Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Kiedy praca jest chorobą

październik 20 2011

Dla innych uzależnień charakterystyczne jest to, że jednym z pierwszych znaków ostrzegawczych mogą być problemy finansowe. W końcu alkohol, prochy czy chorobliwe zakupy kosztują i jeszcze utrudniają wywiązywanie się z obowiązków zawodowych. Pracoholizm ? przeciwnie. Więc szkodzi czy pomaga?

Nie ma innej choroby, która wiąże się z wymiernymi korzyściami finansowymi i prestiżem oraz opinią człowieka sukcesu. A takie korzyści gwarantuje pracoholizm.

Praca we wszystkich społeczeństwach jest jedną z głównych wartości i od większości ludzi oczekuje się gotowości do jej podjęcia i wykonywania przez większą część życia. Dlatego też pracoholicy przez długie lata mogą oddawać się swojemu nałogowi, unikając etykietki człowieka chorego. I tu powstaje trudność. Czy człowiek, który lubi swoją pracę i zajmuje się nią przez więcej niż osiem godzin dziennie, jest pracoholikiem? Co z tymi, którzy mają talent i chcą go wykorzystywać w pracy, rozwijać i piąć się przy tym po szczeblach kariery? Czy w ogóle pracoholizm to choroba czy moda na kolejny -izm?

 

Praca zamiast,a nie po coś

Pasja realizacji zawodowej i pracoholizm to nie to samo. Mają inne konsekwencje. Odmienne u pasjonatów i pracoholików są też motywacje, które skłaniają ich do wysiłków zawodowych. Z uzależnieniem mamy do czynienia wtedy, kiedy praca staje się naczelną wartością w życiu. Pracoholik nie pracuje, żeby zarabiać pieniądze, robić użytek ze swojej wiedzy czy wykorzystywać swoje uzdolnienia i czerpać z tego satysfakcję. Pracoholik pracuje dla samego pracowania, cała reszta jest tylko dodatkiem, który otrzymuje w pakiecie. Smutną prawdą jest też to, że praca jest dla niego jedynym dostępnym sposobem budowy i potwierdzania swojego poczucia własnej wartości. Ten mechanizm uruchamia spiralę negatywnych konsekwencji. Bez pracy będzie odczuwał lęk, że nic nie znaczy, jednak jest to proces zupełnie nieświadomy, więc uzależniony po prostu deklaruje, że praca go po prostu pasjonuje.

 

Pracoholik w domu

To, co wspólne dla pracoholizmu i innych uzależnień, to fakt, że funkcjonowanie pracoholika i podejmowane przez niego zachowania narażają go w długiej perspektywie na szkody i powodują cierpienie emocjonalne jego rodziny i ludzi w jego otoczeniu.

Pracoholik nie potrafi odpoczywać i cieszyć się wolnym czasem. Nie są dla niego ważne inne wartości czy plany w życiu, które nie wiążą się z pracą. One dzieją się przy okazji.

Nie ma zainteresowań wykraczających poza życie zawodowe. Zaniedbuje też swoje zdrowie, ponieważ zajęcie się problemami ciała oznaczałoby, że nie jest tak silny, jakim chce być. Jeśli ma rodzinę, to jej funkcjonowanie podporządkowane jest ? z czasem coraz bardziej – jego pracy. Nie ma takiego wydarzenia w jego życiu, które mogłoby go na dłużej od niej oderwać.

