Posługują się narzędziami i przekazują sobie tradycje z pokolenia na pokolenie. O zachowaniach, kulturze i zagrożeniach szympansów rozmawiamy z prymatologiem prof. Thurstonem Clevelandem Hicksem.
Rozmawiała: Urszula Rzeszutek
Zdjęcia: Archiwum prof. T. C. Hicksa
Czym różni się człowiek od innych człowiekowatych?
Zgodnie z powszechnym mniemaniem kultura, język i inteligencja to cechy odróżniające człowieka od innych zwierząt, w tym małp. Dla mnie, rozpatrującego sprawę z perspektywy darwinizmu, założenie to zawsze wydawało się nieco mało prawdopodobne. Z pewnością, biorąc pod uwagę teorię Darwina, można byłoby się spodziewać oznak ludzkich zachowań u innych zwierząt, szczególnie u naszych najbliższych krewnych. I tak jest w istocie. Wszystkie teorie o ludzkiej wyjątkowości zostały obalone lub osłabione przez badania nad zachowaniem szympansów i innych hominidów (małp człowiekowatych ? przyp. red.), a czasem również innych zwierząt. Mówiło się kiedyś np., że człowiek jest jedynym gatunkiem, który wytwarza narzędzia. Jane Goodall, która obserwowała szympansy w Gambii i Tanzanii, zauważyła, że małpy nie tylko używają narzędzi, lecz również je wytwarzają. W tej chwili wiemy, że szympansy używają setki różnorodnych narzędzi w sposób bardzo podobny do ludzi. Nie możemy już więc uważać posługiwania się narzędziami za atrybut wyłącznie ludzki. W rzeczywistości wiele gatunków zwierząt poza hominidami również je wykorzystuje, nawet ośmiornice.
A co z twierdzeniem, że ludzie są jedynym gatunkiem, który stworzył kulturę?
Również się nie sprawdziło. Inne gatunki zwierząt również uczą się zwyczajów i tradycji od swoich rodziców i innych członków stada i przekazują je kolejnym pokoleniom. Zdaję sobie sprawę, że pomiędzy kulturą ludzką a szympansią istnieją spore różnice ? tradycje małp nie są tak złożone jak tradycje ludzi. Podstawowy czynnik świadczący o kulturze, czyli zachowanie, które jest przekazywane od jednego do drugiego osobnika w sposób niedziedziczny i pozostaje na stałe w danej populacji, jest tu jednak zachowany. Trzeba podkreślić, że tradycje szympansów to nie są zachowania charakterystyczne dla całego gatunku, tylko dla konkretnych grup tych zwierząt. Tak więc mówimy tu o różnorodności kulturowej. Prowadziłem nawet oddzielny przedmiot na ten temat dla studentów ? Kultura spoza kręgu Homo sapiens.
Jakie tradycje obserwuje się wśród szympansów?
Gdy zacząłem badać szympansy w Tanzanii, zauważyłem, że lubują się one w jedzeniu mrówek z rodzaju Dorylus. To bardzo agresywne owady, które żyją w koloniach liczących kilka milionów osobników. Szympansy odłamują małe patyki od większych gałęzi, oczyszczają je z liści i wkładają czysty patyk do mrowiska. Gdy mrówki obsiadają patyk, szympansy robią sobie z niego lizak ? wyjadają smakowite mrówki z końcówki patyka. Kilkaset kilometrów dalej ten sam podgatunek szympansów żyjących w lesie, który zamieszkują te same mrówki, tego nie robi. Tym małpom mrówki akurat nie smakują, więc w ogóle się nimi nie interesują. To zjawisko jest bardzo podobne do różnic w obrębie kultury ludzkiej ? niektóre kultury jedzą bardzo dużo wodorostów (np. w Azji), ale większość kultur ich nie jada, mimo że teoretycznie są one dla nich dostępne. Tak więc szympansy mają różne smaki, które różnią się w zależności od regionu.
W Zachodniej Afryce szympansy używają kamiennych narzędzi do łupania orzechów. Co ciekawe, w Lesie Bili (w północno-wschodnim Kongo ? przyp. red.), w którym prowadziłem badania, jest mnóstwo orzechów i nie brakuje kamieni. Mimo to żaden szympans ich nie używa. W żadnych badaniach gdziekolwiek w Południowej Afryce nie udokumentowano przypadku szympansa, który otwierałby orzechy kamieniami.
Co jest przyczyną tych odmiennych zwyczajów?
