Ptaki to dla nas synonim wolności i nieograniczonej swobody przemieszczania się. Jak wyglądają ich podróże?
Nasi przodkowie żyli w silnym związku z naturą i często przez całe życie w ogóle nie opuszczali miejsca zamieszkania. Ich podróże ograniczone były do najbliższej okolicy, dlatego zazdrościli ptakom i bacznie się im przyglądali. Z czasem zaczęli sobie zadawać pytania, dlaczego w pewnych okresach jedne z ptaków znikają, ich miejsce zajmują inne i dlaczego następuje to w tym samym powtarzalnym cyklu. Tradycyjne społeczności wiązały rozmaite zajęcia, przede wszystkim pracę na roli, z pojawianiem się i znikaniem różnych ptaków.
Dalekim echem życia w rytmie odznaczanym ptasią obecnością są tradycyjne przysłowia i porzekadła – „Jedna jaskółka wiosny nie czyni”, „Jak przylecą bociany – pierwszy zagon zorany” albo „Jak przylecą żurawie – można bydło paść na trawie”.
Podwodny ptasi sen
O odwieczności zainteresowania fenomenem ptasiego pojawiania się i znikania świadczą fragmenty dzieł Arystotelesa. Filozof ze Stagiry obserwował rudziki i – prawdopodobnie – pleszki o różnych porach roku, dlatego przyjął, że rudziki zamieniają się w pleszki lub odwrotnie, czyli są to te same ptaki, tylko zmieniające barwy. Podejrzewał także, że jakaś część gatunków ptaków na zimę ukrywa się w wodzie lub w podziemnych norach. Arystoteles był wielkim autorytetem dla średniowiecznych uczonych, zatem przekonanie o jaskółkach przesypiających zimę w rzecznym lub jeziornym mule przetrwało w zasadzie aż do czasów Oświecenia i początków rozwoju nowożytnych nauk przyrodniczych. Było ono zgodne z obserwacjami ptasiego życia: skoro jaskółki obecne w trzcinowiskach nagle z nadejściem pory chłodnej znikały, to zasadne było przekonanie, że wskakują do wody i śpią na dnie zbiornika, żeby wraz z nadejściem wiosny z niej wyfrunąć. W pochodzących z 1555 r. „Dziejach ludów Północy” szwedzkiego humanisty Olausa Magnusa zilustrowano to ryciną przedstawiającą rybaków wyciągających sieci, w których obok ryb znajdują się również ptaki.
Znakowanie
Szybki rozwój nauk przyrodniczych w XIX w. sprawił, że wyraźnie wzrosło także zainteresowanie ornitologią i wędrówkami ptaków. Początkowo badania nad nimi, obok obserwacji terenowych, wiązały się niestety z zabijaniem zwierząt, z czasem jednak do śledzenia tras przemieszczania się zaczęto stosować obrączkowanie. Pierwsze ptasie obrączki założył w 1899 r. duński nauczyciel i ornitolog amator Hans Christina Cornelius Mortensen, oznaczając w ten sposób 165 szpaków złapanych w budkach lęgowych. Dzięki pierścieniom i informacjom o konkretnych oznaczonych osobnikach zaczęto pozyskiwać wiedzę o sposobach ich migrowania.
Metoda ta jest nadal stosowana na szeroką skalę. Wiąże się z łapaniem ptaków w specjalnie rozstawiane sieci albo zakładaniem obrączek młodym ptakom w gniazdach. Metalowe okręgi zakładane na ptasie łapy umożliwiają pozyskanie podstawowych informacji w postaci miejsca zaobrączkowania i miejsca powtórnej obserwacji. Ptaki wodne znakuje się za pomocą kołnierzy, czyli obrączek zakładanych na szyje, ponieważ ich zanurzone w wodzie łapy z reguły są niewidoczne. Wraz z rozwojem techniki do rejestrowania migracji zaczęto stosować nadajniki satelitarne – początkowo raczej zawodne i obciążające dla ptaków, z czasem coraz bardziej udoskonalane i miniaturyzowane, aby w jak najmniejszym stopniu ingerować w ptasie życie.
Obecnie stosowane są nadajniki GPS zasilane diodami LED lub energią słoneczną i przyklejane bezpośrednio do piór, wraz z którymi odpadają w okresie pierzenia. Nadajniki pozwalają śledzić ptaki w czasie rzeczywistym oraz zbierać informacje o ich stanie zdrowia. Od kilku lat używa się także geolokalizatorów, które informują o proporcji długości dnia do nocy, co pozwala wyliczyć, na jakiej szerokości geograficznej znajduje się konkretny ptak. Rozwój internetu sprawił, że obecnie nie tylko badacze, lecz także pasjonaci birdwatchingu mogą codziennie śledzić wędrówki ptaków, korzystając ze stron poświęconych monitoringom ptasich lotów (np. mapa.ptaki–silesiana.pl). W tym celu wystarczy określić gatunek ptaka i rok jego przelotu. Na temat ptasich migracji wiemy zatem coraz więcej, ale nadal ornitolodzy szukają odpowiedzi na wiele pytań.
Za chlebem
Ptasie wędrówki przebiegają między miejscami lęgów a zimowiskami i chociaż wymagają bardzo dużego wydatku energii oraz niosą ze sobą wiele niebezpieczeństw, zwierzęta podejmują je z zadziwiającą regularnością. Migracje są szczególnie charakterystyczne dla północnej półkuli i wynikają z właściwych tej strefie klimatycznej cykliczności pór roku oraz deficytu pokarmu na terenach lęgowych w okresie zimowym. Dlatego przede wszystkim ptaki owadożerne po odchowaniu młodych przemieszczają się tam, gdzie dostępność pożywienia jest większa. Ptaki z terenów o stałym klimacie czy w miarę wyrównanych temperaturach, jak również ziarnojady i inni ptasi weganie, nie muszą podejmować migracyjnego wyzwania, ponieważ nawet w zimowych warunkach na miejscu jest łatwiej o roślinny pokarm niż o owady.
