Muzyka to dla niego narzędzie ekspresji, a rozwój to ciągłe aktualizowanie swojego światopoglądu. O hip-hopie, wegetarianizmie oraz pomocy zwierzętom i ludziom rozmawiamy z Biszem
Rozmawiała: Joanna Bystrzanowska
Zdjęcia: Bartosz Maciejewski
Produkcja sesji: Katarzyna Konopa – PINK MINK Studio
Dlaczego wybrałeś hip-hop? Co jest wyjątkowego w tej muzyce?
Dla mnie hip-hop jest niesamowitym narzędziem ekspresji, bez żadnych progów wejściowych ? nie musisz mieć żadnych specjalnych umiejętności, aby zacząć wyrażać siebie poprzez taniec, muzykę, słowo czy obraz. Stereotypy często mówią coś przeciwnego, ale w swoim źródle hip-hop jest najbardziej otwartą formą artystyczną, z jaką dane mi było się zetknąć, i bardzo odpowiada mi niezależność, którą ze sobą niesie.
Twoja muzyka nie jest dla każdego. Dobrze czujesz się w swojej niszy?
Ująłbym to inaczej ? moja muzyka jest jak najbardziej dla każdego, gdyż porusza mniej lub bardziej uniwersalne tematy i obraca się wokół istotnych ludzkich spraw, jednakże nie każdy chce się w te tematy zagłębiać. Moja nisza, choć wolałbym określenie ?moja droga?, gdyż nisza zakłada jakąś nieuniknioną peryferyjność, a także statyczność, a więc moja droga jest ciągłym aktualizowaniem mojego światopoglądu i w tym sensie wytyczam ją każdego dnia, a to pozwala mi zachować świeżość poznania. Każdy krok na mojej drodze niesie ze sobą coś nowego, wymaga aktywnego przerabiania odbieranej rzeczywistości, nie pozwala utknąć w schematach, sprawia, że moje życie siłą rzeczy jest twórcze ? jednym zdaniem: czuję się dobrze.
Czy inne gatunki muzyczne też Cię porywają? Jakiej muzyki słuchasz na co dzień?
Ze względu na to, że prowadzę bardzo eklektyczną audycję radiową (literacko-muzyczne słuchowisko ?Notatki z podziemia? nadawane w co drugą środę na antenie www.radiokultura.pl ? przyp. red.), prawdopodobnie zetknąłem się z większością istniejących gatunków muzycznych i w każdym znalazłem dla siebie coś interesującego. Od skandynawskiej elektroniki (The Knife, Niki & the Dove) poprzez artystów oscylujących wokół trip-hopu (Bonobo, Portishead), wywodzącą się z hip-hopu muzykę eksperymentalną (Flying Lotus, Forest Swords), brzmienia gitarowe (The XX, Bon Iver, Wild Beasts) przez muzykę autorską (Agnes Obel, Wildbirds&Peacedrums), aż do muzyki mniej lub bardziej klasycznej czy współczesnej (Philip Glass, Max Richter, Christina Vantzou).
Twoje teksty są bardzo emocjonalne i poetyckie. Co Cię inspiruje?
Emocjonalność wynika prawdopodobnie z tego, że jestem po prostu wrażliwy i taki też jest mój sposób istnienia w świecie ? podatny na wszelkiego rodzaju wrażenia, wewnętrzne i zewnętrzne, przyjemnie i nie. Poetyckość to konsekwencja tego stanu, próba opisania tego, co czuję i co widzę. Nie zawsze znajduję w standardowym języku odpowiednie wyrażenia ? stąd metafory i inne środki stylistyczne. Inspiruje mnie życie i człowiek we wszelkich przejawach, kultura (literatura, muzyka, film), nauka oraz po prostu kontakty z innymi ludźmi, ich historie, doświadczenia, odczuwanie świata.
Nie jesz mięsa od sześciu lat. Co było główną przyczyną tej zmiany?
Przede wszystkim niechęć do stosowania w swoim życiu prawa silniejszego, zabijania innych czujących istot tylko dlatego, że mogę, że czuję się ważniejszy. Poza tym razi mnie rozmiar hipokryzji, kiedy głaszcze się psa, jedząc befsztyk. Przeraża mnie zdolność człowieka do tworzenia fabryk śmierci i traktowania mniejszych braci jako materiału do taśmowej produkcji mięsa. Wybitny polski malarz Jerzy Nowosielski stwierdził, że organizujemy holocaust dla zwierząt.
Wielu uważa, że mamy prawo zabijać naszych mniejszych braci, bo Bóg stworzył je po to, aby służyły człowiekowi jako pokarm, odzienie itp.
Wraz z pojawianiem się odkryć naukowych, zmieniających nasze spojrzenie na świat, Kościół nauczył się traktować wiele fragmentów Biblii jako przekaz metaforyczny. Czy ktoś dzisiaj jeszcze dosłownie bierze siedmiodniowy opis stworzenia świata? A jednak fragmenty, które stanowią dla człowieka usprawiedliwienie czy prosty wykręt, cały czas przytacza się dosłownie. Po drugie, jeżeli ktoś chciałby powoływać się na Biblię, chciałbym, żeby to robił w całości, stosując do samego siebie wszystkie jej wskazania, a dobrze wiemy, że takich ludzi nie ma.
