Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Dlaczego nie ma rybiny?

luty 11 2013

Człowiek podzielił świat zwierząt według kryterium użyteczności. Zapomniał przy tym o wybitnych zdolnościach intelektualnych naszych braci mniejszych

Pojawiła się ostatnio w Polsce książka ze zdjęciem uśmiechniętej świńki na okładce. Tytuł: ?Świnki?. W środku – zdjęcia świnek: małych, różowiutkich, w kapeluszu i bez, z radosnym grymasem ryjka i z wyraźnym brakiem zrozumienia wobec fotografa. ?Świnki? leżą obok dwóch popularnych tytułów (?Kotki? i ?Pieski?), zawierających równie słodkie zdjęcia popularnych, domowych pupili. W książeczce żadnych informacji o świnkach, poza uroczymi fotografiami i cytatami. Dotychczas uśmiechnięte świnki pojawiały się głównie na szyldach sklepów mięsnych, symbolizując domniemaną radość zwierzęcia z jego metamorfozy z żyjącego stworzenia w kotlet, usprawiedliwiając i właściciela sklepu, i jego klientów?

Organizacje promujące wegetarianizm i weganizm apelują do społeczeństwa o uznanie równości wszystkich zwierzaków i ich prawa do traktowania z godnością. ?Jedne kochasz, drugie zjadasz, dlaczego?? – pyta baner Stowarzyszenia Empatia. Jaka jest różnica pomiędzy psem a świnią, kotem a kurczakiem, krową a koniem? Nawet wśród obrońców praw zwierząt znajdziemy taką dychotomię: jedni bronią koni jadących na rzeź, kotów, bo ich najwięcej, inni zaś psów, bo to przyjaciele, nie uwzględniając prawa całej reszty zwierząt do zmiany ich kulturowego statusu.

Pragmatycznie każdy zwierzak ma swoje odwieczne, kulturowe zastosowanie. Najbardziej uprzywilejowany pies ma pilnować domu, stada, dobytku, a z uwagi na swoją tendencję do skrajnej lojalności może również być przyjacielem człowieka. Kot, już na gorszej pozycji, ma za zadanie odwieczną walkę ze szczurami i innymi gryzoniami, dlatego też został dopuszczony do naszych domostw. Krowa, przy założeniu regularnego zacielania, daje mleko. Kiedy jej produktywność spadnie ? mięso. To samo tyczy się kozy, owcy dającej wełnę czy znoszących jajka kur, kaczek i gęsi. Świnia niestety nie ma nic do zaoferowania prócz swej obfitej fizyczności, rodzi się więc tylko po to, by w momencie najwyższej dorodności zostać dawcą ?kiełbasek? i ?kotlecików?.

Owa dorosła świnia ma skomplikowany umysł. Reaguje na nadane jej imię i ton naszego głosu, podnosząc nawet uszy, tak jak pies, i przybiegając do nas, tak jak pies. Merda ogonkiem z zadowolenia podczas posiłku, mruczy podczas drapania po brzuchu. Czy coś nam to przypomina?

W mieszczącej się niedaleko Pszczyny ostoi dla koni i innych zwierząt, Przystani Ocalenie, mieszkał Karol ? knur, którego przywieźli studenci Akademii Rolniczej po tym, jak zauważyli w nim ?psie? zachowania i nie mieli serca oddać go do rzeźni.

  • Chytra Borutka

Weźmy też krowę, dawczynię wielu ?smakowitych produktów?. Brytyjscy naukowcy odkryli, że krowy lubią rozwiązywać problemy i nawet doświadczają momentów eureki, gdy odnoszą w czymś sukces (bicie ich serca przyspiesza, adrenalina płynie szybciej, a one same podskakują!). Krowy także porozumiewają się w rozmaity sposób, co czyni ich stada podobnymi do stad wilków. Tak samo jak wśród wilków między krowami znajdują się osobniki alfa, nawiązują się wieloletnie przyjaźnie. I cierpią po swoich zmarłych.

Krowa Borutka, która również znalazła azyl w Przystani Ocalenie, uciekła kilka lat temu z rzeźni! Przechytrzając otaczających ją ludzi i niemalże wszystkich tych, którzy później usiłowali ją złapać!

