Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Metka nieprawdę ci powie: o sztucznym futrze

sierpień 30 2019

Nawet jeśli producent twierdzi, że nie, możemy płacić za futro ze zwierząt. Prawo stoi po stronie konsumentów, ale od teorii do praktyki właściwych oznaczeń na ubraniach daleka droga.

Od 2012 roku w Unii Europejskiej weszły w życie nowe wymagania dotyczące oznakowania ubrań i dodatków zawierających futro i inne składniki pochodzenia zwierzęcego. Rzeczy, które zawierają odzwierzęce elementy i podlegają nowej regulacji prawnej, muszą mieć oznaczenie o treści: „zawiera nietekstylne fragmenty pochodzenia zwierzęcego” („contains non textile parts of animal origin”). Nowe prawo weszło w życie 8 maja 2012 r. dla produktów nowo wyprodukowanych lub importowanych do Unii Europejskiej. Produkty będące już w sprzedaży mogły pozostać bez oznaczeń, ale tylko do 9 listopada 2014 r.
Żeby sprawdzić, czy producenci odzieży przestrzegają tych zasad, aktywiści organizacji zrzeszonych w koalicji Fur Free Alliance przeprowadzili śledztwa w 10 krajach członkowskich Unii Europejskiej (miedzy innymi w Polsce). Rezultaty pokazały powszechną niezgodność z wymaganiami art. 12 regulacji. Na 667 przetestowanych produktów aż 453 (68 proc.) nie było oznaczone zgodnie z unijnym prawem. W każdym z 10 państw spory procent (49 proc. w Austrii, 93 proc. w Wielkiej Brytanii) odzieży z naturalnym futrem naruszał prawo poprzez brak oznaczeń. Wykazano niespełnianie wymagań na poziomie ponad 70 proc. w pięciu z 10 państw objętych śledztwem.

Zbyt wiele produktów zawierających naturalne futro w ogóle nie musi być oznaczane. Odzież, która zawiera mniej niż 80 proc. włókien tekstylnych (więcej niż 20 proc. futra) wykracza poza zakres określony w nowym rozporządzeniu. Niestety im więcej futra zostało użyte do produkcji ubrania, tym lżejsze wymogi prawne dotyczące poinformowania o tym fakcie. Dzieje się tak, ponieważ unijna regulacja nie klasyfikuje odzieży zawierającej więcej niż 20 proc. futra jako „produkt tekstylny”.

Problem dotyczy również sprzedaży butów, torebek czy różnego rodzaju akcesoriów (np. futrzanych breloczków). Przedmioty te także nie są klasyfikowane jako produkty tekstylne, więc mogą być sprzedawane bez żadnych informacji, czy zawierają futro pochodzenia zwierzęcego. Aktywiści z Wielkiej Brytanii znaleźli podczas śledztwa breloczki wykonane zarówno ze sztucznego, jak i naturalnego futra w bardzo podobnych (niemal identycznych) cenach.

Co gorsza, ponieważ wciąż rośnie popularność handlu on–line, konsumenci nie mogą polegać na zmyśle dotyku i muszą zdać się jedynie na dostępną dla nich informację opisową… W unijnej regulacji nie jest zastrzeżone, że wymagana art. 12 informacja ma być widoczna w sklepach internetowych.
Nowe prawo określa wymagania dotyczące oznaczania nie tylko naturalnego futra, lecz również wszystkich innych produktów pochodzenia zwierzęcego w odzieży (również skóry, której często używa się jest jako ozdoby, czy puchu w zimowych kurtkach). W rezultacie nie ma wymagania, aby zawartość zwierzęcego futra była czytelnie wymieniona na metce (jako futro, nie jako „nietekstylny produkt pochodzenia zwierzęcego”).

Poza tym treść art. 12 unijnej regulacji nie przekazuje konsumentom potrzebnych im informacji w zrozumiałym języku. Konsumenci chcą wiedzieć, czy produkt zawiera naturalne futro i oczekują, że ta informacja będzie czytelnie podawana na metkach. Zamiast tego widzą na etykiecie informację o treści „100% akryl” podaną razem z wymaganą przez ustawę formułką „zawiera nietekstylne fragmenty pochodzenia zwierzęcego”.

