Ależ niedoskonali byliśmy – ty i ja – zanim nastąpiła eksplozja bycia sobą!
Gdy tylko kładę się na łóżku, ona przybiega do mnie, głaszczę ją, ona opiera głowę na mojej klatce piersiowej, wzdycha głęboko, a potem wywraca się i kładzie się grzbietem na moim brzuchu, równocześnie wyginając nogi i unosząc je do góry. Następnie spokojnie, kiedy pocieram jej wypięty i podatny na zranienie brzuch, pozwala się zsunąć i wyciąga się równolegle wzdłuż mojego boku. Wtedy na mnie spogląda. Wydaje się zaskoczona moim pięknem, spojrzenie jest ekstatyczne, niewinne.