Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Byt zwierząt laboratoryjnych pogorszy się? Nie pozwólmy na to!

wrzesień 03 2020

Rozpoczęły się prace nad zmianą ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do doświadczeń w Polsce. Projekt ustawy, przygotowany między innymi po skargach naukowców na organizacje społeczne, przewiduje utajnienie wszystkich aspektów prac komisji etycznych, wydających zgody na doświadczenia na zwierzętach, ale także skreślenie przepisów umożliwiających organizacjom ochrony zwierząt udział w postępowaniach o wydawanie zgód na prowadzenie doświadczeń. Organizacje społeczne alarmują, że może to pozbawić setki tysięcy szczurów, myszy i innych zwierząt prawa do obrony i doprowadzi do sytuacji, w której będą miały one mniejsze prawa, niż wszystkie inne zwierzęta w Polsce.

W Polsce i UE od 2004 roku obowiązuje zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach, a od 2009 – także zakaz ich sprzedaży. Ale nie oznacza to, że testy na zwierzętach w polskich laboratoriach nie są przeprowadzane. Zwierzęta używane są do badań nad nowymi lekarstwami, produktami chemicznymi czy dodatkami do żywności lub środkami ochrony roślin. W Polsce w 2018 roku do testów wykorzystano 153 tysiące zwierząt, głównie myszy i szczurów. W 2017 roku było to 155 tysięcy, w 2016 roku 184 tysiące, w 2012 roku 233 tysiące zwierząt. Spadek liczby zwierząt wynika prawdopodobnie z wprowadzenia nowych przepisów ustawą z 2015 roku. Teraz ta ustawa ma być zmieniona, zdaniem organizacji społecznych czynnie zajmujących się ochroną zwierząt – na niekorzyść samych zwierząt.

Na konieczność zmian w ustawie wskazuje nie tylko Komisja Europejska, która zarzuca Polsce niepełną implementację przepisów unijnych, ale także Najwyższa Izba Kontroli i same organizacje ochrony zwierząt, które przez ostatnie lata występowały jako strona w postępowaniach przed komisjami etycznymi, wyrażającymi zgody na eksperymenty na zwierzętach. Proponowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zmiany są liczne i częściowo potrzebne, ale w opinii organizacji społecznych te wynikające z wielomiesięcznych skarg eksperymentatorów na fundacje nie mają na celu ochrony zwierząt. Od wielu miesięcy naukowcy twierdzą na przykład, że organizacje społeczne podejmują zmasowany atak na polską naukę polegający na… wysyłaniu do lokalnych komisji etycznych wniosków o dostęp do informacji publicznej. Tymczasem wnioski te kierowały do komisji osoby prywatne, domagając się informacji o ich funkcjonowaniu. Każda lokalna komisja etyczna otrzymała w ciągu pierwszego półrocza 2020 roku po 3 wnioski o udostępnienie informacji publicznej.

– Od dawna podejrzewaliśmy, że pojawią się próby ograniczania uprawnień organizacji społecznych w sprawach dotyczących doświadczeń na zwierzętach – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Naukowcy od wielu miesięcy bezpodstawnie oskarżają organizacje społeczne o próby paraliżowania prac komisji etycznych i rozwoju nauki w Polsce w ogóle. Tymczasem organizacje ochrony zwierząt, działając na podstawie przepisów prawa, domagają się jedynie respektowania praw zwierząt zapisanych w ustawie i zapewnienia zwierzętom najwyższej możliwej ochrony, dobrych warunków bytowych oraz realizowania ustawowego obowiązku wykorzystywania zwierząt w doświadczeniach tylko wtedy, kiedy nie ma innej możliwości. Środowisko naukowe nie rozumie chyba, że to nie są działania wymierzone przeciwko niemu, a podejmowane tylko i wyłącznie na rzecz ochrony zwierząt. Tak jakbyśmy byli po dwóch stronach barykady, co jest zaskakujące, bo naukowcom, podobnie jak organizacjom, powinno zależeć na jak najwyższych standardach ochrony zwierząt w doświadczeniach – tłumaczy.

Organizacje społeczne alarmują, że w obecnym kształcie proponowana nowelizacja znacząco obniża ochronę zwierząt wykorzystywanych w doświadczeniach i choć zmiany lub doprecyzowanie niektórych przepisów są niezbędne dla prawidłowego wdrożenia przepisów unijnych, to konieczność ta została wykorzystana przez naukowców, aby ograniczyć organizacjom ochrony zwierząt możliwość czynnego reprezentowania zwierząt w postępowaniach przed organami administracji oraz sądami.