Nieoznakowana odzież była odnajdywana we wszystkich przedziałach cenowych, jednak skala naruszeń była największa wśród tańszych produktów. Najwięcej wyrobów niespełniających unijnych wymagań kosztowało poniżej 50 euro. To odkrycie jest bardzo niepokojące, bo większość konsumentów uważa niską cenę za gwarancję tego, że futro jest sztuczne. W najniższym przedziale cenowym (poniżej 10 euro) wszystkie 12 przetestowanych produktów nie było oznaczonych jako wykonane z futra naturalnego. Dlatego niska cena nie jest wyznacznikiem, czy futro w ubraniu jest sztuczne. Organizacja Humane Society International UK odnalazła w sklepach futrzane dodatki (m.in. breloczki i pomponiki) z prawdziwego futra zwierzęcego kosztujące mniej niż 1 euro.

Ze 189 przedmiotów w przedziale 10–50 euro 169 (89 proc.) nie spełniało obecnych wymagań prawnych. 76 proc. rzeczy w przedziale 50–100 euro również nie było oznaczonych.

Podczas śledztwa znaleziono nawet produkty zawierające naturalne futro, które nosiły oznaczenie o treści „100% poliester”, „100% akryl” lub podobne. Niewielka część rzeczy (5 proc.) została wysłana na badania do laboratorium. Naturalne futro zostało wykryte w każdej przebadanej rzeczy, a zdecydowana większość z nich (32 z 36) nie była prawidłowo oznaczona na metce.

Trzeba zauważyć, że na niektórych przedmiotach zawierających naturalne futro znajdował się zwrot „naturalne futro” lub nazwy gatunków zwierząt, z których zostało ono pozyskane. Niestety, występowanie takich informacji na metkach ubrań to sporadyczne przypadki.

– To bardzo ważne, aby konsumenci mieli dokładne informacje, by umożliwić im podjęcie świadomych wyborów, kiedy kupują odzież zawierającą nietekstylne produkty pochodzenia zwierzęcego – powiedział w marcu 2015 roku Jo Swinson, wiceminister w departamencie do spraw biznesu, innowacji i nauki w Wielkiej Brytanii.

Jasne i rzetelne oznaczenia zawartości odzwierzęcego futra w odzieży są wymagane prawem także w USA i Szwajcarii. W Stanach Zjednoczonych system oznaczeń istnieje od 1951 roku, a ustawa została znowelizowana w roku 2010.

W badaniu opinii publicznej przeprowadzonym przez Humane Society International UK 85 proc. osób powiedziało, że jeżeli produkt zawiera naturalne futro, oczekują, aby ta informacja była czytelnie podana na metce. Natomiast w ankiecie przeprowadzonej przez Integral for Vier Pfoten 85 proc. konsumentów z Niemiec i 86 proc. obywateli Austrii zgodziło się ze stwierdzeniem: „futrzana odzież powinna być czytelnie oznaczana na obecność futra, łącznie z wymienieniem na metce: gatunków zwierząt, kraju pochodzenia futra czy warunków, w jakich zwierzęta zostały wyhodowane”. W kolejnym badaniu opinii publicznej, przeprowadzonym przez Humane Society International, 60 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco na pytanie: „nie kupię ubrania zawierającego futro, jeśli nie będę pewna/pewny że to futro jest sztuczne”.

Potrzebne jest prawo, które będzie nakazywało informowanie o: gatunku zwierzęcia zabitego na futro, kraju pochodzenia futra i o tym, jak zwierzę zostało wyhodowane i zabite (czy na fermie, czy zostało upolowane). Ta informacja powinna być obowiązkowa dla wszystkich rodzajów ubrań (łącznie z butami i torebkami), niezależnie od ceny czy zawartości futra w produkcie. Powinna ona być podawana czytelnie i dotyczyć również produktów sprzedawanych w internecie.

  • Tekst: Agata Osińska
  • Agata Osińska – weganka, aktywistka Fundacji Viva! od 2017 roku. Miłośniczka zwierząt i fotografii, opiekunka dwóch szynszyli: Buni (11 lat) i Psotki (10 lat)
  • Tekst ukazał się w numerze 9/2019 Magazynu Vege