Z Anną Samusionek – aktorka, która angażuje się w wiele inicjatyw społecznych, rozmawiamy o tym, że pomaganie dodaje skrzydeł, a wegetarianizm rozwija wyobraźnię.
Panuje takie – niesłuszne – przekonanie, że wegetarianie i weganie jedzą tylko „trawę i kamienie”. Jesteś zaprzeczeniem tego stereotypu. W jednym z wywiadów mówiłaś nawet, że wegetariańskie gotowanie rozwija wyobraźnię. Co to dla Ciebie znaczy?
Przede wszystkim to daje ogromne możliwości – mam wrażenie, że dużo większe niż kuchnia mięsna. Jak się wejdzie na targ warzywny, nie wiadomo, za co się brać (śmiech). Moja przygoda z dietą wege zaczęła się od eliminowania mięsa z tradycyjnych potraw i zastępowania go czymś innym, np. tofu. Posiłkowałam się potrawami, które znałam, które gotowałam wcześniej i robiłam je po prostu bez mięsa. Potem zaczął się kolejny etap: przeglądanie przepisów typowo wegetariańskich, szukanie w różnych kuchniach świata: tajskiej, indyjskiej. To bardzo inspirujące, a zarazem konieczne – nie da się przecież jeść codziennie tej samej sałatki czy gotowanego brokuła, bo to po prostu szybko by się znudziło.