Co zatem jest głównym argumentem przeciwko jedzeniu mięsa?
Etyka. Wyobraź sobie, że na naszą planetę przylatują obcy czujący się wyższym gatunkiem, zamykają nas w klatkach metr na metr, szprycują hormonami wzrostu, by w końcu zabić i zjeść; kobiety są wielokrotnie sztucznie zapładniane, a dzieci zabijane krótko po porodzie, gdyż dziecięcina to przysmak… Robimy coś takiego zwierzętom.
Kolejne argumenty to zdrowie, ekologia, problem głodu na świecie. Zróżnicowana dieta bezmięsna jest korzystna dla zdrowia. Do tego produkcja zielonej żywności jest o wiele mniej szkodliwa dla środowiska, natomiast pokarm roślinny wyhodowany na obszarach, na których teraz rośnie pasza dla krów przeznaczonych na ubój, wystarczyłby, aby zmniejszyć skalę światowego głodu.
Wiele osób tłumaczy się tym, że zwierzęta są zabijane humanitarnie. Twoim zdaniem istnieje coś takiego jak humanitarny ubój?
A istnieje coś takiego jak humanitarny gwałt?
Uważasz, że zwierzęta powinny mieć swoje prawa?
Samo to pytanie jest smutnie antropocentryczne. Moje zdanie nie ma tu nic do tego, człowiek nie jest jedynym prawodawcą świata. Nie uważam, że zwierzęta powinny mieć swoje prawa. Zwierzęta mają swoje prawa.
Masz rację. Czasem smutne, a nawet absurdalne pytania padają, kiedy ktoś dowie się, że jesteśmy wegetarianami/weganami.
To prawda. Często słyszę ?Jak można żyć bez mięsa!??. Hmmm… Nie jedząc go?
A co w takich razie lubisz jeść?
Ostatnio prześladują mnie smaki meksykańskie (jalape?o!), tajskie (słodkosłoność!), ale cały czas jestem wierny polskim klasykom (żury, barszcze, pierogi).
Będąc w trasie, raczej trudno znaleźć meksykańskie i tajskie specjały bez mięsa.
Moje standardowe dania w trasie to frytki z zestawem surówek albo barszcz z pierogami, które spożywam wielokrotnie i naprzemiennie. Naprawdę dość ciężko znaleźć coś innego w standardowych barach. Dużo lepiej jest w miastach, gdzie większość restauracji bierze już pod uwagę wegetarian.
Znany fast-food w ramach primaaprilisowego żartu dodał na swój fanpage hamburgera dla wegan. Opinie były bardzo różne. A Ty uważasz, że dobrym pomysłem byłby roślinne posiłki w typowo mięsnych miejscach?
Wydaje mi się, że tak. Każda sytuacja, w której grupa znajomych je mięso, a ktoś decyduje się na posiłek wegetariański, jest automatycznie promocją wegetarianizmu, przypomnieniem o jego istnieniu wśród mięsożerców. Rozumiem, że niektórzy woleliby bojkotować i nie wspierać w żaden sposób typowo mięsnych przybytków, zresztą sam ich raczej unikam, ale sądzę, że jak w każdym przypadku nie można dać się zwariować.
To bardzo zdrowe podejście. Jak wegetarianizm wpłynął na Twoje życie?
Myślę, że nauczył empatii nie tylko dotyczącej świata zwierząt, lecz ogólnie ? wobec cierpienia Innego. Wegetarianizm był pierwszym krokiem do zgłębiania zagadnień dotyczących sprawiedliwości społecznej, ekologii czy duchowych inspiracji, np. buddyzmem. Poza tym idea niekrzywdzenia sprawia, że czuję się lżejszy, odczuwam przyjemną symbiozę ze światem zamiast pozostawania z nim w relacji wyzysku.
Podobno teraz nie zabijasz nawet robaków, tylko wypuszczasz je za okno?
Oczywiście jest to raczej symboliczny gest, gdyż mam świadomość mrówek zdeptanych niechcący podczas codziennych spacerów czy też komarów klapniętych w letnie wieczory. Jednak wyznaję w tym temacie zasadę chronienia własnej przestrzeni. Bronię swojego ciała przed atakami, grzecznie kilkakrotnie wypraszam z moich miejsc (tak, mam takie plastikowe pudełeczko, łapię w nie owady i wypuszczam na balkon), ale niestety plagę karaluchów musiałbym uznać za wypowiedzenie wojny (śmiech) i choć wybierałbym przede wszystkim środki odstraszające, to nie w każdym przypadku są one skuteczne.
Trudno być wegetarianinem w środowisku hip-hopowym? Litowanie się nad robakami nie jest powodem do śmiechu?
