Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Tradycja: ciężar czy błogosławieństwo

listopad 29 2019

Ilu z Was czuje się prekursorami?

Ja się czasem trochę czuję, a to dlatego, że – teraz nieco rzadziej niż jeszcze np. pięć lat temu – spotykam się ze zdziwieniem na wieść o moim wyborze niejedzenia mięsa i innych produktów odzwierzęcych. Mięso zawsze jeszcze jakoś przechodziło, ale już np. mleko do dziś budzi nierozumienie (sam zbyt długo starałem się nie rozumieć, więc wiem dlaczego).

No więc czujemy się odkrywcami nowych lądów – wegetarianizmu, weganizmu, niejedzenie tego, tamtego, nienoszenia skór innych niż własne, aktywizmu prozwierzęcego, współczucia dla wszystkiego, co żyje itd. – a tak naprawdę nie wynajdujemy prochu (na szczęście), tylko jesteśmy następcami. Tych wszystkich, którzy na pomysł, że zwierzęta nie są znowu tak różne od nas, wpadli o wiele wcześniej. Którzy zauważali, że ich zjadanie jest i okrutne, i obrzydliwe. O ile większa ich zasługa, w końcu żyli w czasach, w których nie wystarczyło wyskoczyć „do hipera” albo nawet sklepiku osiedlowego, żeby bezwysiłowo zaopatrzyć się w pełnowartościowe produkty białkowe, które od zwierząt nie pochodzą! Nie o to chodzi, byśmy sami siebie nie doceniali, lecz byśmy wiedzieli, że jesteśmy na drodze znanej ludzkości od wieków. Że stoi za nami tradycja.

To ważne słowo i ważna idea. Ludzkość kocha tradycje, bo w nich się zakorzenia, a tak bardzo tego potrzebuje, żeby czuć sens. Gorzej, kiedy uważamy za tradycję zwyczaje wymuszone i tak naprawdę całkiem nowe (karp na wigilię!), niepotrzebne i okrutne (można wymienić ich mnóstwo, od corridy po obrzezanie kobiet) czy takie, które wypaczamy, nie zauważając, że zmieniły się realia (np. szechita). Wniosek: nie dajmy sobie wmawiać, że jeśli coś trwało przez wieki, to musi być dobre i sam czas jest wystarczającym powodem, by tego nie zmieniać. A szukając tradycji wartej kontynuacji, odwołajmy się do tradycji współczucia.

Zmieniajcie świat na swoją miarę, na co dzień. Możecie zacząć od dziś albo od nowej (czy aby na pewno?) wersji wigilii w pełni etycznej (bez mięsa, mleka, jaj). Albo od wegańskiego sylwestra. Wasz wybór!
W Nowym Roku życzę Wam dobrych wyborów. Jak każde życzenie i to nie zawsze i nie w każdych okolicznościach pewnie będzie się spełniać, ale nie zrażajmy się tym. Po prostu warto pamiętać, że dla kogoś to my kiedyś będziemy twórcami dobrych tradycji.

  • Tekst: Maciej Weryński
  • Tekst ukazał się w numerze 12/2019 Magazynu Vege