Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Rozejrzyj się! Manifest zwierząt

wrzesień 29 2019

Fragment książki „Manifest zwierząt. Sześć powodów, żeby okazywać więcej współczucia” Marka Bekoffa, wyd. Marginesy

Istoty ludzkie mają naturalną skłonność do życzliwości, ale potrzebujemy także wiedzy, edukacji, uczciwości i odwagi, aby przekuć tę skłonność w konkretne działania dla zwierząt. Okażemy zwierzętom dobroć, kiedy zrozumiemy i uszanujemy to, czego chcą, co czują i czego potrzebują, i kiedy uwierzymy, że wszystkie zwierzęta mają znaczenie, nie tylko nasi bliscy krewni. Zaczniemy polepszać ich los, gdy poszerzymy kręgi moralności i tym samym na co dzień obejmiemy nią zwierzęta, nie tylko wtedy, gdy jest to dla nas wygodne, i kiedy uczciwie zaczniemy oceniać własne postępowanie.

Zwykle gdy rozważamy, jak wpływamy na życie miliardów zwierząt – to znaczy, jak nimi zarządzamy i jak je kontrolujemy – kierujemy się własnymi potrzebami. Łatwo myśleć w ten sposób, ponieważ jesteśmy – lub tak nam się wydaje – silniejsi, a zatem możemy panować nad innymi formami życia i kontrolować je, jak nam się żywnie podoba. W rzeczywistości, jako że globalne zmiany klimatu stały się bezdyskusyjne, mamy mniej władzy, niż chcielibyśmy przyznać. Czasami zaś rozmydlamy prawdę o tym, co robimy, eufemizmami: słowa „zarządzanie” i „kontrolowanie” często tak naprawdę oznaczają po prostu zabijanie. Pewnego ranka, gdy wracałem rowerem do Boulder, zobaczyłem ciężarówkę oklejoną napisami „zarządzanie dziką przyrodą”, a kiedy zapytałem człowieka siedzącego za kierownicą, co robi, zachichotał i powiedział: „Łażę po domach i zabijam wszystkie zwierzęta, które ludzie chcą, żebym zabił”.

Spytałem: „Tak pan rozumie zarządzanie dziką przyrodą?”. Odpowiedział: „Mnie wszystko jedno, byle działało, a zabijanie rozwiązuje problem”.

Co pozwala nam to robić? Jak możemy siedzieć wygodnie i patrzeć na umierające zwierzęta? Czasami dobrzy ludzie postępują źle, bo zwyczajnie o tym nie wiedzą. Nasze wyobcowanie i brak kontaktu z innymi stworzeniami pozwalają traktować je jak przedmioty. Ci, którzy przystają, żeby spojrzeć na zwierzęta z innej perspektywy, często się zmieniają. A kiedy zaczynają patrzeć szerzej, dostrzegają, że mogą też okazywać zwierzętom więcej życzliwości, codziennie podejmując lepsze wybory.

Pisałem tę książkę w samochodach, samolotach, pociągach, na łodziach, a nawet jeżdżąc na rowerze stacjonarnym. Odwiedziłem kilkanaście krajów, spotkałem niesamowite osoby zaangażowane w niesamowite działania na rzecz zwierząt, często pracujące w bardzo trudnych warunkach. Przedstawię wam wielu inspirujących ludzi, którzy robią to, co robią, ponieważ uwielbiają zmieniać na leprze życie słabszych i wiedzą, że więcej empatii dla zwierząt oznacza również więcej empatii dla nas.

Powiedzenie „działaj lokalnie, myśl globalnie” z pewnością odnosi się do prozwierzęcego aktywizmu. W 2007 roku dowiedziałem się, że na uniwersytecie niedaleko mojego rodzinnego miasta, w Centrum Nauk Medycznych w Denver (Denver Health Sciences Center) zabito co najmniej 18 psów i 191 świń podczas „szkolenia” sprzedażowego dla mającego siedzibę w Boulder Valleylab. Te przerażające wiwisekcje nie odbyły się w ramach zatwierdzonych przez władze badań. Ekologami kierowała Rita Anderson – jej zamiłowanie do działania na rzecz zwierząt miało wpływ na jej wnuki: kiedy zwerbowałem je do urządzenia na terenie ich szkoły protestu przeciwko planowanemu zabijaniu nieświszczuków, odegrały kluczową rolę w wyciąganiu tego nadużycia na światło dzienne i kładzeniu mu kresu. Łatwo czuć się przytłoczonym: zwierzętom grozi wszechobecne bestialstwo i trudno to zmienić. Starannie wybierając, na co ukierunkujemy swoją energię, możemy działać skuteczniej, zmieniać więcej i uniknąć wypalenia.

Ale nawet najmniejsza zmiana, dotycząca choćby jednej osoby i jednego zwierzęcia, również stanowi konstruktywny krok w kierunku tworzenia lepszego świata dla wszystkich zwierząt.

  • Tekst: Marc Bekoff
  • Tłumaczenie: Adam Pluszka
  • Tekst ukazał się w numerze 10/2019 Magazynu “Vege”