Swoją nieobecność w domu i życiu bliskich pracoholik próbuje wynagrodzić prezentami. Składa też wiele obietnic, które nigdy nie będą miały okazji zostać spełnione. Chętnie mówi: w przyszłym roku już na pewno wyjedziemy, jak tylko skończę ten projekt, to będziemy mogli wreszcie spędzić trochę czasu razem? Pewne jest jednak to, że w przyszłym roku znów coś wypadnie, a zanim skończy ten projekt, pojawi się następny. Jeśli spotyka się z tego powodu z zarzutami, usprawiedliwia się i robi wymówki: pracuję tylko po to, żebyście mieli dostatnie życie. Obiecuje poprawę, która nigdy nie nadejdzie. Z czasem pracoholik, nie mogąc sprostać oczekiwaniom bliskich, zaczyna ich unikać, dystansując się emocjonalnie i jeszcze bardziej uciekając w pracę. Przestają się też liczyć znajomi niezwiązani z pracą, a ci ostatni są traktowani instrumentalnie: są warci tyle, ile potencjalnie mogą wnieść w życie zawodowe.

 

Pracoholik w pracy

Bezgranicznie oddany, z pasją, inicjatywą, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Ma wysoką motywację wewnętrzną, sam się napędza. Jest idealnym człowiekiem, jeśli trzeba coś posprzątać, zrealizować trudny projekt lub w ekspresowym tempie poprawić wyniki. Pracoholik podejmie każde wyzwanie, bo dzięki sukcesom potwierdzi własną wartość w oczach swoich i innych ludzi.

Na pierwszy rzut oka jest bardzo atrakcyjnym kąskiem dla pracodawców. W perspektywie krótkookresowej rzeczywiście taki wybór może się sprawdzić. Problemy zaczynają się wtedy, kiedy pracoholik zaczyna nawalać, ponieważ bierze na siebie za dużo. Nie jest to trudne, ponieważ nie przepuści żadnej okazji, w której może się wykazać, oraz niechętnie deleguje i dzieli się obowiązkami. W pewnym momencie zaczyna mylić terminy, popełnia błędy, obniża jakość. Wtedy też może zacząć używać środków psychoaktywnych dla zwiększenia wytrzymałości lub ukojenia nerwów. Stopniowo maleje też jego satysfakcja z pracy, jednak nie zmienia się siła wewnętrznego przymusu pracowania. Pracoholik wchodzi wtedy na drogę wypalenia zawodowego.

 

Chory szef

Największym ryzyko dla firmy stwarza pracoholik, który jest szefem. Musi mieć nad wszystkim pełną kontrolę. Ma skłonności perfekcjonistyczne. Stara nie dopuścić się do tego, żeby ludzie sobie ufali. Jest surowy i nie ma zahamowań w osądzaniu innych. Oczekuje, że jego ludzie poświęcą się pracy tak, jak on i zepchną życie prywatne na sam dół listy rzeczy ważnych. Ludzi, którzy tak nie postępują, nie poważa. Stwarza konflikty i wzajemną podejrzliwość w zespole.

Kto nie chce grać z pracoholikiem w jego grę, możliwie szybko stara się sam odejść, bywa, że pracoholik pozbywa się go ze swojego otoczenia. Zespół, który powstaje na skutek takiego funkcjonowania szefa i jego działań charakteryzuje się tym, że będzie służył podtrzymaniu wszystkich zachowań charakterystycznych dla pracoholizmu, a jego członków można określić jako współuzależnionych.

 

Rozwój choroby

Nie zostaje się pracoholikiem z dnia na dzień. Jest to uzależnienie, które rozwija się bardzo wolno i początkowo przynosi więcej korzyści niż strat. Pierwsze sukcesy rodzą chęć odniesienia kolejnych. Stopniowo więc praca zaczyna zajmować centralne miejsce w życiu. Znikają znajomi, rozrywki, a rodzina ? jeśli jest ? zostaje podporządkowana funkcjonowaniu uzależnionego. Podobnie jest w przypadku picia ? często zaczyna się od kieliszeczka z jakiegoś tam powodu, który jeszcze nie zwiastuje nadciągającej katastrofy, a nawet napicie się jest całkiem naturalne i zrozumiałe. Potem wszystko już kręci się wokół butelki, a rodzina funkcjonuje w specyficzny sposób zarówno w chwilach picia, jak i nie picia.

