Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Przez żołądek do sumienia

listopad 29 2011

Lubisz jedzenie? Inni też! Wykorzystaj to, żeby dotrzeć do niewegetarian z pomysłem: a może by tak spróbować czegoś bez mięsa?


Autor: Dobrosława Karbowiak

Pewnie każdemu zdarzyło się już częstować własnoręcznie przygotowanym jedzeniem rodzinę lub znajomych z pracy. Pora dać szansę także innym poznać smak wegańskich specjałów.

Zorganizuj feed-in

Czemu nie poczęstować nieznajomych? Ba, ale jak się do tego zabrać?

Feed-in to akcja przeprowadzana z reguły na ulicy lub w jakimś ogólnie dostępnym miejscu, która polega na informowaniu ludzi o zaletach diety roślinnej i degustacji wegańskich przysmaków. To, czym dokładnie chcemy częstować przechodniów, zależy od pory roku, miejsca, sprzętu którym dysponujemy. I oczywiście od własnej inwencji. Możliwości są nieograniczone – od lodów po hot dogi, gorącą czekoladę czy koreczki z wędzonym tofu.

Planując feed-in, warto skontaktować się z którąś z firm produkującą gotowe produkty udające mięso lub nabiał. Zazwyczaj w takiej sytuacji bez problemu można dostać od nich paczkę pełną ich wyrobów, w końcu im też zależy na promocji, za którą w dodatku za wiele nie zapłacą. Szczególnie dobrze sprawdzają się akcje niedługo przed świętami. Sukces potraw wigilijnych w wersji wegańskiej przed Bożym Narodzeniem albo wegańskich pączki lub chrustów w tłusty czwartek jest murowany!

Naucz ich!

Jeśli radzisz sobie z wegańskim gotowaniem i jesteś gotowy, by podzielić się swoimi kulinarnymi sekretami, możesz zorganizować lekcje gotowania. Może to być przedsięwzięcie o różnej skali – od profesjonalnego kursu we współpracy z zaprzyjaźnioną restauracją po prywatny pokaz gotowania dla znajomych we własnej kuchni. Jeśli zaś przed kamerą nie zatrzęsie ci się ręka ani głos, możesz się pokusić o uwiecznienie swoich kuchennych zmagań i podzielenie się nimi z szerszą publicznością. Czemu na przykład nie umieścić takiego nagrania na YouTube lub innym podobnym serwisie? Te nagrania możesz promować na stronach internetowych, forach i blogach.

To może być sposób na przekonywanie? już przekonanych (w końcu na specjalistyczne wegańskie strony wchodzą zazwyczaj zainteresowani), warto więc również pamiętać o stronach zajmujących się niewegetariańską kuchnią i prezentować na nich wegańskie alternatywy. Jeśli nagrania zdobędą popularność, może okazać się że był to pierwszy krok do tego, by przeistoczyć się w wegańskiego Jamesa Oliviera lub Nigellę Lawson. Kto wie, może nawet do światowej kariery?

Zachwycaj się!

Pozytywna motywacja działa o wiele lepiej niż przygana. Jeśli więc jedząc poza domem odkryjesz niespodziewanie wegańską potrawę w menu, nawet jeśli nie była najlepszym daniem świata, nie wychodź bez pozytywnego skomentowania jej. To też doby moment, aby zasugerować oznaczenie potrawy w jadłospisie jako wegańskiej. Jeśli zaś kucharz przygotuje coś specjalnie dla ciebie – koniecznie pochwal i zaproponuj, żeby wprowadzono to na stałe do menu.

Jednym z pomysłów na namawianie restauracji na zwiększanie liczby wegańskich opcji w menu jest też pokazywanie, że są na nie chętni. W tym celu możesz – na przykład raz w miesiącu – zorganizować nalot wegan na wybraną restaurację. Kiedy połowa stolików będzie zajęta przez klientów zamawiających tylko roślinne potrawy, trudno będzie zignorować fakt, że istnieje zapotrzebowanie na jedzenie wolne od okrucieństwa.

