Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Kulinarny misz-masz

styczeń 30 2020

Dobra lokalizacja, pyszne jedzenie i przyjazna obsługa to przepis na murowany sukces. Nic dziwnego, że do warszawskiego No Problem ciągną tłumy.

Nowe wegańskie lokale pojawiają się na mapie Warszawy tak często, że już dawno przestałam się w nich orientować. Jeszcze kilkanaście lat temu weganie musieli się zadowolić twardawą enchiladą w byle jakim sosie pomidorowym w jednym z nielicznych wówczas warszawskich wegetariańskich lokali.

Nie było wybrzydzania. Dzisiaj konkurencja w świecie roślinnej gastronomii jest tak duża, że każdy nowy lokal musi się wykazać nie lada oryginalnością pomysłu, by przyciągnąć i utrzymać klientów. Nie ukrywam, że mnie też rozpuściła ta wszechobecność wegańskich opcji. Nie chcę już tylko napełnić brzucha. Jeśli jem na mieście, chcę czegoś, czego przygotowanie zajmuje dużo czasu i dlatego nie jadam tego na co dzień w domu. Czegoś oryginalnego, o niecodziennych połączeniach smakowych, czym się zachwycę i co będę potem polecała innym. Wszystkie te kryteria spełnia jedzenie w No Problem. A do tego lokal ma kilka innych zalet, które mnie do niego przyciągają.

No Problem znajduje się w samym centrum Warszawy, przy ul. Brackiej. Choć został otwarty stosunkowo niedawno, bo ledwie kilka miesięcy temu, jest zawsze pełny. Byłam w nim już kilka razy i za każdym razem polowałam na stolik. Uczcie się na moich błędach – zarezerwujcie go zawczasu.

Jedzenie jest pyszne. Przystawka z jackfruita, burgery (także w wersji bezglutenowej) z beyond meat, żurek z roślinną białą kiełbasą… Każde danie, którego próbowałam, było pyszne.

W menu znajdziemy zarówno polskie dania, jak i te z najdalszych zakątków świata, co moim zdaniem jest zaletą, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do tego lokal oferuje naprawdę pyszne napoje, w wersji z alkoholem i bez niego.

Ceny wahają się wokół 25 zł za danie obiadowe. Nie jest to tanio, ale też nie za drogo, biorąc pod uwagę lokalizację i jakość jedzenia.

Sporym plusem jest bardzo miła obsługa. Nie trzeba długo czekać przy stoliku, a kelnerzy i kelnerki są skorzy do pomocy. Jako że miałam okazję współpracować z No Problem przy okazji sesji zdjęciowej do „Vege” i pokazu mody, nie mogę nie wspomnieć, że także właściciele lokalu zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Są zaangażowani w działania prozwierzęce i chętnie wspierają wszelkie takie inicjatywy.
Jedyny minus, jaki znalazłam, to trudność z zaparkowaniem samochodu w okolicy lokalu. Na co dzień ten problem mnie nie dotyczy, ale raz miałam (nie)przyjemność kluczyć z kolegą po pobliskich uliczkach ponad 20 min, zanim znaleźliśmy wolne miejsce. Rozwiązanie jest jednak proste – wybierając się do No Problem, postawcie na komunikację miejską lub rower, bo pomijając parkowanie, lokalizacja jest znakomita. Kilka minut tramwajem od Dworca Centralnego, kilka minut na piechotę od ronda De Gaulle’a i stacji metra Centrum.

Podejrzewam, że No Problem nie zniknie szybko z wegańskiej mapy Warszawy. A przynajmniej mam taką nadzieję.

  • No Problem. Bracka 20
    Ul. Bracka 20, Warszawa
    Pn. – Nd. godz.12.00–24.00
  • Tekst: Martyna Kozłowska
  • Tekst ukazał się w numerze 2/2020 Magazynu Vege