Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Korrida powróciła na Majorkę

sierpień 14 2019

W dodatku w nacjonalistycznej oprawie. W Palmie, gdzie w ubiegły weekend odbywało się pierwsze widowisko o 2017, z głośników puszczono zakazaną faszystowską pieśń, aby zagłuszyć protest obrońców zwierząt.

W 2017 roku samorząd wyspy zdecydował, że korrida nie będzie kończyć się zabijaniem zwierząt, ale walka ma trwać do 10 minut i kończyć się „tylko” „drażnieniem” byka. Następnie ma być on wywieziony z areny. Matadorzy mogli mieć ze sobą tylko krótkie włócznie i czerwone płachty. Złamanie reguł i poturbowanie zwierzęcia groziło grzywą w wysokości nawet 100 tysięcy euro. Jednak Sąd Najwyższy Hiszpanii nakazał znieść ograniczenia – tym samym uznając korridę za legalną rozrywkę i dziedzictwo narodowe. Podtrzymał tylko zakaz picia alkoholu podczas wydarzenia i wstęp od 18 roku życia.

W ubiegły weekend na korridę przyszło około 400 protestujących aktywistów. Aby zagłuszyć ich okrzyki (skandowano m.in. „To nie sztuka, to tortury!”) najpierw puszczono utwór „Viva Espana” a później rozległ się zakazany faszystowski hymn Falangi “Cara al sol” (hiszp. “Twarzą ku słońcu”).


Na trybunach obecny był lider skrajnie prawicowej partii Vox, który twierdził, że korrida to symbol wolności Hiszpanów. Okrutne widowisko jest zakazane w Katalonii i na Wyspach Kanaryjskich.

WK