Przy okazji rozmów z restauracjami warto wykorzystać przygotowany przez Vivę ?Wegeraider? – broszurę skierowaną bezpośrednio do obsługi barów, restauracji i hoteli, która w przystępny sposób tłumaczy, na czym polega różnica między dietą wegetariańską i wegańską. Można też do takiej rozmowy przynieść próbki roślinnych odpowiedników wykorzystywanych w danym lokalu produktów. Być może zainspirują do tego, żeby w karcie dań zaproponowano wegańskie wersje niektórych potraw. Nie należy zapominać również o wegetariańskich i wegańskich restauracjach i barach. Możesz pomóc je promować, dorzucając na przykład informacje na międzynarodową stronę Happy Cow lub polski serwis Jem Wege.

Siła serdeczności

Gary Loewenthal – pomysłodawca World Wide Vegan Bake Sale, ruchu, który przynosi spore fundusze dla działań na rzecz zwierząt – zaproponował jeszcze inny sposób na promowanie roślinnej diety przy wykorzystaniu pasji do gotowania i internetu. Polega on na ?weganizowaniu? potraw. Pozytywnie komentujemy zamieszczony przepis i? proponujemy swoją ulepszoną ? czyli wegańską – wersję. Pozytywny komentarz skierowany do autora lub autorki oryginału ma sprawić, że będą bardziej skłonni wczytać się w naszą propozycję. Zaletą tego niezwykle prostego pomysłu jest to, że trafia się bezpośrednio do ludzi, którzy w przeważającej części jedzą mięso, ale są po prostu zainteresowani gotowaniem. Jest to dobra okazja, aby zaznajamiać ludzi z takimi alternatywami dla mięsa, jak seitan, tempeh czy tofu. Warto wybierać do komentowania i przerabiania przepisy ze stron dużych i odwiedzanych przez wielu internautów.

Z kolei Josh LaBure, który jest jednym z założycieli organizacji Plants & Animals Denver, proponuje? wycieczki do sklepów. Zbieramy grupę chętnych i oprowadzamy po sklepie, pokazując, gdzie można znaleźć wegańskie produkty. Oczywiście najpierw trzeba skontaktować się z właścicielami lub zarządzającymi. No i dokładnie zapoznać się z produktami dostępnymi w ofercie i przygotować sobie listę produktów, o których chcemy opowiedzieć. Nie należy ograniczać się do półek z mlekiem sojowym i tofu. Warto opowiedzieć również o możliwościach wykorzystania innych produktów, które chętnie stosują nie tylko weganie, jak cieciorka, soczewica czy kasza jaglana, zaprezentować ajwar i dolmades oraz swoje ulubione wegańskie ciastka i czekolady.

Zdaniem Josha, takie wycieczki po supermarketach to dobry sposób, aby pokazać ludziom, że weganizm jest naprawdę dla każdego.

– Dla wielu osób myśl o całkowitej zmianie diety jest przerażająca i przytłaczająca. Kontakt z osobą która może okazać wsparcie i odpowiedzieć na wszelkie pytania jest ważny przy okazji każdej życiowej zmiany ? mówi Josh LaBure.

Kiermasz w sąsiedztwie

Dobre jedzenie to jedna z tych przyjemności, na które ludzie są w stanie wydawać nieprzyzwoite kwoty. Dlatego też wszelkie wydarzenia związane ze sprzedażą własnoręcznie przygotowanych potraw są świetnym sposobem na finansowanie ochrony zwierząt. Jeśli nie masz swojego pomysłu na wykorzystanie talentów kucharskich, zawsze możesz zorganizować w swoim mieście sprzedaż wegańskich wypieków ?Ciasto w miasto? i wspomóc organizowaną przez Vivę kampanię przeciwko chowowi przemysłowemu.

Dość podobny pomysł przyświeca organizowanym w różnych miejscach w Polsce Kuchniom Społecznym lub VoKu (z niemieckiego Volkskuche – kuchnia ludzi). Te cyklicznie wydarzenia to szansa na spotkanie grupy znajomych i rozmowy w miłym towarzystwie nad talerzami pełnymi domowej roboty wegańskich przysmaków. Opłata za jedzenie jest często dobrowolna a potencjalne zyski służą wspieraniu różnych lokalnych inicjatyw. A i sama rozmowa może przynieść efekt w postaci choćby nowych inicjatyw.

Przydatne adresy:

Happy Cow – www.happycow.net

Jem Wege – www.jemwege.pl

Artykuł pochodzi z Vege nr 10/2011

 

none