Póki co nie miałem z tym większych problemów, znam nawet paru raperów wegetarian.
Twoi bliscy też są tak tolerancyjni?
Oczywiście na początku było dość ciężko. W naszym kręgu kulturowym mięso to jednak cały czas stereotypowo główny składnik diety, niezbędny do prawidłowego funkcjonowania. Z czasem jednak mój wybór został zaakceptowany, moja Mama nawet bardzo zbliżyła się do wegetariańskiego modelu. Reszta bliskich szanuje go i respektuje, gdy wpadam w odwiedziny, co bardzo mnie cieszy.
Twoja żona Karolina nie jest wegetarianką. Jakieś niesnaski z tego powodu?
Mam to szczęście, że lubię gotować i mam na to czas, gdyż w dużej mierze pracuję w domu. Do tego mojej żonie smakuje niemalże wszystko, co jej zaproponuje ? siłą rzeczy więc główne posiłki są u nas wegetariańskie. Jeśli Karolina ma ochotę na mięso, przyrządza je dla siebie we własnym zakresie, nie ma z tym najmniejszego problemu.
Jaka jest Wasza recepta na udany związek?
Od młodzieńczości oboje mieliśmy dość sprecyzowaną wizję idealnego partnera i bardzo długo się szukaliśmy, aż do zwątpienia w możliwość takiego wymarzonego uczucia. Warto było czekać na kogoś na tyle odmiennego, aby cały czas się od niego uczyć i być zaskakiwanym, a zarazem na tyle podobnego, aby razem dążyć do wytyczonych celów i spędzać czas na wspólnych pasjach. To nasza recepta.
Jaka jest Twoja rada dla osób, które chcą przestać jeść mięso?
Trzeba pamiętać, że należy dostarczyć organizmowi wszystkich potrzebnych składników, dlatego dietę należy ułożyć rozsądnie i przestrzegać jej.
Nie tylko pomagasz zwierzętom, lecz również jesteś wolontariuszem w Akademii Przyszłości.
To program pomagający dzieciom wygrywać w szkole i w życiu. Podczas jednej godziny zajęć w tygodniu staramy się pokazywać młodym ludziom kreatywne sposoby rozwiązywania problemów, budzić w nich poczucie własnej wartości i świadomość własnych możliwości.
Piękna inicjatywa. Słyszałam, że razem z innymi wolontariuszami nakręciliście reklamę.
Była to reklama promująca adopcję zwierząt ze schronisk. Przede wszystkim chcieliśmy, aby podopieczni Akademii sami stali się wolontariuszami i sami bezinteresownie zrobili coś dobrego dla innych.
Udało się?
Tak, dzieci były zachwycone. Jedna dziewczynka zaadoptowała nawet pieska.
Skąd w Tobie tak wiele chęci pomocy?
Na pewno łatwiej jest pomagać, kiedy samemu ma się poczucie, że zostało się obdarowanym przez los. Wiele lat dążyłem do stworzenia z mojej pasji pracy i udało się to dzięki wielkiemu zaangażowaniu. Wiem jednak, że na pewno był w tym także uśmiech szczęścia. Chciałbym takie uśmiechy podawać dalej. Poza tym od dziecka byłem bardzo wrażliwy na wszelkie przejawy niesprawiedliwości, mam świadomość, jak duży wpływ na nasze życie ma fakt, gdzie się urodziliśmy i jaki jest nasz status majątkowy ? swoim działaniem chciałbym niwelować te niezawinione nierówności.
Bardzo promujesz Bydgoszcz, jesteś dumny z tego miasta? Co jest w nim wyjątkowego?
Bydgoszcz była zawsze dla mnie trochę takim Kopciuszkiem, czasem słusznie, lecz często niesłusznie bagatelizowanym przez siostry ? większe miasta. Zawsze pociągały mnie miejsca, osoby (sam byłem i jestem taką osobą) i sytuacje skazywane na niepowodzenie, ale jednak w końcu trafiające na swój wielki bal. Bydgoszcz to potencjał, ciekawa historia i architektura, ludzie, o których jest cicho, a są niesamowicie utalentowani lub robią świetną robotę. Do tego festiwale teatralne, muzyczne i filmowe, bydgoski szlak wodny oraz cały czas wiele do zrobienia dla aktywnych ludzi z wizją. Jestem przekonany, że o Bydgoszczy będzie jeszcze głośno.
Zostałeś Bydgoszczaninem Roku 2012. Twoja solowa płyta osiągnęła status złotej. Co jeszcze chciałbyś osiągnąć?
Udało mi się osiągnąć więcej, niż kiedykolwiek planowałem. Teraz chciałbym tylko dalej móc nagrywać udane płyty, wykorzystywać niejaką rozpoznawalność do promowania wartościowych idei oraz cały czas uczyć się żyć lepiej, mądrzej i ciekawiej.
Wywiad z nr. 06/2015. Do kupienia w sklepiku Fundacji Viva!