Widok jednego bociana nie znaczy, że wieś jest ich pełna, widok dwóch bocianów nie oznacza ich obecności na całym świecie. To, że świnia wygląda na szczęśliwą, nie znaczy, że taka rzeczywiście jest (choćby z tego powodu, iż czeka ją morderstwo), a uwiązany na łańcuchu pies nie śpi w spokoju. Reguła jest prosta: nie wszystko jest takie, jak się wydaje, i nie wszystko wydaje się takie, jakie jest.
Tekst i grafika: Xavier Bayle
Tłumaczenie: Agnieszka Władzińska
Ubrane w ośmieszające ozdoby, jak w prymitywnym, podłym cyrku, polskie konie nie są tym, kim się wydają. Konie z Morskiego Oka, z Warszawy czy Krakowa. Własność chłopów, dla których niedobrowolnie pracują, ciągnąc wóz lub pług, aby w nagrodę zawisnąć na hakach włoskiej rzeźni. Siła i mięso, dżule i kilogramy albo nawóz dla tzw. ekologów… Tym właśnie jest polski koń. Maszerują jak automaty, bez woli, bez wyznaczonego kierunku, maszerują dla innych, dla cudzych pieniędzy i cudzych ambicji. Niewolnicy politycznej i ekonomicznej perwersji, która posługuje się osobami najbardziej brutalnymi, pozbawionymi wyrzutów sumienia, żeby przynosić zysk. Bywa, że konie padają na ulicy, wyczerpane, zrezygnowane, ostatecznie umierają po raz drugi. Oto sukces dobrostanu zwierząt…
W mieście podążają za samochodami, które ruszają na zielonym świetle, nie trzeba ich nawet poganiać batem. Łykają więcej tlenku węgla niż rowerzyści, wioząc ludzi leniwych, otyłych, umysłowo niedorozwiniętych i pseudoromantycznych, czyli bezkształtną i obojętną masę, zwaną turystami. Na wsi z kolei ? niewola niewyobrażalnego wysiłku, baty i samotność.
Maszerują smutne jak zombie, były końmi, teraz są lalkami pociąganymi za sznurki, organicznymi pojazdami, zwierzętami pociągowymi. Mają misję: służyć do czegoś.
Brak analizy i brak chęci analizy przyczyn i skutków wyzysku zwierząt skazuje miliardy osób na śmierć. Samo wyobrażenie, że osoby ludzkie cierpią jedną tysięczną tego, na co skazujemy te pozaludzkie, spowodowałoby przerażenie i wstręt. Nigdy w naszej czasami potwornej historii nie cierpieliśmy tyle, ile istoty pozaludzkie znajdujące się w naszych rękach. Kryminalizujemy Naturę, żeby ją dręczyć, szerząc ex cathedra nasz punkt widzenia homo (podobno) sapiens, co pozwala nam stanowić o przyszłości reszty zwierząt. Wraz z dobrowolnym udomowieniem nas samych przykuliśmy łańcuchy niewinnym istotom, wtłaczając je w ramy naszego pojęcia o społeczeństwie. Wykonują egzekucję na sobie samych, żeby zaspokoić nasze zachcianki. Postanowiliśmy, że lew czuje się lepiej w monitorowanych parkach, na safari, w zoo czy cyrku, że pies jest szczęśliwy pod naszą opieką, a nie w lesie, żyjąc i umierając jako wilk. Zdany na łaskę łańcucha, który nazywamy jego łańcuchem, skazany na życie, który wyznaczyły mu nasze interesy, zmuszony do śmierci, jaką mu wymyśliliśmy, pies marzy o lesie i pieszczocie, koń o stepie i wolności, a kot o Afryce.
Wiecznie żebrzący o zwykłą pieszczotę, garść jedzenia, słowo, które na minutę zerwie jego łańcuch, które w wyobraźni usytuuje go ponad światem rzeczy i sprawi, że jest więcej niż przedmiotem ? samotny pies, emocjonalnie martwy przed czasem, przypisany do czuwania, uprzedmiotowiony, żeby służyć jako żywy alarm wyglądający intruzów i pilnujący, by aktywiści nie wtargnęli na fermy. Jest ich miliony na świecie i są samotne, funkcjonują na poziomie samotności bolesnym w samej tylko wyobraźni. Sami, samotność. Osamotnienie ? żadna tortura nie jest na tyle okrutna, żeby skazać istotę tak społeczną i uczuciową na odsunięcie. Tak samo koń, osoba funkcjonująca w grupie i potrzebująca uczucia, akceptacji i interakcji, zupełnie jak my.
Stare konie w Polsce zwyczajnie nie istnieją, bo starość polskiego konia jest jak syrena, elf albo wróżka. Po życiu wypełnionym pracą uzyskują emeryturę w postaci podróży do Włoch, a potem są poćwiartowane na tamtejszym rynku mięsnym. Dzięki klanom sprzedawców, u których nie ma poprawy, którzy tej poprawy nie chcą, rozumieją jedynie hamulec ustawy.
W istocie ludzkiej istnieją tak naprawdę dwie. Jedna buduje Auschwitz, a druga szpitale dla dzieci. Wychowanie daje skutek tylko w przypadku tych, którzy chcą być wychowani, dla innych natomiast istnieje przymus prawny, dlatego konie w Polsce prawnie powinny zostać uznane za osoby i jako takie posiadać prawo do życia bez wyzysku. Francja uznała prawnie, że zwierzęta to nie rzeczy, natomiast uznanie delfinów, naczelnych i innych ssaków w wielu miejscach świata za osoby pozaludzkie wskazuje na określony kierunek i kurs w humanistycznej etyce, czyli na całkowite wyzwolenie osób pozaludzkich z naszych rąk. Polska powinna dołączyć natychmiast do tego nurtu, który jest częścią nieuniknionej teraźniejszości.
Artykuł pochodzi z “Vege” nr 6/2015
Zamów prenumeratę magazynu “Vege”