Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Badania zamiast zabobonów

kwiecień 23 2012

 

 Tradycyjna medycyna czasem ma rację, a czasem szkodzi. Dziś potrafimy już naukowo sprawdzić, co naprawdę działa. O leczeniu dietą rozmawiamy z Małgorzatą Desmond


Rozmawiała: Katarzyna Kaniewska

 

Od ponad roku przyjeżdżasz regularnie do Polski, by leczyć dietą w Centrum Medycyny Żywienia. Co sądzisz o świadomości zdrowotnej w naszym kraju?

Główny problem w Polsce polega na tym, że na temat zdrowia często wypowiadają się osoby, które nie mają żadnej wiedzy medycznej, a tym bardziej dietetycznej. W radiu, telewizji, gazetach. Ostatnio zjawisko to jest szczególnie widoczne w internecie. Wielu chce pisać o zdrowym żywieniu, nie sięgając po naukowe badania. Nie dotyczy to tylko blogerów i samozwańczych uzdrawiaczy internetowych. Bardzo często żywieniowych sensacji szukają dziennikarze.

Co badania mówią o ostatnich dietetycznych krzykach mody? 

Dieta Dukana czy dieta według grupy krwi to wszystko diety-cud, które nie są potwierdzone żadnymi danymi naukowymi. Niewielu ludzi jest świadomych, że Pierre Dukan nie opublikował żadnego badania klinicznego, które by sprawdziło, jakie jest krótko- i średnioterminowe bezpieczeństwo jego diety. Niestety w mediach nikt nie wspomina o dowodach naukowych, wszyscy skupiają się na krótkotrwałych efektach. Do tego dochodzi jeszcze medycyna chińska i dieta  pięciu przemian (?Nie jedz bananów zimą, bo wychładzają organizm??). Takie stwierdzenia działają na mnie jak płachta na byka. Tego typu filozofia przestrzega, by nie jeść pomarańczy, bo pochodzą nie z naszej strefy klimatycznej, a jednocześnie dopuszcza się cynamon, imbir czy suszone daktyle lub figi, choć przecież też nie pochodzą z Polski. To brak konsekwencji, nie mówiąc już o tym, że nie ma żadnych badań potwierdzających słuszność tych teorii.  Osoby głoszące takie poglądy nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że przewód pokarmowy człowieka wyewoluował w Afryce i owoce egzotyczne są dla nas  pożywieniem w pewnym sensie rodzimym.

Dlaczego dawne, tradycyjne kuchnie, diety, systemy lecznicze nie są dobre? Czy ludzie nie wiedzieli wcześniej, jak zdrowo jeść? Przecież mieli świadomóść, że jedzenia ma wpływ na zdowier. Na tym bazowała medycyna wschodnia, a i w Europie Hipokrates pisał, że pokarm ma być naszym lekarstwem.

Tak. Ale po pierwsze dawniej chorowaliśmy na zupełnie inne choroby, inne była dieta i dostępne produkty. Poza tym te informacje nie były ustrukturyzowane, zbadane naukowo. Medycyna opierała się na domysłach, danych anegdotycznych. Teraz dysponujemy narzędziami, które pozwalają nam zbadać, co działa, a co jest taką niesprawdzoną anegdotą czy czyimś indywidualnym poglądem.

Ale starodawna medycyna często okazuje się skuteczna..

Niektóre jej elementy tak, niektóre nie. Niektóre okazują się wręcz szkodliwe. Dopiero naukowe podejście pozwala to sprawdzić, zweryfikować, co działa rzeczywiście, a co nie.  Podejście do żywienia powinno się opierać przede wszystkim na wiarygodnych dowodach naukowych.  Tego naukowego podejścia nauczyłam się  na studiach medycyny żywienia w Londynie. Tam uczy się krytycznego myślenia, analizowania obiektywnych danych i formuowania na tej podstawie myśli, stawiania tez.  Żywieniowiec nie może promować podejścia, które wydaje mu się słuszne, bo np. u jednego z jego pacjentów zadziałało. Musi mówić i pisać rzeczy, które albo są bardzo dobrze ugruntowane, albo istnieje dużo mechanizmów sugerujących, że są one prawdopodobne. Bo nie na wszystko mamy i musimy mieć 100-proc. dowody. Najważniejsze, by dieta, którą stosujemy, nie szkodziła.

Nauczyłaś się więc odpowiedzialności za słowo. Proszę zatem o w pełni odpowiedzialną odpowiedź: czy jedzenie ma znaczenie?