Najprawdopodobniej tradycja ta nie została tam po prostu wynaleziona. Otwieranie orzechów kamieniami zostało wynalezione przez szympansy gdzieś w Zachodniej Afryce i przenosiło się przez młode szympansy, które naśladowały swoje matki. Tradycja rozprzestrzeniała się, dopóki nie dotarła do brzegu rzeki. Szympansy nie pływają, więc ten wynalazek nie miał szansy przenieść się do populacji zamieszkujących po przeciwnej stronie rzeki. Tak więc niemal nigdzie na południe od rzeki szympansy nie interesują się orzechami.
To samo obserwowałem w Bili. Eksplorowaliśmy miejsce oddalone o 800 km od jakichkolwiek innych znanych siedlisk szympansów, które były kiedykolwiek badane. Znaleźliśmy zupełnie inną szympansią kulturę. Jednym z jej elementów było budowanie gniazd na ziemi. Większość szympansów zamieszkujących Afrykę śpi w gałęziach drzew. Być może dlatego, że obawiają się lampartów. Goryle z kolei śpią na ziemi. Kolejnym ciekawym spostrzeżeniem było to, że szympansy z tego regionu zupełne ignorowały termity z rodzaju Macrotermes. W rejonach, w których pracowała Jane Goodall, szympansy robiły sobie lizaki z tych termitów (czyli oczyszczały patyki, wkładały je do termitiery, a następnie objadały je z termitów). Małe szympansy obserwowały swoje mamy i robiły potem to samo. W Bili szympansy zupełnie ignorowały te termity, mimo że jest ich tam bardzo dużo. Nigdy nie zaobserwowaliśmy tego rodzaju termitów w ich odchodach, nigdy nie odnaleźliśmy też narzędzi służących do ich zbierania. Szympansy z Lasu Bili nie unikają jednak termitów całkowicie ? jedzą inne rodzaje tych owadów i w zupełnie inny sposób. Łamią całe kopce termitów i roztrzaskują je o drzewa. Zupełnie jak u ludzi ? Chińczycy jedzą pałeczkami, Europejczycy sztućcami, a Afrykańczycy używają liści manioku jako łyżek do zupy. Wśród różnych populacji tych małp też można zaobserwować różne metody jedzenia.
Jak wyglądały Twoje badania? W jaki sposób obserwowałeś szympansy?
Staraliśmy się nie ingerować w życie szympansów lub ingerować w tak niewielkim stopniu, jak tylko to możliwe. Na początku chcieliśmy przyzwyczaić szympansy do naszej obecności. Polegało to na tym, że cały dzień chodziliśmy za małpami aż do momentu, kiedy się nami nudziły, zaczynały się zachowywać tak, jakbyśmy byli tłem. W Lesie Bili mieliśmy jednak problem, bo szympansy były przerażone naszą obecnością. Stwierdziliśmy, że z etycznego punktu widzenia nie mamy prawa ich oswajać z ludźmi. Demokratyczna Republika Kongo jest na tyle niestabilna politycznie, że mogłoby to się dla nich bardzo źle skończyć. Gdybyśmy je oswoili i potem opuścili (co w końcu musieliśmy zrobić z powodu politycznego chaosu w kraju), zostałyby one zupełnie bezbronne wobec człowieka. Zdecydowaliśmy się więc na eksplorację lasu Gangu, który znajduje się dwa, trzy dni marszu od najbliższej drogi. Nasz lokalny przewodnik powiedział mi: Monsieur Cleve, nie uwierzysz w to, co zobaczysz! I rzeczywiście ? był to niesamowity widok! Kraina pełna słoni, lampartów, małp. Szympansy w tym rejonie są nieustraszone, idą za tobą, zaglądają do twojego plecaka, niczego się nie boją. Nie musieliśmy ich więc przyzwyczajać. Nie mały problemu, żeby przy nas jeść i realizować swoje zwyczajowe zachowania. Ich badanie nie było więc trudne. Na naszej ostatniej wyprawie zainstalowaliśmy też fotopułapki (niewielkich rozmiarów kamery umożliwiające monitorowanie terenu ? przyp. red.) , które filmowały ich zwyczaje. Obecnie coraz więcej naukowców badających małpy używa fotopułapek. Jest to bardzo pozytywny trend, ponieważ naukowcy obecni na miejscu nie tylko zakłócają życie codzienne małp, lecz również mogą przenosić choroby zakaźne.
Od wielu lat jesteś weganinem. Jak sobie radziłeś z jedzeniem w sercu dżungli?