– W ostatnich latach zdarzało się, że lokalne komisje etyczne wydawały zgody na przeprowadzenie doświadczeń na zwierzętach z naruszeniem prawa – mówi Anna Gdula, prezeska Fundacji na Rzecz Prawnej Ochrony Zwierząt i Kontroli Obywatelskiej “Lex Nova”– Skala tych naruszeń nie jest nam do końca znana, gdyż w latach 2016-2019 jedynie dwie organizacje społeczne brały udział w postępowaniach jako strona. Było to łącznie 15 postępowań, z czego 10 postępowań zakończyło się odmową udzielenia zgody na przeprowadzenie doświadczenia przez organ odwoławczy, czyli Krajową Komisję Etyczną d.s. Doświadczeń na Zwierzętach – tłumaczy. 5 pozostałych wniosków zostało rozpatrzonych odmownie, dzięki udziałowi organizacji społecznych w postępowaniach, już na etapie lokalnych komisjach etycznych.

W tym czasie, zgodnie z danymi dostępnymi w sprawozdaniach KKE, lokalne komisje etyczne wydały łącznie 3218 zgód na przeprowadzenie doświadczeń z wykorzystaniem zwierząt, tak więc liczba wydanych odmów w sprawach, w których stroną były organizacje społeczne, których statutowym celem jest ochrona zwierząt, to zaledwie 0.3 % w stosunku do liczby udzielonych zgód. Nieprawdziwym jest w związku z powyższym twierdzenie, lansowane przez eksperymentatorów, jakoby możliwość przystępowania organizacji do postępowania stanowiła zagrożenie dla rozwoju polskiej nauki. Obowiązek prowadzenia doświadczeń zgodnie z przepisami polskiego i unijnego prawodawstwa nie zagraża przecież rozwojowi nauki, a jedynie ma chronić zwierzęta wykorzystywane w doświadczeniach, a kontrola wykonywana przez organizacje społeczne dowodzi, że nie zawsze przepisy są przestrzegane.

– Projekt nowelizacji, co należy podkreślić, dotyczy ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych, a skoro tak, to priorytetem powinno być zwiększanie zakresu ochrony zwierząt, a nie wprowadzanie przepisów, które niweczą taki cel – mówi Patryk Łuczyński, który sporządził opinię na temat projektu nowelizacji dla Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska „Lex Nova” – Nie można zgodzić się z twierdzeniem, że jakąkolwiek alternatywą dla udziału organizacji społecznej w postępowaniu mogą być projektowane przepisy dotyczące zdań odrębnych, zgłaszanych przez samych członków Lokalnych Komisji Etycznych. Takie rozwiązanie zapewni jedynie iluzoryczne narzędzie kontroli zgód na doświadczenia na zwierzętach, a jednocześnie prowadzić będzie do wielu problemów praktycznych – tłumaczy.

Projekt nowelizacji zakłada bowiem zastąpienie udziału organizacji społecznych w postępowaniach przed lokalnymi komisjami etycznymi zgłoszeniem zdania odrębnego przez samych członków tych komisji. Zakłada on, że jeśli 3 członków komisji złoży wspólnie zdanie odrębne – Krajowa Komisja Etyczna rozpatrzy je tak, jakby rozpatrywała odwołanie strony.

– Udział organizacji społecznych w postępowaniach obecnie nie sprowadza się wyłącznie do możliwości zaskarżenia zgody na doświadczenie – mówi Izabela Kadłucka, prezeska Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska „Lex Nova” – Dzięki obowiązującym przepisom możemy składać do akt swoją opinię czy ekspertyzy specjalistów, które mogą zmienić zdanie członków komisji i doprowadzić np. do żądania złożenia przez naukowców dodatkowych wyjaśnień, czy też do odrzucenia wniosku o udzielenie zgody na przeprowadzenie doświadczenia na zwierzętach, jako niezasadnego lub niezgodnego z prawem – tłumaczy.

Co więcej – organizacje społeczne mają prawo występowania w tych sprawach również do sądów, jeśli rozstrzygnięcie KKE nie jest dla nich satysfakcjonujące, co zapewnia zwierzętom większy stopień ochrony. Taka możliwość na gruncie proponowanych zmian nie będzie już możliwa. Zgodnie z proponowanymi zmianami postępowanie kontrolne wobec uchwały będzie inicjowane nie przez stronę, lecz przez członków organu kolegialnego, który konkretną uchwałę wydał, co pozostaje w sprzeczności z systemem prawa w Polsce, bo postępowanie odwoławcze może inicjować tylko jego strona, a nie członek organu ją wydającego.