Około 46 proc. zgonów w Polsce i innych krajach rozwiniętych  jest spowodowane chorobami układu krążenia. Około  i 25 proc. – nowotworami złośliwymi.  Wg WHO 90 proc. osób umierających na chorbę niedokrwienną serca, głównego przedstawiciela chorób krążenia, posiada czynniki ryzyka  spowodowane niezdrowym stylem życia, w tym nieodpowiednią dietą. Według Światowego Funduszu Badań nad Rakiem od 30 do 60 proc. nowotworów można by zapobiec poprzez zmianę diety i aktywność fizyczną. Badania wykazują, że nasze nawyki żywieniowe są również odpowiedzialne za epidemię cukrzycy typu II.  Obecnie w krajach rozwiniętych obserwuje się wzrost odsetka osób obciążonych otyłością lub nadwagą. Medycyna żywienia wchodzi w skład medycyny stylu życia (Lifestyle Medicine), która wyłoniła się przede wszystkim z prowadzonych od lat 50. – kiedy to jeszcze nie wiedzieliśmy, skąd się biorą choroby serca czy nowotwory, nie mieliśmy pojęcia, jak szkodliwe są papierosy – obserwacji epidemiologicznych różnych kultur. To epidemiologowie zaobserowali, że w różnych częściach planety ludzie chorują na różne choroby, a występowanie chorób pokrywa się z odmiennym stylem życia i jedzenia w różnych krajach. Odkryto ogromne różnice pomiędzy zachorowalnościa na chorobę niedokrwienną serca np. w Japonii i w Finlandii. W wyniku tych obserwacji, jak również wielu innych prowadzonych później badań, naukowcy doszli do wniosku, że dieta ma ogromny wpływ na nasze zdrowie. Że to nie przede wszystkim geny warunkują choroby cywilizacyjne. Ustalono, że znaczenie ma także niepalenie papierosów, ćwiczenia fizyczne i higiena psychiczna. To są cztery zasadnicze elementy medycyny stylu życia.

Na czym polega ten ogromny wpływ diety?

To samo pytanie zadali sobie naukowcy. Aby to zbadać, wykonano m.in. prospektywne badania epidemiologiczne. Zainwestowano miliardy dolarów w badania nad wielkimi grupami ludzi. Pojedyncze badanie dotyczyło np. 20 tys osób. Każdą z nich przebadano i obserowano pod wieloma względami, np. diety i aktywności fizycznej. I, co jest bardzo ważne, dane z Japonii pokrywaly się z danymi z USA. Na przykład w Japonii jadło się m.in. mniej mięsa, a więcej ryżu i warzyw, i w konsekwencji było tam mniej chorób serca. Podobną zależność zaobserwowaliśmy w Stanach Zjednoczonych. Osoby które tu jedzą mniej mięsa i więcej warzyw, też mają mniej chorób serca. Udowodniono w tych badaniach, że przestrzeganie pewnych wzorów żywieniowych wiąże się z konsekwencjami zdrowotnymi. 20-30 lat temu naukowcy zajmujący się medycyną żywienia stwierdzili, że skoro mamy udokumentowany na poziomie populacyjnym wpływ diety na prewencję głównych chorób cywilizacyjnych, to należy spróbować zastosować  dietę najzdrowszych na świecie populacji u osób chorych na te choroby. To była zupełnie dieta inna od tej, którą w Stanach Zjednoczonych podawano w szpitalach osobom chorym na serce. Dr Dean Ornish poprzez badanie kliniczne interwencyjne udowodnił, że dieta może mieć nie tylko działanie prewencyjne, ale również może leczyć. Wykazał, że po roku stosowania diety roślinnej u pacjentów cofnęła się miażdżyca, a cholesterol spadł im o 40 proc. w porównaniu do grupy kontrolnej z dietą zalecaną wówczas przez Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne. Dr Ornish kontynuował badania przez 20 lat, na większej liczbie pacjentów w liczniejszych szpitalach. Wielkim osiągnięciem było uznanie metody dra Ornisha przez Departament Zdrowia USA w grudniu 2010 roku. Została zaakceptowana jako terauetyczna opcja dla pacjentów, którzy kwalifikują się do leczenia farmakologicznego i operacyjnego.

To jest świeża sprawa! To tak naprawdę rok temu.

Bardzo świeża. Teraz każdy ubezpieczony Amerykanin, który kwalifikuje się do operacji bypassowych czy angioplastyki, jest po zawale, ma wysoki cholesterol, miażdżycę, cukrzycę typu II, nadciśnienie, nadwagę czy otyłość, może poddać się terapii doktora Ornisha. Zanim pójdzie na te operacje lub bardziej się rozchoruje. I państwo za to zapłaci! Za leczenie dietą roślinną! Państwo się na to zgodziło z czysto finansowych powodów. Program dra Ornisha jest tańszy niż operacje, zabiegi, leki.

