Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Czytniki

grudzień 29 2017

Z książek elektronicznych korzysta coraz więcej czytelników. Tendencji tej sprzyjają wygoda oraz moda na mobilne gadżety technologiczne. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, dostrzegając zjawisko popularyzacji e-booków, podejmuje działania zmierzające do obniżenia podatku VAT, którym obłożone są e-książki, do poziomu 5 proc., a tym samym do upowszechnienia tego rodzaju literatury.

tekst: Karina Sękowska
W wielu rejonach świata zjawisko wycinania lasów odbywa się na zastraszającą skalę. Szacuje się, że co trzy lata na świecie znika las tropikalny o powierzchni Polski. Sięgając po tradycyjne książki, warto sobie uświadomić, że jedno drzewo wystarcza mniej więcej na 100 500-stronicowych książek. Przeciętny czytelnik potrzebuje tygodnia, aby uporać się z tak obszernym tomem, a w ciągu roku pochłonie około 50 takich dzieł.  Tymczasem inwestując w e-czytnik i korzystając z niego regularnie przez dwa lata, można osobiście przyczynić się do ocalenia sosny, brzozy czy topoli. Powinniśmy mieć na uwadze to, że jedno drzewo produkuje dziennie około 2,5 l tlenu – ilość potrzebną do utrzymania przy życiu trzech osób…
Już na początku kariery e-czytników amerykańska grupa Cleantech sporządziła raport, który prognozował, że w 2012 roku sprzedaż czytników przyczyni się do emisji 2,42 mld kg CO2 rocznie. Zatrważająca wartość? Być może, jednak dzięki rocznej sprzedaży e-booków miała być zaoszczędzona blisko dwukrotność emisji tego gazu do atmosfery.
Sceptycy wysuwają kontrargument, że zużyte urządzenia elektroniczne wyrządzają środowisku więcej szkody niż papier, który można powtórnie wykorzystać. Kwestia ta ma znaczenie szczególnie w takim kraju jak nasz, gdzie społeczeństwo nadal nie nauczyło się recyklingu elektrosprzętu. Statystyki wskazują, że sytuacja poprawia się z roku na rok, jednak rzeczywistość w postaci hałd elektroodpadów w lasach nie pozostawia złudzeń.
Na całym świecie prowadzi się działania, które mają poprawić tę sytuację, np. Deklaracja RoHS. Dokument wynika z Dyrektywy Unijnej mającej na celu zmniejszenie ilości substancji niebezpiecznych, które przenikają do środowiska z odpadów elektrycznych i elektronicznych. Sygnatariuszami tego dokumentu są producenci sprzętu elektronicznego, świadomi faktu, że ich działalność wpływa na stan środowiska naturalnego. To szczególnie ważne w przypadku tzw. urządzeń szybko rotujących (telefony, czytniki, tablety). Ze względu na rozwój technologii cykl życia tego typu rozwiązań trwa zaledwie od półtora roku do trzech lat.

W dobie informacji i kultury elektronicznej trudno nie uwzględniać wpływu technologii na funkcjonowanie i zdrowie człowieka. Negatywną normą stały się choroby cywilizacyjne, zwyrodnienia narządu ruchu czy wady wzroku. W wielu przypadkach powodem tych dysfunkcji są zaniedbanie i niska aktywność fizyczna.

Mimo że nie ma ewidentnych badań świadczących o tym, że czytanie mobilnych urządzeniach szkodzi oczom, okuliści przypominają, że niektóre wyświetlacze mają parametry zdecydowanie poprawiające komfort czytania. Ekrany E-Ink (tzw. papier elektroniczny) z jasną i czytelną czcionką nie migają, przez co nie męczą wzroku tak bardzo jak wyświetlacze tabletów, smartfonów czy komputerów. Elektroniczny papier nie bez powodu został w ten sposób nazwany. Podobnie jak tradycyjne książki czy gazety rozwiązanie to zapewnia doskonały kontrast niezależnie od kąta patrzenia.
Dodatkowo w niektórych czytnikach występuje przednie podświetlenie, którego natężenie można swobodnie regulować i dostosowywać do jasności otoczenia. Technologia elektronicznego papieru pozwala czytać nawet w pełnym świetle, ponieważ ekrany są antyrefleksyjne, co oznacza, że nie odbijają promieni słonecznych.
Nasz wzrok naturalnie był wykorzystywany do patrzenia w dal, dlatego też niezależnie od tego, na czym się czyta, należy koniecznie zadbać o higienę wzroku – zachować zdrową odległość między tekstem a okiem, robić przerwy i zadbać o dobre oświetlenie.
Artykuł ukazał się w numerze „Vege” 2/2014.