcze tylko w reklamie loterii stanowej w Arizonie.

Jak każdego zwierzęcego aktora Bullleta najlepiej motywowało jedzenie. Jego przysmakiem było…ciasto do pizzy. Po zdjęciach psa odkupiła Joann Curtis (córka ostatniego trenera Lassie Rudda Weatherwaksa) i spędziła z nim aż 15 lat. Wspominała, że był bardzo przyjacielskim psem, ale jednocześnie „trudnym” i bardzo terytorialnym – kiedy zostawał w samochodzie na stacji benzynowej, szczerzył zęby na obsługę.

Alarmował też, kiedy tylko ktoś stawał u drzwi. Bardzo lubił przejażdżki samochodem na przednim siedzeniu. Kiedy przeszedł na psią emeryturę i cieszył się życiem rodzinnym, nadal żył jak gwiazda filmowa: miał własną sypialnię, telewizor i magnetowid (najbardziej lubił oglądać kreskówki z kanarkiem Tweetym). Bullet odszedł w 1999 r. z powodu niewydolności nerek.

Łoś Morty

Serial Przystanek Alaska (1990–1995) zasłynął m.in. za sprawą nietypowej gwiazdy – łosia przemierzającego statecznym krokiem ulice miasteczka Cicely, w którym toczy się życie bohaterów.

Morty – łoś, który wystąpił w serialu – został znaleziony przez ekipę filmową u Charliego Robinsa, badacza z Washington State University, który na co dzień studiował zachowania i zwyczaje tych niezwykłych zwierząt. Nie uchodzą one za najłatwiejszych do współpracy zwierzęcych gwiazdorów, a jednak, podobnie jak ma to miejsce w przypadku wielu innych ssaków, w zamian za jedzenie zrobią niemal wszystko. Nie inaczej było w przypadku Morty’ego, którego do pracy szczególnie motywowały…banany. Na potrzeby zdjęć zamykano więc określone ulice, a ekipa zaopatrzona w kiście bananów kusiła nimi wędrującego łosia.

Niespodziewaną korzyścią z występu Morty’ego w popularnej serii było to, że przyczynił się do zwiększonego zainteresowania badaniami nad tymi zwierzętami – zwykle w niewoli ssaki żyją dłużej niż na wolności, ale w przypadku łosi jest odwrotnie. W wyniku badań odkryto, że odpowiada za to niedobór kobaltu i miedzi w ich diecie. Niestety, odkrycie nie zdążyło już wpłynąć na życie Morty’ego – odszedł w wieku zaledwie sześciu lat w wyniku choroby zapalnej jelit, choć na wolności mógłby dożyć 15–25 lat.

  • Tekst: Marta Chrzczanowicz
  • Tekst ukazał się w numerze 5/2022 Magazynu VEGE