Co znaczy OZE? Wiadomo: odnawialne źródła energii. A gdyby tak rozszyfrować skrót inaczej – ograniczmy zużycie energii?
Naukowcy biją na alarm: zbliżamy się do katastrofy klimatycznej, której niedługo nie będzie można już powstrzymać. Żyjemy w dobie szóstego masowego wymierania gatunków. Odczuwamy skutki anomalii pogodowych, susz, intensywnych powodzi, pożarów, ograniczania zasobów wody pitnej. Skutki zmiany klimatu dostrzegamy codziennie. Zwiększa się świadomość społeczeństw, coraz więcej osób włącza się w działania na rzecz klimatu… Tylko dlaczego efektów w zasadzie nie widać?
Skala się liczy
Część ludzi zmienia swoje nawyki, szuka rozwiązań bardziej przyjaznych dla planety, takich jak wybór dania roślinnego zamiast mięsnego, jazda do pracy rowerem zamiast samochodem, oszczędzanie prądu i wody, ograniczenie zużycia plastiku, recycling. Robimy, co możemy. Odczuwamy też presję, poczucie winy, wielu z nas popada w depresję klimatyczną, obawia się przyszłości. To dlatego, że obarcza się nas indywidualną odpowiedzialnością za zmiany klimatu. Mamy być bardziej świadomymi konsumentami, żyć minimalistycznie, dbać o planetę, podczas gdy podmioty odpowiedzialne za te zmiany i mające największy wpływ oraz moc decyzyjną nie robią praktycznie nic. Nasze indywidualne decyzje oczywiście mają znaczenie, szczególnie jeśli spojrzymy na nie w ujęciu globalnym, nie możemy się jednak godzić na obarczanie nas – zwykłych obywateli – całkowitą winą zbliżającą się katastrofę klimatyczną, podczas gdy rządy, instytucje i korporacje pozostają bezczynne.
Zmiany klimatu następują szybciej niż się wcześniej wydawało. Warunkiem powstrzymania katastrofy jest osiągnięcie neutralności klimatycznej w ciągu najbliższych 10 (a nie 30, jak wcześniej szacowali naukowcy) lat. Neutralność klimatyczna, czyli zerowa emisja netto, oznacza zdecydowane zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych i doprowadzenie do sytuacji, w której ewentualne emisje tych gazów są równoważone przez usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery.