Jak zachęcać do weganizmu nieprzekonanych tak, aby jedna połowa z nich nie uciekła już na sam dźwięk tego słowa, a druga nie stwierdziła, że jesteśmy twardogłowymi radykałami?
Marzymy o wegańskim świecie, czyli o takim, w którym ludzie nie krzywdzą zwierząt. Wielu z nas angażuje się w różne formy działalności na rzecz ich praw, także przez upowszechnianie wegańskiego stylu życia – w tym diety. Jednak myli się bardzo ten, kto sądzi, że wśród wegan jest pełna zgodność co do pomysłów na to, jak spełnić to marzenie.
O cierpieniu zwierząt
Dla wielu osób, które przeszły na weganizm, żywe jest wspomnienie transformacji, kiedy to nagle dociera do nas świadomość całego okrucieństwa ludzi wobec zwierząt. Przyjęcie faktów do wiadomości przypomina czasem iluminację. Nagle wszystko zaczyna być jasne, zrozumiałe. Mechanizmy ochronne przestają działać i oto stajemy bezbronni i otwarci na wiedzę o koszmarze. Zmieniamy nasz styl życia i kiełkuje w nas przekonanie, że „gdyby tylko świat wiedział, gdyby inni obejrzeli te wszystkie filmy o tym, co dzieje się w hodowli przemysłowej, to zmieniliby się w okamgnieniu”. Wydaje się, że tylko bariera niewiedzy sprawia, że inni oświecenia w tej kwestii nie doznają. Być może tak właśnie rodzi się strategia przekonywania do weganizmu poprzez opowiadanie o cierpieniach zwierząt, o haniebnych praktykach w hodowli przemysłowej i zasypywanie znajomych i nieznajomych filmikami z rzeźni.