Jedliście ostatnio wegańskiego burgera? A może pasztet z ciecierzycy? Pijecie rano kawę z mlekiem sojowym? No to uważajcie, bo wkrótce może się to zmienić. Jak się okazuje, nazywanie produktów wegańskich stekami, jogurtami itp., niezmiennie stanowi sól w oku niektórych przedstawicieli branży spożywczej.
Jean-Pierre Fleury, przewodniczący grupy roboczej „Wołowina i cielęcina” COPA-COGECA, która reprezentuje interesy rolników w UE, uważa, że używanie nazw typu „wędlina sojowa” jest szkodliwe i stanowi „przywłaszczenie kulturowe”. W związku z tym, organizacje europejskie, które reprezentują sektor hodowli, rozpoczynają kampanię „ceci n’est pas un steak – to nie jest stek”, skierowaną przeciwko takiej praktyce. Ma to być wyraźny manifest środowiska hodowców, związany z faktem, iż Parlament Europejski wraca do ubiegłorocznej dyskusji na temat możliwości stosowania nazw niegdyś używanych wyłącznie w stosunku do żywności odzwierzęcej, w kontekście produktów roślinnych.
- Tekst: Aleksandra Bełdowicz