Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Wszystkich Świętych: plastikowe święto

październik 30 2019

W dzień Wszystkich Świętych cmentarze są pełne ludzi oraz… plastikowych kwiatów, świeczek i ozdób. Myśląc o przeszłości i zmarłych bliskich, zapominamy o przyszłości naszej planety, a ta jawi się marnie.

Dzień Wszystkich Świętych to wyjątkowy czas poświęcany bliskim, którzy odeszli. Czas kontemplacji, refleksji o życiu i przemijaniu. Jeden dzień w roku, którego skutki planeta może odczuwać jeszcze przez wiele tysięcy lat… o ile przetrwa do tego czasu. To m.in. za sprawą plastiku – nieodłącznego elementu świętowania i upamiętniania bliskich.

Aspekty ekologiczne

Spacerując po cmentarzach 1 listopada, nie sposób nie zachwycić się tym, jak pięknie wyglądają w blasku palących się zniczy, lampek i światełek. To jednak wyjątkowo smutny dzień dla naszej planety. Po dniu Wszystkich Świętych i następującym po nim Dniu Zadusznym przycmentarne śmietniska przypominają obraz nędzy i rozpaczy. Skutki tej pięknej tradycji mogą być odczuwalne dla całej ludzkości, w tym przyszłych pokoleń.

Święto Zmarłych to także święto Ziemi, która umiera na naszych oczach. Głównym winowajcą jest plastik, nieodzowny element świętowania i odwiedzania grobów. Mowa tu nie tylko o zniczach i wkładach do nich. Wiele osób rezygnuje też z prawdziwych kwiatów na rzecz plastikowych wiązanek. Zmarłym jest wszystko jedno, jakie ozdoby znajdą się na ich grobach, jednak na pewno nie jest to obojętne dla żyjących teraz i dla stanu naszej planety.

Warto też wspomnieć o tym, że zanim ozdobimy nagrobki, musimy je uprzątnąć. W dniu poprzedzającym Święto Zmarłych cmentarze wyglądają jak pobojowisko. Sprzątaniu towarzyszą foliowe torebki, w które zbiera się liście i śmieci wokół grobu. Zazwyczaj na jednej torebce się nie kończy, a mnożąc to przez liczbę grobów na cmentarzach, a następnie przez liczbę miast i województw w całej Polsce, można osiągnąć naprawdę kolosalny wynik.

Zniczowy fenomen

Co ciekawe, taki szturm obserwuje się głównie w Polsce, która jest jedynym krajem europejskim, w którym dzień Wszystkich Świętych obchodzi się tak komercyjne jak Halloween. Pod względem finansowym 1 listopada może pretendować do miana konkurenta święta naszych zachodnich sąsiadów.
Według statystyk Polacy kupują najwięcej zniczy w Europie, przy czym połowa rocznej sprzedaży ma miejsce właśnie w dniach poprzedzających święto 1 listopada. Sprzedaż zniczy w Polsce to europejski fenomen.

Problemem są jednak nie same znicze, ale zawartość ich wkładów, stanowiąca prawdziwe zagrożenie dla fauny i flory. Wszystko za sprawą parafiny, będącej odpadkiem ropy naftowej, a także stearyny oraz oleju palmowego. Od dawna wiadomo, że pozyskiwanie oleju palmowego wiąże się z olbrzymią degradacją środowiska naturalnego, w tym zabijaniem orangutanów.

Poza zniczami warto doliczyć również koszty podróży i ilość emitowanego przez transport dwutlenku węgla. Spaliny samochodowe są odpowiedzialne za znaczną (choć nie największą) emisję dwutlenku węgla do atmosfery, co zwiększa ryzyko wystąpienia efektu cieplarnianego. Spaliny zawierają także inne szkodliwe związki mające bezpośredni wpływ na zdrowie organizmów żywych takie jak tlenek azotu, tlenek siarki, tlenek węgla, ołów i metale ciężkie.