Wszyscy na miejscu byli zaszokowani moją dietą, ale przyznam, że w Kongo było mi nawet łatwiej niż w Polsce czy Niemczech. Wszystkie potrawy są tu przygotowywane z bardzo prostych składników, nie ma ryzyka, że ktoś dodał do czegoś jajek czy mleka. Jadłem dużo liści oraz bulw manioku, fasolę, ryż, tamtejszą odmianę dyni, sezonowo było też sporo grzybów. W niektórych sezonach jest świetnie, niczego ci nie brakuje. W niektórych trochę gorzej ? siedzisz w dżungli i masz ochotę na falafel. Generalnie weganizm nie jest zazwyczaj problemem w buszu. Co więcej, bardzo trudno jest przechowywać mięso w dżungli, więc moi pracownicy przez większą część czasu też byli weganami.
A jak wyglądała dieta małp, które badaliście?
Goryle odżywiają się prawie całkowicie po wegańsku. Czasem zdarzy im się zjeść jakiegoś owada ? najczęściej przez pomyłkę. Nie jest to jednak znacząca część ich diety. U szympansów mięso to do 5 proc. diety. Polują w zorganizowanych grupach i współpracują ze sobą w trakcie polowań. Zabijają gerezy czerwone (mały z rodziny makakowatych ? przyp. red.), dujkery (małe antylopy ? przyp. red.) oraz leśne dzikie świnie. U bonobo nie udokumentowano przypadków grupowych polowań, ale polują one samotnie na dujkery. Różnica pomiędzy szympansami a bonobo polega na tym, że u szympansów polują samce, a u bonobo obie płcie. Bonobo dzielą się też mięsem. Oczywiście zarówno u szympansów, jak i u bonobo, większość diety to rośliny.
Jakie są obecnie największe zagrożenia dla szympansów?
Szympansy i wszystkie małpy człowiekowate są teraz w dużym niebezpieczeństwie. Jeszcze w 1900 roku w Afryce żyło 1 mln szympansów. Teraz jest nie więcej niż 250 tys., więc przez ostatnie 100 lat zniknęło 75 proc. populacji. Jeszcze gorzej jest z orangutanami w Azji ze względu na produkcję oleju palmowego. Za każdym razem, kiedy kupujemy mydło, szampon lub gotową żywność, jest duże prawdopodobieństwo, że składnikiem tych produktów jest olej palmowy. Co ciekawe, olej ten rdzennie pochodzi z Afryki. Obecnie wszystkie lasy na Borneo i Sumatrze są wycinane i przekształcane w plantacje palmy olejowej. Co gorsza, większość z tych lasów została już zniszczona i koncerny zamierzają teraz zainwestować w lasy afrykańskie. To jest przerażająca perspektywa. Oczywiście w Afryce i bez plantacji palmy olejowej wiele naturalnych siedlisk szympansów zostało zniszczonych. Ludzie wycinają drzewa, by tworzyć plantacje, z których plony często nawet nie trafiają do Afrykańczyków, tylko jadą do Europy i Ameryki. Herbata, kawa, czekolada. W Zachodniej Afryce są parki, gdzie jeszcze 20 lat temu były setki słoni i szympansów. Teraz nie ma ich tam w ogóle. W czasie wojny dżungla została wycięta całkowicie na plantacje kakao. To kakao może trafić tutaj do Europy, możemy je właśnie jeść i nie zdajemy sobie sprawy z tego, skąd pochodzi.
Kolejna sprawa ? lasy są karczowane, by tworzyć pastwiska dla bydła. Kiedyś mucha tse-tse była naturalnym ograniczeniem dla wypasu bydła w tych rejonach. Teraz są już dostępne środki odstraszające tse-tse i bydło jest tam masowo sprowadzane. Rodzime roślinożerne gatunki są zamieniane na bydło, a drapieżniki się wybija. Tak samo było z wilkami w USA ? zagrażały zwierzętom hodowlanym, więc były masowo zabijane. Moim zdaniem wycinanie pierwotnych tropikalnych lasów powinno zostać zabronione. To byłby bardzo dobry krok ze strony ONZ. Po prostu potrzebujemy ich na przyszłość.
Czy do tak drastycznego spadku liczby szympansów przyczyniły się również polowania?
Tak, handel mięsem z buszu jest dużym zagrożeniem. W lasach Gangu i Bili nie ma właściwie infrastruktury drogowej, dzięki czemu ten problem jeszcze tam nie dotarł. Czasem ktoś zabije małpę i sprzeda ją na lokalnym targu, ale są to rzadkie przypadki. Niestety, kilka kilometrów na południe otwierają się kopalnie diamentów i złota. Osiedla się tam wielu przybyszów z miast, którzy muszą coś jeść, więc zabijają zwierzęta z dżungli. Ci ludzie ułatwiają wejście komercyjnych handlarzy mięsem z buszu w tamte rejony. Oni wjeżdżają tam ciężarówkami z zamrażarkami, a nawet samolotami. Miliony ludzi w dużych miastach uwielbia mięso dzikich zwierząt. Wystarczy, że ktoś zapuści się do Bili czy Gangu, a wszystko i tam zostanie zrujnowane.