Samo uzależnienie od pracy rozpoznawane jest niezwykle rzadko, bo i pracoholicy nie szukają pomocy. Zazwyczaj zaczyna się od problemów zdrowotnych. Wrzody, serce, uzależnienie od środków pobudzających lub uspokajających. Z tego powodu w którymś momencie mogą być zmuszeni do pójścia do lekarza. Wtedy też może się okazać, że problem sięga głębiej.

 

Jak z tym skończyć?

Nie zaleca się pracoholikom odpoczynku czy wyjazdu na fajny urlop, tak jak nie wystarczy powiedzieć alkoholikowi: nie pij!, a człowiekowi w depresji: weź się w garść. Sugerowanie zmiany pracy i sposobu życia to działania nie tylko nieadekwatne, ale też niewykonalne. Prędzej zaowocują awanturą i spowodują, że pracoholik odsunie się jeszcze dalej, mając poczucie odrzucenia. On po prostu wcale nie dostrzega problemu. Gdyby jednak dostrzegał, to i tak nie będzie potrafił samodzielnie sobie z nim poradzić. Jeżeli zniknęłaby praca i dotychczasowy sposób życia, musiałby się go na nowo nauczyć. Z tego powodu wychodzenie z żadnego uzależnienia, również od pracy (które dodatkowo przez tyle lat nie było piętnowane) nie jest łatwe i nie dzieje się ot tak, samo z siebie.

 

Rozpoczęcie tego procesu wymaga dostrzeżenia i uznania takiej konieczności przez samego chorego. Musi on rozpoznać problem u siebie i chcieć się nim zająć, oraz mieć do tego narzędzia. Takie decyzje często poprzedza jakieś dramatyczne wydarzenie, które naraża zdrowie pracoholika na poważne zagrożenie albo stawia go w obliczu utraty czegoś dla niego ważnego. W ten sposób zostaje zmuszony do przewartościowania swojego życia. Często są to problemy zdrowotne, utrata pracy czy rozwód. Są to chyba jedyne okoliczności, kiedy uzależniony może postanowić sam, że chce spróbować żyć inaczej. Po prostu czasem trzeba sięgnąć dna, żeby móc się od niego odbić.

 

Wychodzenie z nałogu jest długotrwałe i nie musi się skończyć sukcesem. Pracoholik musi nauczyć się inaczej budować poczucie własnej wartości, kontaktować się z emocjami i ułożyć życie na nowo. Nieodzowna będzie tu pomoc psychoterapeuty znającego się na uzależnieniach. Także osoby, które mają w swoim otoczeniu pracoholika i chcą go skłonić do leczenia, powinny skontaktować się z takim psychoterapeutą, zanim samodzielnie podejmą jakieś działania. W pierwszym kroku przeanalizują wspólnie sytuację oraz zaplanują interwencję, której celem będzie zmotywowanie uzależnionego do podjęcia leczenia oraz naświetlenie konsekwencji, które go spotkają, jeśli nie będzie zainteresowany takim rozwiązaniem.

 

Przesłanki do zdiagnozowania pracoholizmu

  • silna potrzeba lub przymus wykonywania czynności związanych z pracą
  • koncentracja myśli i wyobraźni na pracy
  • występowanie stanów niepokoju, rozdrażnienia lub gorszego samopoczucia przy próbach przerwania lub ograniczenia pracy oraz ustępowanie tych stanów z chwilą powrotu do wykonywania zadań zawodowych
  • spędzanie coraz większej ilości czasu w pracy i podejmowanie coraz większej liczby zadań mimo zmniejszonej możliwości poradzenia sobie z nimi
  • zaniedbanie źródeł przyjemności lub dotychczasowych zainteresowań na rzecz wykonywania obowiązków zawodowych
  • wykonywanie czynności zawodowych pomimo szkodliwych następstw fizycznych i psychicznych dla samego pracoholika i/lub jego otoczenia
  • zmniejszenie satysfakcji z pracy mimo coraz większego zaangażowania w nią.
Tagi:
none