Wszytskie naukowo poważane badania pochłaniają wiele czasu, nie rok dwa, tylko dziesiątki lat. A przecież ciężko chorzy ludzie nie mają czasu, by czekać. Wiele wiemy z tradycji, historii, z różnych kultur. Nie ma jeszcze naukowych dowodów, wieloletnich profesjonalnych badań, ale wszytsko wskazuje na to, że rzeczy te są prawdziwe i działają. Czy wy się na tej starej wiedzy opieracie, czy korzystacie z niej w medycynie żywienia?

To jest bardzo dobre pytanie. Po pierwsze, mamy to szczęście, że żyjemy w 2012 roku – badania epidemiologiczne trwają już długo, od lat 50. Danych na temat  chorób, które nas najczęściej nękają, czyli nowotworów, chorób serca, cukrzycy, nadciśnienia, mamy na tyle dużo, żeby móc działać. Po drugie, poniekąd korzystamy z dawnej wiedzy. Badania epidemiologiczne na populacjach, które odżywiały się tradycyjną diętą roślinną, trwały dziesiątki lat. Przykładem są obserwacje starszych mieszkańców Okinawy, którzy odżywiali się dietą prawie w 100 proc. roślinną i jeszcze kilkanaście lat temu byli najbardziej długowieczną populacją w świecie. Obecnie styl odżywiania upodobnił się na tej wyspie do wzorców zachodnich. Doszło do tego, że zachorowalność na otyłość i choroby krążenia na Okinawie jest teraz najwyższa w Japonii.

Cały czas mówimy cały czas o chorobach kardiologicznych?

Ponieważ na  ten temat  mamy bardzo silne dane. Efekt redukcji stężenia cholesterolu za pomocą diety roślinnej, w której skład wchodzą niskoprzetworzone produkty, (choć niekoniecznie 100-proc. wegańskiej)  jest porównywalny do terapii lekami. Przeciętnie badania mówią, że stężenie cholesterolu spada o 36-40 proc. Na tradycyjnie zalecanych dietach w hipercholesterolemii ? o około 5 proc.

A co z cukrzycą?

Jeśli chodzi o cukrzycę typu II, to w badaniach porównywano wegańską dietę niskotłuszczową z dietą zalecaną przez Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne. I znowu dieta wegańska była kilkakrotnie razy skuteczniejsza. To były badania z randomizacją (tzn. osoby w podobnym stanie podzielono losowo na dwie grupy i sprawdzano, jak sobie radzą). U osób na diecie wegańskiej hemoglobina glikowana (wskaźnik natężenia cukrzycy – przyp. red.) spadała trzy razy bardziej niż u osób na diecie tradycyjnej. Również w Czechach analizowano wpływ diety roślinnej i tradycyjnie zalecanej diety cukrzycowej  w badaniu z randomizacją. Wykazano, że dieta wegetariańska dziewięć razy skuteczniej przywracała wrażliwość na insulinę. Badań o wpływ diety wegetariańskiej na o cukrzycę jest sporo. Prowadzone są od lat 70. W więkoszości z nich nie stosowano randomizacji. Badano jedną grupę ludzi. Analizowano, jak reaguje na dietę wegateriańską czy wegańską. W niektórych badaniach niektórzy pacjenci mogli wręcz odstawić leki. I ja również u moich pacjentów obserwuję, że ta dieta przywraca wrażliwość na insulinę. Sam organizm zaczyna lepiej metabolizować cukier, poziom cukru się obniża. Wiadomo na pewno, że niskotłuszczowa dieta wegańska z dużą ilością warzyw i owoców obniża stan zapalny organizmu i zmniejsza liczbę takich malutkich kropelek tłuszczu w komórkach mięśniowych. Te zmiany doprowadzają do usprawnia działania insuliny. Wtedy trzeba tej insuliny mniej, ona lepiej działa i efektywniej obniża glukozę. Oczywiście zbyt duży poziom insuliny wiąże się też z większą miażdżycą, większym ciśnieniem, i nadciśnieniem.

No właśnie, choroby są ze sobą powiązane…

Bardzo powiązane, wieloma mechanizmami.I dieta roślinna działa pozytyniwe na wielu płaszczyznach. Dr Jenkins z wydziału biochemii żywienia Uniwersytetu Toronto, który jest twórcą pojęcia indeksu glikemicznego, nazwał ją ?dietą portfolio?. Działa jak portfolio leków jednocześnie: na nadciśnienie, na cukier, na cholesterol, na stan zapalny.

Są jeszcze jakieś inne choroby, w których dieta może mieć pozytywne działanie?

Zajmuję się nadciśnieniem, cholesterolem, cukrzycą, miażdżycą, nadwagą, również dną moczanową. Bo dieta roślinna obniża również poziom kwasu moczowego. Dodatkowo duża część moich pacjentów to osoby z autoimmunologicznymi chorobami reumatologicznymi, czyli takimi schorzeniami jak reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczycowe zapalnie stawów, reaktywne zapalenie stawów, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, łuszczyca, toczeń rumieniowaty.

