Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Fajerwerki: huk, blask i strach

listopad 29 2019

Fajerwerki i petardy nie dla wszystkich oznaczają dobrą zabawę. Dla wielu zwierząt to źródło ogromnego stresu. Stresu, którego moglibyśmy im oszczędzić.

Fajerwerki bywają piękne. Wielokolorowe, soczyście czerwone albo niebieskie, strzelają wysoko pod niebo, lecą szybko sobie tylko znaną trajektorią, a w sylwestra, kiedy jest ich najwięcej, tworzą malownicze obrazy na niebie.

Prawda? Jak najbardziej. To optymistyczny widok kojarzący się z nowym początkiem, optymizmem i otwierającym się kolejnym rozdziałem w naszym życiu. Ale fajerwerki to także głośne, nienaturalne dźwięki, niespotykany huk, obce dla przyrody hałasy i oślepiający dla wielu zwierząt obraz, którego nie rozumieją i obawiają się.

Kiedy przychodzi okres świąt Bożego Narodzenia, czyli co najmniej na tydzień przed sylwestrem, zaczynają się próbne strzały. I to nie są fajerwerki. To przeważnie petardy, które nie dają efektu pięknego widoku. Kojarzysz ten moment, kiedy krótko biegniesz w stresie z ostatnimi zakupami, a za Tobą rytmiczne łup, łup, łup? Strzelają petardy a to na okolicznym osiedlu, a to przy szkole, a to coś łupnie na przystanku. Nic miłego, prawda?

My wiemy, z czym mamy do czynienia. Nie wiedzą tego natomiast zwierzęta. Nie rozumieją idei postrzelania sobie dla zabawy i nie są przyzwyczajone do takich wrażeń. Każde zwierzę to inny wrażliwość, jedne reagują lepiej, inne gorzej. Nie będziemy wiedzieć, jak będzie to znosić nasz psi czy koci domownik, o ile nie znamy jego wcześniejszych losów i reakcji.

Wielu opiekunów psów opisuje różnorodne zachowania swoich podopiecznych związane z gwałtownymi hałasami czy serią noworocznych fajerwerków – wycie, chowanie się pod łóżko, za pralkę czy w jakikolwiek kąt, który wydaje im się bezpieczny. Zwierzęta trzęsą się ze strachu, popuszczają mocz, skomlą, piszczą. Niektóre pozostają w ukryciu jeszcze długo po tym, jak ucichną fajerwerki. Niektóre nie potrafią wrócić do normy i uspokoić nerwów, ponieważ strzelanie z fajerwerków czy petard powtarza się przez kilka dni w nieregularnych odstępach, a więc pies czy kot chodzi zdenerwowany i przerażony przez kilka dni, co niewątpliwe ma wpływ na jego kondycję psychiczną.

Powtarzające się serie wystrzałów mogą także prowadzić do zniszczeń, które nasz podopieczny poczyni, żeby odreagować stres i poczucie zagrożenia. Strach powoduje dezorientację, pies może zacząć biegać po domu, szukać bezpiecznego miejsca, ponieważ hałas go nieustannie prześladuje. Co więc robić? Można próbować zagłuszać dźwięk fajerwerków, włączając telewizję, radio czy głośną muzykę. Można – w naprawdę ciężkich przypadkach – podać leki uspokajające, ale tylko w porozumieniu z lekarzem weterynarii. A przede wszystkim bezwzględnie nie należy wychodzić na spacer bez smyczy i raczej spacerować w bliskiej okolicy. Nawet najspokojniejszy i najodważniejszy pies w panice może puścić się przed siebie, kiedy wybuchnie za nim petarda. Pamiętajmy więc też o odpowiednim zabezpieczeniu – obowiązkowo chip i adresatka, a nawet podwójne zabezpieczenie na spacerze, to znaczy smycz przypięta i do obroży, i do szelek.

Jeszcze gorszym doświadczeniem fajerwerki i petardy są dla psów w schroniskach i przytuliskach. W Schronisku w Korabiewicach, mimo że jest ono oddalone od hałasu miast i miasteczek, sylwestrowy stres jest także boleśnie obecny i co roku grupa pracowników i wolontariuszy strzeże spokoju podopiecznych. Niektóre psy są przenoszone ze swoich boksów w bardziej zaciszne miejsca. Ochotnicy patrolują schronisko, obserwując zachowanie psów, sprawdzając, czy nie próbują wyskakiwać przez siatkę. Mamy listę psów „specjalnej troski”, którymi w ten wieczór trzeba zająć się szczególnie, mimo że strzały fajerwerków trwają o wiele krócej niż w Warszawie. W przypadku psów starszych i schorowanych stres wywołany przez fajerwerki może kosztować życie.

Ale przecież nie tylko o naszych psich czy kocich podopiecznych tutaj chodzi. Nie mniej traumatyczne jest to doświadczenie dla ptaków czy dzikich zwierząt. Zgodnie z licznymi źródłami, np. danymi zebranymi przez Centrum Rehabilitacji i Edukacji „West Sound Wildlife Shelter”, dzikie zwierzęta zestresowane wystrzałami potrafią w panice wybiegać na ulice lub w stronę siedlisk ludzkich. Często giną wtedy pod kołami samochodów. Gwałtowny i niespodziewany hałas sprawia, że ptaki rozpierzchają się i giną lub ranią się uderzając o mosty, słupy czy przewody elektryczne, jak mówi w rozmowie z OKO.press dr hab. Przemysław Chylarecki z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk.

Zabójczy dla nich może być nawet sam stres wywołany pokazem pirotechnicznym. Przeprowadzone w Holandii i opublikowane w piśmie „Behavioral Ecology” w 2011 roku badania opisują sylwestrową obserwację ptaków – przed północą były spokojne, po pierwszych strzałach fajerwerków widać jednak na radarach masowy ruch tysięcy ptaków na obszarze całego kraju. Wzlatywały na nienaturalną dla siebie wysokość, porównywalną z wysokością, którą osiągają, kiedy odlatują w ciepłe kraje, i utrzymywały się w powietrzu ponad 45 min, co również według naukowców nie jest dla ptaków typowe. Ich zdaniem dowodzi to ponadnormatywnego stresu i jest powodem wysokich kosztów energetycznych ich organizmów.

Niespotykane okoliczności naraziły ptaki na dodatkowe niebezpieczeństwo, ponieważ w panice musiały szukać nowego bezpiecznego miejsca w środku nocy.

Co robić? Nie strzelać, nie wychodzić przed blok z petardami, odmawiać, gdy ktoś zaprasza nas na oglądanie sylwestrowych fajerwerków i uświadamiać innych, jak poważne konsekwencje niesie nasza chwilowa radość. I oczywiście zająć się tymi, których wzięliśmy pod opiekę.

  • Tekst: Anna Trybuch
  • Tekst ukazał się w numerze 12/2019 Magazynu Vege