– Z nieuzasadnionych merytorycznie powodów projekt odbiera nam prawo reprezentowania zwierząt w postępowaniach, a tym samym prawo samych zwierząt do obrony i występowania przed sądami, a także całkowicie wyłącza jawność działania komisji wydających te zgody – mówi mecenas Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva! – Testy na zwierzętach budzą ogromne emocje społeczne, a wyłączenie jawności prac komisji oraz pozbawienie organizacji ochrony zwierząt możliwości stawania w ich obronie nie odwróci tego trendu, a wręcz go nasili. Dodatkowo pozostawi setki tysięcy zwierząt bez jakiegokolwiek podmiotu, który mógłby faktycznie stanąć w ich obronie i reprezentować je przed organami administracji publicznej i sądami. To będzie oznaczało, że zwierzęta wykorzystywane w doświadczeniach będą miały jeszcze mniejsze prawa, niż pozostałe zwierzęta w Polsce, które na podstawie ustawy o ochronie zwierząt możemy przecież reprezentować – dodaje.

W Polsce doświadczenia na zwierzętach przeprowadzają głównie ośrodki naukowe, a ich finansowanie pochodzi w ogromnej mierze ze środków publicznych. Fundacja Viva! podkreśla, że brak precyzyjnych regulacji w ustawie prowadzi na przykład do sytuacji, w których poważne zabiegi chirurgiczne na zwierzętach w laboratoriach przeprowadzane są przez osoby bez wykształcenia weterynaryjnego, a teraz w projektowanych przepisach dodatkowo znajduje się przyzwolenie, aby ocenę stanu zdrowia i leczenie również mogły prowadzić osoby niebędące lekarzami weterynarii.

Czas na przesłanie opinii do projektowanych zmian w konsultacjach publicznych już się zakończył, ale opinie do projektu nie zostały jeszcze opublikowane.

Testowanie leków na zwierzętach od lat budzi ogromne kontrowersje, związane nie tylko z cierpieniem zwierząt, ale także z zasadnością i skutecznością tych testów. W USA, zgodnie z danymi Narodowego Instytutu Zdrowia, w zależności od roku od 92 proc. do aż 95 proc. leków, które na zwierzętach wydawały się być skuteczne – w testach klinicznych na ludziach zawodziły z powodu braku oczekiwanego terapeutycznego działania lub wręcz z powodu ich toksyczności dla ludzi.

Liczne kontrowersje pojawiają się na przykład przy badaniu leków przeciwdepresyjnych. Już sam fakt, że depresję jest bardzo ciężko wywołać u zwierząt w kształcie choćby podobnym do depresji u człowieka. W modelu zwierzęcym brak jest możliwości oceny różnych aspektów zaburzeń depresyjnych, np. poczucia zniechęcenia, myśli samobójczych, trudności w koncentracji, myśleniu, organizacji działania, relacjonowanych zwykle przez chorych ludzi. U zwierząt wywołuje się objawy podobne do depresji przetrzymując je w warunkach deprywacji środowiska, pozbawiając je poczucia bezpieczeństwa, obracając klatki, pozbawiając wody i pokarmu, zaburzając cykl dnia i nocy, wcześnie odbierając od matek, narażając na kontakt z agresywnymi zwierzętami tego samego gatunku etc. Później stosuje się substancje potencjalnie antydepresyjne i testuje ich działanie np. poprzez test wymuszonego pływania w zbiorniku z wodą, z którego nie ma ucieczki i obserwując jak szybko zwierzę się podda. Warto podkreślić, że ostatnio jeden z największych koncernów farmaceutycznych zrezygnował z tego testu, uznawanego przez wielu naukowców za nieskuteczny.

– Niestety z powodu już obowiązujących przepisów, dotyczących zachowania w tajemnicy wszystkich aspektów postępowania o wydawanie zgód na doświadczenia na zwierzętach, jako członkowie komisji etycznych nie możemy nawet ujawnić czy w polskich laboratoriach wykorzystuje się wciąż test wymuszonego pływania i jak duża liczba zwierząt jest mu poddawana – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Moim zdaniem opinia publiczna powinna wiedzieć jak wyglądają te testy i ile z nich realnie doprowadziło do wprowadzenia na rynek nowych leków. Te dane jednak z jakiś powodów są objęte tajemnicą już teraz. Myślę, że jest to spowodowane tylko i wyłącznie tym, żeby ludzie nie mieli świadomości bezsensownego cierpienia zwierząt w laboratoriach, uzasadnianego górnolotnymi hasłami rozwoju polskiej nauki – dodaje.

Projekt nowelizacji trafi wkrótce do Sejmu. Organizacje ochrony zwierząt mają nadzieję, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które było bombardowane szeregiem skarg na działania organizacji społecznych, teraz pochyli się również nad propozycjami organizacji społecznych dotyczącymi zmian w ustawie, które mają realnie chronić zwierzęta i w rezultacie nie dopuści do obniżenia poziomu ochrony zwierząt wykorzystywanych w doświadczeniach w polskich laboratoriach.

Fundacja Viva!