Jak podaje portal Swiss Info, głosowanie w parlamencie odbyło się już pod koniec września. Teraz trwa wdrażanie w życie nowego prawa przez producentów jaj: przepisy wchodzą w życie od 1 stycznia 2020. Niestety, w większości europejskich krajów okrutna praktyka nadal jest dozwolona.
Zgodnie z wolą Rady Narodowej, we wrześniu przegłosowano zakaz rozdrabniania żywych kurcząt płci męskiej, uznawanych za „odpady” przy przemysłowej produkcji jaj. W październiku zdecydowano, że zakaz ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2020 i do tego czasu firmy mają znaleźć „alternatywę”.
Niestety, nie oznacza to, że firmy nie przestaną zabijać kogucików: zmiany uczynią cały proces po prostu mniej okrutnym. Dziś 97 procent jedniodniowych piskląt jest „sortowane” ze względu na płeć i zagazowywane dwutlenkiem wegla.
W Szwajcarii zabija się rocznie około 3 miliony kogucików. Realną „alternatywą” zdaje się tu tylko program SELEGGT, działający w Niemczech i Holandii. Służy do wykrywania płci kurcząt przed wykluciem (umożliwia to laserowe mikronacięcie skorupki i pobranie próbki do badania).
Szwajcaria idzie za głosem swoich obywateli, którzy domagają się polepszenia losu zwierząt hodowlanych. W przygotowaniu jest projekt ustawy całkowicie zakazujący hodowli przemysłowej. Czy zostanie przegłosowany, nie wiadomo. Na razie we wrześniowych głosowaniach odrzucono petycję „Pisklęta nie są marnotrawstwem” Szwajcarskiego Towarzystwa Wegańskiego.
W krajach UE dozwolone jest zabijanie kurcząt w ciągu 72 godzin od wyklucia. Sądy federalne w Niemczech powoli zaczynają lokalnie orzekać o zakazie mielenia i konieczności szukania alternatyw, jednak sporo firm zaskarża orzeczenia, argumentując o „niewspółmiernych wydatkach”.
TL