Szklane znaczy lepsze?

O wyższości szkła nad plastikiem nie trzeba wiele mówić. Wobec tego dlaczego Polacy nadal wybierają plastik? Przede wszystkim ze względu na cenę. Plastikowe znicze są o wiele tańsze, a plastikowe wiązanki postoją znacznie dłużej.

Z drugiej strony plastik to tworzywo gorszej jakości, dlatego coraz więcej osób decyduje się na szklane znicze, sądząc, że są one bardziej ekologicznym rozwiązaniem. Owszem, są bardziej ekologiczne, ale zdecydowanie nie można ich nazwać przyjaznymi środowisku. Wbrew pozorom szklane znicze nie nadają się do recyklingu, a szkło szkłu nierówne. Materiał, z jakiego wykonane są znicze, ma inny skład chemiczny od użytego do produkcji np. szklanych butelek. Na pewno jednak szklane znicze postoją na nagrobku nieco dłużej niż te plastikowe – wystarczy wymienić w nich wkład i mogą służyć (o ile nie ulegną zniszczeniu) przez kolejne sezony.

Bardziej eko

Dbanie o planetę to nie przejaw mody i wschodzącego trendu. To powinno stać się obowiązkiem każdego obywatela, szczególnie w obliczu ostatnich zmian klimatycznych. Czy można coś zrobić, by dzień Wszystkich Świętych był bezpieczniejszy dla środowiska naturalnego?

Coraz częściej słyszy się o ekologicznych zniczach, które można zrobić samodzielnie w domu. Wystarczy kilka materiałów dostępnych w dowolnym sklepie i odrobina wolnego czasu. W internecie znajdziemy mnóstwo instrukcji DIY, zachęcających do własnoręcznego wykonania znicza, który posłuży przez wiele lat.

Poza tym taki znicz można ozdobić według własnego uznania, wykorzystując skrawki tkanin i wstążki, a te na pewno każdy ma w swoim domu. W ten sposób dajemy rzeczom drugie życie.

Więcej znaczy lepiej? Niekoniecznie. Od niedawna obserwuje się modę na minimalizm. Mniej w przypadku kolorowych, fikuśnych ozdób, kształtów i wzorów na pewno wyjdzie na dobre nie tylko nam, ale i środowisku. Zaoszczędzone dzięki temu pieniądze lepiej przeznaczyć na żywą wiązankę. Tak dokładamy swoją cegiełkę do ochrony planety i poprawy jakości życia na Ziemi.

Jeśli cmentarz znajduje się niedaleko, wybierzmy się na niego pieszo. Zaoszczędzimy nie tylko nerwy, wywołane wzmożonym ruchem samochodowym na drogach, ale też zrobimy coś dla własnego zdrowia. Planeta również nam za to podziękuje. W wielu miastach komunikacja miejska oferuje 1 listopada darmowy przejazd do nekropolii.

Palący się znicz niewątpliwie łączy się z symboliką światła, będącą nieodłącznym elementem kultu pamięci. Pamiętajmy jednak, co w tym dniu jest najważniejsze: chwila modlitwy, wspomnienia, refleksja. Podumajmy nie tylko nad nagrobkiem, ale też nad tym, czy nasze wybory są dobre dla nas, dla przyszłych pokoleń i dla planety. Pamiętajmy, że nasze decyzje wpływają nie tylko na najbliższą przyszłość, ale też na to, czy za dekadę lub dwie nie zaginiemy w tonie plastikowych odpadów.

  • Tekst: Michalina Korzeniowska
  • Tekst ukazał się w numerze 11/2019 Magazynu Vege
  • Michalina Korzeniowska: weganka z ponad rocznym stażem, wielbicielka kawy, wegańskich słodkości i masła orzechowego. Propagatorka zdrowych i świadomych wyborów. Miłośniczka naturalnej pielęgnacji. Prywatnie absolwentka dziennikarstwa i studentka filologii polskiej