Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Mieć nosa do śmierci

październik 31 2014

shutterstock_126573038Ktoś powiedział: Jeśli w niebie nie ma psów, to chcę pójść tam, gdzie po śmierci idą one. O śmierci i emocjach z nią związanych rozmawiamy z zoopsychologiem Marcinem Wierzbą.

Rozmawiała: Anna Woźniak

Czy to prawda, że zwierzęta potrafią przewidzieć śmierć?
W pewnym sensie tak, dlatego że mają świetny węch, przynajmniej jeżeli mówimy o kotach i psach. Wyczuwają one nadchodzące zmiany w organizmach na podstawie zapachów i zachowań człowieka. Prowadzone obecnie badania wykazują, że odpowiednio szkolone psy mogą posłużyć jako wcześni diagności.

Czy w związku z tym, że przeczuwają śmierć, potrafią przygotować na nią swoich właścicieli?
Nie potrafią. Owszem, informują po swojemu, że się źle czują, że nie są już tak zdrowe jak dawniej, tak młode, ale nie są w stanie przeprowadzić akcji przygotowującej nas na swoją śmierć ani poprosić o eutanazję. Bardzo często problemem jest to, że właściciele na siłę utrzymują swojego zwierzaka przy życiu. Trudno nam znaleźć odpowiedni moment, kiedy należy odpuścić , wiedząc, że zrobiliśmy wszystko, co było do zrobienia, że lepiej już nie będzie i jedyne, co nam pozostaje, to skrócenie cierpienia. Są to jednak bardzo trudne decyzje.

Jak więc pomóc człowiekowi, który stracił swojego towarzysza?
Nie ma tu jednej zasady, ludzie są tak samo indywidualni w swoich reakcjach jak inne zwierzęta. Są nawet tacy, którzy umierają niedługo po śmierci swojego psa lub kota. Albo należy dać takiemu człowiekowi tyle czasu na żałobę, ile potrzebuje i objąć go pomocą psychologiczną, albo doradzić żeby pustkę po zwierzęciu wypełnił kolejnym, ale że należy pamiętać o tym, by wybór zwierzęcia był przemyślany. Nie wolno wybierać na chybił trafił. We Wrocławiu ruszamy niedługo z projektem mającym na celu aktywizację seniorów z udziałem zwierzaków. Chcemy pomagać osobom powyżej 60. roku życia, które zechcą zaadoptować psa, który skończył 6 lat. Seniorzy zostaną ubezpieczeni od kosztów leczenia psa, zostanie im także udzielona pomoc przy wyborze i ułożeniu zwierzęcia.

Pomoc psychologiczna po stracie zwierzęcia? Znając polskie podejście do zwierząt, brzmi to dość utopijnie?
Gdybym stracił swojego psa i nie mógł sobie z tą stratą psychicznie poradzić, nie sądzę żeby psycholog czy psychoterapeuta odprawił mnie z kwitkiem, bo tak naprawdę przychodzę ze swoim
problemem. Niewątpliwie w ukojeniu straty pomagają także cmentarze dla zwierząt, które już gdzieniegdzie powstają. Na pewno jest jeszcze wiele obszarów kulejących, niezagospodarowanych, a nawet niezrozumiałych, ale obserwuję coraz więcej zmian na plus w podejściu ludzi do zwierząt.

A co z problemami zwierząt, z ich emocjami?
Zwierzęta tak samo jak my mają emocje, przeżywają je. Tak samo odczuwają strach, panikę. Mogą cierpieć na wiele chorób psychicznych , które przytrafiają się ludziom, np. mieć depresję, dystymię, stany lękowe, zaburzenia snu, a nawet halucynacje. Centralny układ nerwowy u wszystkich ssaków jest podobny, więc obszary mózgu odpowiedzialne za kontrolę emocji działają tak samo u psów, kotów i ludzi. Różnica polega jedynie na tym, że zwierzę nie powie dokładnie, co czuje, ono pokaże to w odpowiedni sposób, ale nie zakomunikuje werbalnie.

Czy emocje zwierząt i ludzi są takie same?
Tak, przy czym ludzie mają tendencję do błędnego interpretowania emocji i zachowań swojego zwierzęcia. Błędy te wynikają z antropomorfizacji zwierzęcia i przypisywania mu umiejętności, których tak naprawdę nie ma. Stąd stwierdzenia: ?mój pies się wstydzi? albo ?mój pies rozumie wszystko, co do niego mówię? lub ?mój pies jest uparty, złośliwy?.

A czy zwierzęta, podobnie jak ludzie, boją się śmierci?
Zwierzęta mają instynkt samozachowawczy, ale wątpię, żeby miały taką świadomość śmierci i taki przed nią lęk jak ludzie. Mają za to świadomość braku, utraty więzi. Trudno byłoby zbadać, czy zwierzaki pojmują śmierć tak jak my, ale z pewnością ją przeżywają.

