Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Czego nie widać

wrzesień 30 2020

Choć społeczeństwo staje po stronie koni pracujących na trasie do Morskiego Oka, urzędnicy od lat zdają się nie widzieć ich pracy ponad siły.

O koniach z Morskiego Oka robi się głośno co roku w sezonie letnim, kiedy turyści idący pieszo trasą widzą ich cierpienie. W tym roku, 18 czerwca, na tym najpopularniejszym tatrzańskim szlaku doszło do tragedii, która po raz kolejny rozpaliła dyskusję o zasadności trwania tej formy „turystycznej rozrywki”.

Śmierć na trasie

W okolicach południa konie oczekujące na kurs z Morskiego Oka na postoju na Włosienicy spłoszyły się i pobiegły w dół trasy. Kilkaset metrów dalej uderzyły w bariery okalające drogę.

Wbrew oficjalnym informacjom zwierzęta nie przestraszyły się nisko lecącego helikoptera TOPR – zgodnie z relacją wielu świadków maszyna przelatywała nad polaną na kilka minut przed spłoszeniem się koni. Dodatkowo – wbrew informacjom podawanym przez policję – według świadków furmana w chwili spłoszenia koni nie było na wozie.

Artykuł Premium
Zyskaj dostęp online do wszystkich wydań Magazynu
Pierwszy miesiąc 5 zł!
przy subskrypcji miesięcznej*

Nie chcesz prenumerować? Na naszej stronie znajdziesz również ciekawe darmowe treści. Możesz też: