Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Dlaczego spotykają nas trudne sytuacje? – okiem Oktawii Nowackiej

kwiecień 02 2020

Zainspirowana wykładem psycholog Susan David w dzisiejszym wpisie połączę własne doświadczenia z wynikami badań, które przeprowadziła doktor David.

Jak często słyszysz: musisz być silny, nie łam się, nie płacz? A jak często słyszy to każdy sportowiec? Przecież sportowiec jest ze skały i musi być silny! Guzik prawda. Uwierzcie, że ciężko znaleźć bardziej wrażliwą emocjonalnie osobę ode mnie – a przecież jestem sportowcem. Prawda jest taka, ze nie ma jednego modelu skutecznego sportowca. Każdy ma swój inny wewnętrzny świat. Stawałam oko w oko z moimi emocjami przez wiele lat. Nie wstydziłam się. Dostrzegałam je i przyznawałam się do nich. Moja wrażliwość jest dla mnie wielkim atutem w życiu codziennym. Choć często muszę się mierzyć z emocjami niekiedy utrudniającymi różne sytuacje i wymagającymi wielu odpowiedzi, to zysk, który daje mi emocjonalna wrażliwość jest nieoceniony. Przede wszystkim dzięki emocjom nieustanie się rozwijam i poznaję siebie. Czasem trudno nam się przyznać do emocji. Większość z nas od dziecka jest chwalona za „bycie silnymi”, za to, że powstrzymamy się od płaczu, czy od złości. Ostatecznie tłumimy emocje przez długie lata, robiąc sobie wielką krzywdę. Sobie i swoim dzieciom, którym również zabraniamy czuć.

Czy wiecie, że znaczna część społeczeństwa oskarża się o odczuwanie tzw „złych emocji” jak smutek, złość albo żal? Niektórzy wręcz próbują te uczucia od siebie odepchnąć albo udawać, że ich nie ma. Ale czy w ogóle istnieje coś takiego jak negatywna emocja? Skoro każda emocja jest dla nas cenną informacją i każda sygnalizuje coś, co jest dla nas ważne, postrzeganie emocji jako złych albo dobrych, pozytywnych lub negatywnych wydaje się zbyt ogólne. Silne emocje odczuwamy tylko wobec spraw, które z jakiegoś powodu nie są nam obojętne. Jednak w dobie globalnego rozwoju zaczęliśmy zamykać się w sztywnych reakcjach na nasze emocje. Z jednej strony często rozmyślamy nad uczuciami i zapętlamy się we własnych myślach. Z drugiej strony szufladkujemy swoje emocje, dopuszczając tylko te, które uznajemy za słuszne. Normalne, naturalne emocje są dziś postrzegane jako dobre lub złe, a pozytywne myślenie stało się obsesją. Badania nad tłumieniem emocji pokazują, że odpychane lub ignorowane emocje stają się silniejsze. Psychologowie nazywają to wzmocnieniem. Jeśli odpychamy normalne emocje przyjmując pseudopozytywne nastawienie tracimy umiejętność radzenia sobie w świecie. Zamiast kontrolować swoje emocje, to one zaczynają kontrolować nas. To co ukrywa się w naszym wnętrzu, jeśli nie zostanie zauważone, zawsze znajdzie drogę ujścia.

Czy to oznacza, że pozytywne myślenie jest bez sensu i mamy zawsze poddawać się emocjom, które odczuwamy? Oczywiście, że nie. Zawsze podkreślam wagę pozytywnego nastawienia. Ale pozytywne myślenie nie oznacza nie odczuwania emocji. Jednocześnie nie nauczysz się pozytywnego myślenia jeśli nie poznasz swoich emocji. Po pierwsze trzeba sobie zdać sprawę, że nie ma emocji lepszych lub gorszych. Nie możemy winić się za to, że niechciane odczucia się w nas pojawiają. Najważniejsze to dostrzec je wszystkie i dokładnie określić. Jest wielka różnica między stresem, a rozczarowaniem albo stresem i strachem. Kiedy dokładnie nazwiemy nasze emocje mamy szansę uchwycić przyczynę naszych uczuć. Dopiero gdy dostrzeżemy każdą emocję, pozwolimy jej być i pozwolimy sobie ją czuć, możemy określić skąd się wzięła.

Emocja to informacja, a nie nasz dyktator. Można ją zauważyć i odkrywać w niej wartość bez konieczności słuchania jej. To my mamy emocje, a nie one nas. Możemy postępować zgodnie z własnym systemem wartości bez względu na emocje, które w nas są. Kiedy zrozumiemy różnicę pomiędzy tym co czujemy, a tym jakie działania podejmujemy, stworzymy drogę do najlepszej wersji siebie. Badania pokazują, że radykalna akceptacja wszystkich naszych emocji, nawet tych trudnych, prowadzi do rozkwitu i prawdziwego szczęścia.

Wielu ludzi nie chce czuć. Izolują się od emocji: „ Nie chcę próbować, bo boję się, że się rozczaruję”, „Chcę, żeby to uczucie minęło” itd. Z tego powodu pojawiają się różne nałogi, które mają chwilowo załagodzić emocje, uwolnić się od nich. Ale jak już sobie powiedzieliśmy, nie tędy droga. Dr Davis ujęła to w jednym zdaniu „Dyskomfort jest ceną życia niepozbawionego sensu”. Aby się rozwijać, realizować, uczyć się, potrzebujemy różnych emocji. Bez pozwolenia sobie na ich odczuwanie, bez zrozumienia swoich reakcji nasze życie stanie się puste.

Jak to wygląda w praktyce?

Kiedy doświadczasz silnego uczucia nie szukaj drogi emocjonalnej ucieczki. Poznaj swoją emocję, zastanów się co ona ci mówi. Pamiętaj, że emocja jest w tobie, ale ty nie jesteś emocją. Staraj się unikać sformułowań typu „jestem zły”, „jestem smutny”. Kiedy mówisz „jestem” brzmisz jakbyś był tą emocją. Ty to ty, a emocja to źródło informacji. Spróbuj raczej dostrzec uczucie takim, jakie ono jest: „Widzę, że czuję się smutny”, „Widzę, że czuję się zły”. Stajesz się wtedy świadomym obserwatorem swoich myśli, uczuć i emocji.

Są to podstawowe umiejętności dla każdego człowieka. Potrzebne także w miejscu pracy albo w treningu sportowym. Różnorodność to nie tylko ludzie, ale również to co w ich wnętrzach. Włącznie z różnorodnością emocji. Kiedy pozwala się ludziom czuć prawdziwe emocje rozkwita w nich zaangażowanie, kreatywność i innowacyjność. Indywidualne podejście pomaga zaangażować najlepszą część nas w to co robimy.

Na zakończenie jako przykład korzystania z emocji podam maleńkie dzieci. Wyrażają każdą swoją emocję, ale nie chowają jej do wewnątrz. Kiedy jest im smutno albo się boją to płaczą, kiedy czują się bezpieczne i szczęśliwe śmieją się. W przeciągu minuty potrafią przejść z krzyku do śmiechu. Bo żyją tu i teraz. Wyrażają swoje emocje po czym je puszczają, zapominają o nich i żyją dalej w chwili obecnej.

Ty także zauważ swoją emocję, poczuj ją, zrozum co chce ci przekazać i wypuść. Wypuść na zewnątrz.