Szympansy w tych rejonach były do tej pory w pewien sposób chronione przez tabu kulturowe. Mężczyźni z plemienia Azande raz na jakiś czas polują na szympansy i jedzą ich mięso, ale kobiety Azande w ogóle go nie tykają. Gdy spytałem dlaczego, powiedziały mi, że po pierwsze nie chcą, by ich dzieci miały takie duże uszy jak szympansy, a po drugie szympansy są do nich zbyt podobne. Z kolei członkowie plemienia Barisi w ogóle nie zabijają szympansów, ponieważ uważają, że sami są szympansami. Opowiedzieli mi, że ich przodek, prapraprapradziadek zapuścił się kiedyś głęboko w dżunglę, by łowić ryby. Gdy wieczorem wrócił do obozu znad rzeki, zobaczył, że czeka na niego pięknie przygotowany posiłek. Następnego dnia również zastał po powrocie zastawiony stół. Trzeciego dnia udało mu się przyłapać tajemniczą gospodynię ? była to szympansica. Zakochali się, pobrali, a owocem ich miłości jest plemię Barisi. Tego typu piękne tradycje w pewien sposób chroniły niektóre gatunki zwierząt. Problemem są ludzie z wielkich miast. Kiedy na dany teren wchodzi komercja, tradycje umierają bardzo szybko.
Czy przeciętny Polak może w jakiś sposób przyczynić się do ochrony szympansów?
Warto sprawdzać, skąd pochodzi nasza żywność. Upewnić się, że to, co kupujemy, nie pochodzi z plantacji, które są przyczyną karczowania dżungli. Przejście na weganizm to też bardzo dobry pomysł, bo lasy deszczowe są karczowane pod pastwiska oraz uprawy paszy dla zwierząt hodowlanych.
Czy zoo pełni jakąkolwiek pozytywną rolę w ochronie szympansów?
Po pierwsze trzeba sobie zadać pytanie, czy ogród zoologiczny jest w ogóle właściwym miejscem dla szympansów? Jeszcze 100 lat temu w zoo pokazywano ludzi. Gdy dziś o tym myślimy, wydaje się to przerażające. W rzeczywistości szympansy są bardzo podobne do ludzi, potrzebują olbrzymich terenów do eksplorowania w naturalnych warunkach. Muszę jednak przyznać, że holenderskie Burgers Zoo zainwestowało bardzo duże środki w mój projekt w Kongo, który przyczynił się do ochrony szympansów. Tak więc nie mogę być zupełnym przeciwnikiem zoo. Uważam, że ogrody zoologiczne muszą spłacać swój dług właśnie w taki sposób. Pracowałem też w Chimpanzee and Human Communication Institute w Ellensburgu, w którym znajduje się azyl dla szympansów. Większość mieszkających tam małp to zwierzęta po doświadczeniach, które zostały nauczone języka migowego. Miejsce zostało wybudowane dla zwierząt, a nie dla ludzi. Oczywiście ludzie są tam zapraszani w celach edukacyjnych, ale dobro szympansów zawsze jest na pierwszym miejscu. Im bardziej zoo będzie się kierowało w stronę azylu, tym lepiej.
Jak to się stało, że trafiłeś do Polski?
Rok temu, w trakcie mojej pracy w Instytucie Maxa Plancka w Lipsku, gdzie nadal jestem naukowcem wizytującym, zostałem zaproszony do wygłoszenia referatu na konferencji organizowanej przez wydział Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. Konferencja dotyczyła relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami. Program, który jest rozwijany w Artes Liberales przez Jerzego Axera (dziekana Wydziału AL. ? przyp. red.) nakłada się z tym, co robię ja, czyli badaniem granicy pomiędzy ludźmi i zwierzętami w kontekście kultury i inteligencji. Jedyna różnica jest taka, że Artes Liberales wychodzi od ludzkiej kultury i zmierza w stronę nauk biologicznych, a ja zmierzam w odwrotnym kierunku. Zostałem więc zaproszony, by wykładać na wydziale przez rok i pracuję jednocześnie w Instytucie Maxa Plancka i Artes Liberales. Jest to dla mnie wspaniała okazja, by rozwijać moje zainteresowania naukowe. Poza tym bardzo dobrze się czuję w krajach Europy Wschodniej.
Artykuł pochodzi z “Vege” nr 9/2015
Zamów prenumeratę magazynu “Vege”