Słyszysz słowo „hygge” albo „koselig” (taka jakby norweska wersja „hygge”) albo może „mysa” czy „lagom” – ponoć szwedzkie odpowiedniki duńskiego „hygge”, choć „lagom” to bardziej umiar, coś, czego jest akurat – ani za dużo, ani za mało. Wszystko o podobnym znaczeniu, prosto-przytulnym przesłaniu, czyli to, czego szukamy zimą, a może i przez cały rok.