Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Matka matce nierówna

maj 26 2020

Patrzę jak bawisz się ze swoimi rodzicami. Widzę jaką radość daje im sama twoja obecność, z jaką miłością wodzą za tobą oczami.

Moje dziecko też takie było: wyczekiwane i wytęsknione, ale niestety nie pozwolono mi go przytulić do siebie choćby raz. Nigdy nie było mi dane patrzeć jak śpi, jak rośnie, jak patrzy mi w oczy, jak poznaje siebie i świat.

Patrzę na twoją mamę troskliwie głaszczącą cię po głowie. Moje dziecko nigdy nie poczuło ciepła mojej skóry, pocieszającego uścisku, bicia mojego serca. I najgorsze jest to, że ja je zawsze będę kochać, ale ono nigdy się o tym nie dowie. Nikt nie zadał sobie trudu pomyśleć o nas jak o dwóch czujących istotach, które wiedzą co to miłość, radość i smutek.

Nikt nie słuchał naszego płaczu, kiedy byliśmy rozdzielani, kiedy biegłam za człowiekiem, który wlókł moje nowo narodzone dziecko po ziemi. Moje maleństwo! Wleczone po ziemi jak worek śmieci!

Patrzę jak śmiejąc się biegasz po ogrodzie. Moje dziecko też tak mogłoby biegać, cieszyć się ciepłem promieni słońca, zapachem ziemi po deszczu, kąpać się w rosie, marzyć w świetle księżyca.

Nie pozwoliliście mu na to.

Według was, istoty do was niepodobne nie zasługują na to samo co wy. Przykuta łańcuchem do ściany, codziennie muszę patrzeć i na nowo przeżywać to, co zostało mi przez was zabrane. Dla was jestem tylko krową, bez wartości i praw. Moje dziecko jest dla was “produktem ubocznym”, bez prawa do życia.

  • Tekst: Amanda Musch
  • Amanda Musch: Pracuje i mieszka we Wrocławiu. Po godzinach działaczka na rzecz praw zwierząt i ochrony przyrody, publicystka, poetka, weganka, mól książkowy. Pasjonatka ruchu na świeżym powietrzu i szerzenia filozofii głębokiej ekologii.