Praga nazywana jest Brooklynem Warszawy. Choć właściciele Praskiej przyznają, że nie jest to najłatwiejsze miejsce na prowadzenie wegańskiego biznesu, wychodzi im to naprawdę pysznie.
Jesteśmy totalnie zieloni – takie motto przyświecało Kasi i Jackowi, którzy założyli lokal w sercu Pragi, na Brzeskiej 23. Nazwę i miejsce mieli już zaplanowane od dawna. Wiedzieli, że chcą spełnić swoje marzenie o prowadzeniu wegańskiej knajpy właśnie w tej dzielnicy, po prawej stronie Wisły. Byli „zieloni” kulinarnie, w sprawach interesów i z przekonania. Od razu założyli, że w ich miejscu dań mięsnych serwowanych nie będzie, o piciu drinków przez plastikowe słomki również można zapomnieć. I że zieleń ma też dominować w wystroju wnętrza. Tak właśnie się stało.
– W tej chwili wszystkie dania mamy w pełni wegańskie – mówi Kasia. – Startowaliśmy z zapiekankami zawierającymi ser. Miały być wabikiem na wszystkich, których odstrasza słowo „wegański” i którzy szukają czegoś „normalnego”. Dziś nasze zapieksy serwujemy już z roślinnym serem.