Jakie emocje im towarzyszą?
Przede wszystkim odczuwają smutek, spadek nastroju. Nie przechodzą jednak przez wszystkie etapy radzenia sobie z traumą, jak to ma miejsce w naszym przypadku (czyli zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja, akceptacja). Nie ma więc fazy wyparcia, buntu. Nie sądzę też, żeby zwierzę miało wyrzuty wobec właściciela, który je pozostawił, umarł.

shutterstock_121205386

W jaki sposób zaopiekować się zwierzęciem, którego właściciel umarł?
To zależy od tego, jaki był rodzaj relacji pomiędzy śp. właścicielem i jego zwierzakiem. Bywają osobniki, które miały tak mocną więź z człowiekiem, że nie potrafią poradzić sobie w takiej sytuacji. Zresztą w każdym miejscu na świecie, na każdym kontynencie można usłyszeć historię o psie, który czekał na swojego pana w miejscu, w którym widział go po raz ostatni. W Polsce jest to słynny Dżok, który ma nawet pomnik na krakowskich plantach, w Szkocji West high land white terier, którego pomnik znajduje się na stacji kolejowej, na której dzielnie czekał przez wiele miesięcy na powrót swojego pana. Tak więc na jednym biegunie mamy psy tak mocno związane z człowiekiem, że nic nie jest w stanie odkleić ich od miejsca kojarzącego się z właścicielem. Mogą być one karmione przez przechodniów, doglądane, ale nigdy nie wypracują takiej więzi jak z tym człowiekiem, który nagle im zniknął.
Na drugim biegunie są psy zdziczałe, które nie wytworzyły więzi z właścicielem, więc jego śmierć jest dla nich obojętna, ich stosunek do człowieka określam jako: ?możesz rzucić mi jedzenie i to wszystko, czego od ciebie chcę?.
Pomiędzy tymi biegunami jest znaczna większość psiaków, które dość szybko adaptują się do nowych sytuacji. Gdy trafią do nowego domu, dzięki pewnej plastyczności zachowań, po pewnym czasie zwiążą się z tą rodziną.
A czy dalej będą pamiętały swojego dawnego właściciela?
To zależy od tego, jak długo zwierzak przebywał z człowiekiem, którego teraz nie ma. Jeżeli to był dopiero etap budowania więzi, to trudno powiedzieć, czy będzie pamiętał swojego dawnego właściciela. Jeżeli więź była silna, to zwierzęta, tak samo jak my, posiadają pamięć długotrwałą.

Coraz rzadziej ludzie mieszkają tylko z jednym psem, co zrobić ze zwierzęciem, które straciło swego zwierzęcego przyjaciela?
Jeżeli pomiędzy zwierzętami wytworzą się więzi, a takie oczywiście powstają, to utrata członka stada jest przez zwierzę zauważona. Kiedy ja straciłem psa, pozostałe chodziły po domu i szukały swego towarzysza. Nie potrafiły zrozumieć, dlaczego nagle jeden element naszej codziennej egzystencji stał się nieobecny.
Jeśli mamy psa, któremu umarł towarzysz, możemy zrobić dwie rzeczy: albo sprawić mu nowego towarzysza, ale odpowiednio dobranego (istnieją testy predyspozycyjne i specjaliści, którzy pomogą podjąć decyzję), albo, gdy nie chcemy kolejnego zwierzaka, możemy skierować swoją uwagę na tego psa, który pozostał.

Czy nie wpadniemy wtedy w pułapkę obdarzenia zwierzęcia nadmierną uwagą?
Zawsze istnieje takie ryzyko, tak samo jest przy zwierzętach adoptowanych. Chcemy swoim zachowaniem zrekompensować traumę zwierzęcia. Czasami przesadzamy i powodujemy u zwierzaka lęk separacyjny.

Czy zwierzęta praktykują rytuały żałobne, obrzędy funeralne?
Nie porównywałbym zachowań zwierząt (np. pozostawanie słoni przy zmarłym towarzyszu) do rytuałów pogrzebowych u ludzi. Nie nazywałbym ich obrzędami. Cały ten czas, kiedy zwierzak poszukuje właściciela, tęskni za nim, jest pogrążony w smutku, można porównać z ludzką żałobą.

Marcin Wierzba– biolog środowiskowy, instruktor szkolenia psów metodą naturalną, zoopsycholog, wykładowca w Europejskim Studium Psychologii Zwierząt i Wiedzy Praktycznej w Międzyborowie oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, www.marcinwierzba.pl

none