  • Język kurcząt

I jeszcze kurczak i kura, które są zabijane masowo, by w postaci chrupiących skrzydełek wylądować w fastfoodowej budzie. Badania udowodniły, że kury, w swoim naturalnym środowisku, uczą swoje kurczaki, zanim jeszcze się wyklują, rozmaitych nawoływań! Gdakają do nich delikatnie, gdy je wysiadują, a małe ćwierkają do matek i do siebie nawzajem ze skorupek, co daje początek ich własnemu językowi komunikacyjnemu.

  • Obawa przed krową?

Skąd więc ten nierówny, odwieczny podział? Jak sugeruje Noel Carrol, krytyk fimowy, w swojej ?Filozofii horroru? (Wyd. Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2005 – przyp. red.), ludzie boją się nieraz realnych istnień, które przybierają nienaturalne rozmiary, lub występują w nienormalnie dużej liczbie: potężne tarantule, ogromne roje pszczół czy King Kong to jedynie kilka przypadków, w których człowiek czuje się zagrożony. Tę sugestię można odnieść w pewien sposób do pragmatyczno-kulturowej sytuacji zwierząt, dodając do niej aspekt estetyczny.

Pies i kot w kulturze europejskiej nie są hodowane na mięso, nie tylko ze względu na swoje odwieczne funkcje, lecz także z uwagi na skromną fizyczność ? czego nie można powiedzieć o krowie czy świni. Mały piesek czy kotek jest równie śliczny, co mała świnka, ale dorosłej świni już nie przystoi równać się z pięknem dorosłego psa czy kota. Cielaczki i źrebaki są równie rozkoszne. Małe, bo dorosłego konia kojarzymy z pięknem i dostojnością. Krowę zaś tylko z wiecznym przeżuwaniem, obwisłym brzuchem i wymiotami. Pisklak kaczki czy kurczaka i choćby kanarek ? czy mają równe szanse? Szczury tępione w piwnicach i szczurki domowe, zwierzęta towarzyszące? Motyl jest wcieleniem lekkości, cudu natury, ćma ? napawa obrzydzeniem, bo grubsza i owłosiona.

  • Mit wyższości

Czy nie odmawiając zwierzętom ich podstawowych psychologicznych właściwości jedynie przez pryzmat ich przydatności atrakcyjności fizycznej, nie tworzymy sobie mitów o umysłowo-emocjonalnej wyższości naszych domowych pupili nad zwierzętami hodowlanymi? Dlaczego postępujemy tak niekonsekwentnie, przypisując pewne wartości naszym ulubieńcom, a pozbawiając ich tych zwierząt, które posiadają je mimochodem? Wykorzystujemy nie tylko pojęcia rozmiaru i estetyki, lecz także dystans fizyczno-semantyczny. Dlaczego nazywamy ciało krowy wołowiną, a nie martwą krową, a świni wieprzowiną, podczas gdy kurczak to już kurczak, a ryba to ryba? Czyżby gdzieś w naszej świadomości kołatał się fakt, że krowy i świnie są niejako podobne do naszych psów i kotów i poprzez nadawanie innych etykiet ?produktom? odcinalibyśmy się jednocześnie od poczucia winy? Dlaczego więc kurczak i ryba? Bo mniejsze i lżej zabić?

Książka Carrola, choć traktuje o filmach z gatunku horrorów, zdaje się mieć sporo wspólnego z omawianym tematem: jej podtytuł, ?Paradoksy serca?, odnosi się do ogólnej sytuacji zwierząt w obecnym (i nie tylko) świecie. Przedmiotem nie jest jednak nasz strach przed wyolbrzymionymi, zmodyfikowanymi czy masowo pojawiającymi się zwierzętami, a nasz wewnętrzny rozdźwięk w podejściu do zwierząt: kochamy je i otaczamy się nimi w naszych domach, coraz częściej rezygnując z ich podstawowych funkcji obronno-higienicznych, a jednocześnie płacimy grosze za kawałek ich życia w sklepie mięsnym, obuwniczym, czy futrzarskim, nieraz dystansując się wymyślonymi przez siebie nalepkami i nakładanym na nie poczuciem ?luksusu?. Tylko czy z takim rozdźwiękiem serca można spokojnie żyć?

Autor:  Alicja Czerwińska

none