Rezygnacja z mięsa czy nabiału nie gwarantuje z automatu pełni zdrowia. Weganie czy nie, powinniśmy dbać o jakość swojej diety.
Prawie każdy weganin oraz wegetarianin, kiedy ujawnia swoje „skłonności” żywieniowe w towarzystwie, spotyka się z pytaniami o to, czy nie boi się anemii i niedoborów. Jeżeli to mężczyzna, to często pada nieśmiertelne „a nie boisz się, że po całej tej soi wyrosną ci piersi?”. Słychać też często komentarze: „Może taka dieta jest dobra dla odchudzających się kobiet, ale ja trenuję i potrzebuję mięsa… Facet musi mieć siłę!”.
Jestem na diecie roślinnej prawie od 20 lat i zaskakuje mnie, że wciąż słyszę te pytania i komentarze nie tylko od pacjentów, lecz także od znajomych. Takie dyskusje najczęściej wywiązują się podczas spotkań towarzyskich, których z pewnością w te wakacje, ze względu na pandemię, będzie mniej. Warto się rozprawić jednak z tą nurtującą wszystkich od lat kwestią: jak to się dzieje, że można być zdrowym i wege?