Łuszczyca i reumatyzm są związane z dietą?

Badania ostatnich 15 lat wskazują na to, że wiele procesów autoimmunologicznych zaczyna się w jelicie. Przegląd badań sugeruje, że ze wszystkich interwencji dietetycznych w reumatoidalnym zapaleniu stawów to diety wegetariańskie (często z eliminacją poszczególnych produktów, takich jak zboża zawierające gluten czy kukurydza) jako jedyne dają wymierny efekt. Wpływają na redukcję  bólu (objawy subiektywne), zmniejszenie stanu zapalnego w organizmie (objawy obiektywne, które  można sprawdzić laboratoryjnie).  Nie mamy tutaj tak mocnych dowodów naukowych jak przy wcześniej wspomnianych chorobach. Sprawa nie jest w tym przypadku tak jasna jak przy cholesterolu. I nie u wszystkich pacjentów obserwujemy te efekty.

Rozumiem, że dla większości ludzi w naszej kulturze jest to trudna dieta.

Na początku, ale wszystko, do czego jesteśmy przekonani, po jakimś czasie staje się łatwe. Szczególnie kiedy czujemy efekty. Trzeba się przekonać, mieć świadomość i motywację.  Chcę tu jednak zaznaczyć, że dieta, którą stosuję u pacjentów, nie musi być dietą 100-proc. wegańską, aby przyniosła efekty. Często jest to dieta roślinna w 90 proc. (dopuszczamy ryby lub drób 1 lub 2 razy w tygodniu) . Natomiast zawsze jest to dieta oparta na produktach niskoprzetworzonych, czyli nie ma w niej cukru, olejów itp.

A co z nowotworami?

Światowy Fundusz Badan nad Rakiem czy Amerykański Instytut Badań nad Rakiem informuje wyraźnie, że w większości nowotworów dziedziczenie genetyczne to tylko 5-10 proc. ryzyka. Większość to czynniki środowiskowe, czyli w dużej mierze zależne od nas samych.  Jeśli chodzi o osoby ze zdiagnozowanym nowotworem, to  wspomniane organizacje informują, że poprzez dietę opartą na produktach roślinnych można zmniejszyć ryzyko nawrotu pewnych nowotworów.

Dlaczego więc lekarze tak rzadko próbują leczyć dietą?

Mało jest na ten temat informacji. W dzisiejszej medycynie fundusze na badania pochodzą coraz najczęściej ze źródeł przemysłu produkującego leki czy urządzenia medyczne. Na badania działania żywienia jest zdecydowanie mniej chętnych sponsorów i przez to jest mniej publikacji na ten temat.  O tej dysproporcji w podaży informacji na temat opcji terapeutycznych mówią bardzo głośno takie organizacje jak American College of Preventive Medicine czy Americal College of Lifestyle Medicine.  Zmiana tej dysproporcji bardzo by się nam przydała. Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne opublikowało w 2002 roku w czasopiśmie ?Circulation? przegląd badań, wnioskując, że poprzez przestrzeganie zdrowego trybu życia, w tym także zdrowej diety, można by praktycznie wyeliminować epidemię choroby niedokrwiennej serca u wszystkich osób przed 70. rokiem życia. Profesor Wiliam C. Roberts, od 25 lat redaktor naczelny ?American Journal of Cardiology?, jedna z najwybitniejszych postaci w dzisiejszej kardiologii, twierdzi, że dzięki przejściu na dietę roślinną można by było całkowicie wyeliminować epidemię chorób serca.

 

 

Małgorzata Desmond – specjalista medycyny żywienia, dietetyk. Ukończyła Medycynę Żywienia na University of West London, Dietetykę na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, kurs Epidemiologii Żywienia w Imperial College London oraz kurs zdrowia publicznego na Harwardzie.  Prowadzi konsultacje dietetyczne oraz programy terapii żywieniowej w Centrum Medycznym Gamma w Warszawie, a także ? w ramach pracy doktorskiej w Institute of Child Health University College London ? bada wpływ diety na czynniki ryzyka chorób krążenia u dzieci w Klinice Pediatrii Instytutu ?Pomnik ? Centrum Zdrowia Dziecka?.

 

Magazyn Vege jest patronem medialnym wykładu Małgorzaty Desmond  “Dieta w profilaktyce chorób nowotworowych”, który odbędzie się 15 maja w Warszawie w ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Wegetarianizmu. Mazowiecki Urząd Wojewódzki, plac Bankowy 3/5 (wejście B), sala 169, godz. 18.00. Zapraszamy!

Dołącz na facebooku

 

 

 

 

none