Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Krowy z Deszczna: ciąg dalszy misji ratunkowej

listopad 08 2019

Zwierzęta znów są zagrożone. Właściciel obór, do których miało trafić stado 150 krów z Deszczna koło Gorzowa Wielkopolskiego, wycofał się z umowy. Obrońcy zwierząt próbują teraz na własną rękę zapewnić krowom schronienie: 5 z nich przyjmie Fundacja “Viva!”.

Piątkowa “Gazeta Wyborcza” cytuje Tomasza Copiję, właściciela zagrody Ocalenie, w której zajmuje się zwierzętami potrzebującymi pomocy. To on miał dogadać opiekuna, który w grudniu nagle zerwał wszelkie ustalenia.

– Zdecydowałem się przyjąć do mojej zagrody 15 krów, kolejne 15 sztuk w charakterze żywych kosiarek przyjmie jedno z gospodarstw, 15 krów trafi także do ośrodka OTOZ Animals, a kolejne 5 do Fundacji Viva! – mówi gospodarz w rozmowie z gazetą. Niestety pozostałe krowy mogą trafić do rzeźni, jeśli nie znajdzie się dla nich opieka. Bo właśnie takie warunki postawił latem Jan Krzysztof Ardanowski jako alternatywę dla wysłania krów na rzeź.

Zgodnie z unijnym prawem krowy, które nie mają właściciela, nie podlegają badaniom lekarskim, powinny być uśmiercone.

Jak podaje Polsat News, Powiatowy Lekarz Weterynarii zwrócił się do Biura Ochrony Zwierząt w Zielonej Górze o zabezpieczenie krów i zapewnienie im właściwych warunków bytowania. Po tej interwencji rozpoczęto zapędzanie zwierząt na teren, na którym stado bytowało poprzednio (okolice Borka).

TL