Lepsi od bociana
Ptasie podróże mogą mieć bardzo różny charakter. Rekordzistami migracji długodystansowych przebiegających na trasie północ – południe są rybitwy popielate, które w jednym roku, przemieszczając się pomiędzy lęgowiskami w okolicach bieguna północnego a południowymi terenami podbiegunowymi, gdzie zimuje, pokonują ok. 90 tys. km. Zaraz za nimi są burzyki szare, które rocznie pokonują ok. 60 tys. km. Dodajmy, że ptaki tych gatunków żyją 20–25 lat i przez całe życie pokonują łącznie trasę o długości nie mniejszej niż dwukrotna podróż z Ziemi na Księżyc. Taki imponujący wynik rybitwy i burzyki zawdzięczają życiu w środowisku wodnym, dzięki czemu mogą odpoczywać, siadając na wodzie i uzupełniać zapasy pokarmowe złapanymi rybami.
W powszechnej świadomości funkcjonuje jednak przede wszystkim inny długodystansowiec – bocian biały. Jego powrót do zajmowanego od wielu lat tego samego gniazda przynosi ludziom radość z końca zimy i nadejścia bujnego okresu wegetacji, dając poczucie kojącej powtarzalności i pewności, że wszystko w świecie jest na swoim miejscu. Niewiele osób uświadamia sobie jednak, że większość ptaków, które można obserwować na terenie między Odrą i Nysą Łużycką a Bugiem, też jest tam tylko czasowo, czasami wręcz… przelotnie. Obok polskiego bociana białego zimującego w Afryce, do której musi dolecieć, pokonując ok. 10 tys. km, długodystansowcami są także jaskółki (dymówki, oknówki i brzegówki), jerzyki, trzcinniczki, piegże, piecuszki czy derkacze.
Migracje krótkodystansowe w ramach kontynentu przebiegają w przypadku Europy na linii północny wschód – południowy zachód, dlatego na zimę gniazdujące u nas zięby, szczygły, potrzosy, skowronki, wilgi, dudki czy grubodzioby przenoszą się do Europy Południowej i Zachodniej, a ich miejsce zajmują wytrwali przybysze z północy – jemiołuszki, jery i czeczotki.
W domu najlepiej
Mniej znane jest zjawisko koczowania w obrębie zasięgu występowania. Na przykład sikory bogatki są obecne w Polsce przez cały rok, ale okazuje się, że w zimie towarzyszą nam migrantki ze Skandynawii, a mazowieckie lub dolnośląskie sikory są w tym czasie na południu lub zachodzie Europy. Równolegle, w wyniku postępującej urbanizacji, ptaki te zarzucają podróże i stają się coraz bardziej osiadłe, ponieważ sprzyja temu miejskie środowisko, które ułatwia zimowanie na miejscu. To właśnie przypadki migracji częściowych, kiedy ptaki z jednych populacji (np. leśnych) podejmują podróże w cieplejsze strony, a ptaki zamieszkujące miasta w ogóle nie ruszają w drogę. Z tego powodu kosy w mieście spotyka się przez cały rok i są to najprawdopodobniej te same ptaki, podczas gdy kosy leśne ruszają na jesieni w drogę ku cieplejszym rejonom.
Ciekawym przykładem migracji przebiegającej w pionie jest podróż, jaką w Tatrach odbywa pomurnik. Ptak ten w cieplejszej porze roku przebywa w wyższych strefach gór, natomiast w zimniejszym okresie pozalęgowym przenosi się do niższych partii, gdzie ma warunki ułatwiające przetrwanie.
Całkowitymi domatorami w ogóle niepodejmującymi podróży są natomiast wróble, kuropatwy, krogulce, dzięcioły (poza krętogłowem) i sowy.
Sprawa techniki
Ptaki podróżują, wykorzystując różne sposoby i techniki lotu, co jest wypadkową wielu uwarunkowań. Podstawowe rodzaje poruszania się to lot aktywny i lot bierny. Pierwszy wykorzystuje ruch skrzydeł i powstający w jego wyniku ruch powietrza. Opuszczając skrzydło stanowiące zwartą powierzchnię, która nie przepuszcza powietrza, ptak wytwarza siłę nośną, z kolei podczas ruchu skrzydła w górę między piórami powstają przerwy, aby nie stawiać powietrzu oporu. Wydatek energetyczny związany z poruszaniem skrzydłami jest niwelowany przez siłę nośną, która przy odpowiedniej prędkości „zasysa” ptaka w górę. Lot bierny to lot szybowcowy, odbywający się bez poruszania skrzydłami. Wykorzystuje albo powietrzne kominy cieplne powstające nad lądami (tak właśnie podróżują bociany, które wybierają szlaki przebiegające głównie nad lądami i w drodze do Afryki omijają Morze Śródziemne, lecąc nad Bosforem, nad Gibraltarem), albo prądy morskie (z tych korzystają ptaki morskie, unikające latania nad lądami).
Ptaki stosują różne techniki lotów – aktywny ciągły, aktywny przeplatany szybowaniem, falisty, lot szybowcowy statyczny lub dynamiczny. Duży wpływ na technikę ma kształt skrzydeł. Długie i wąskie skrzydła ptaków morskich (np. albatrosa) świetnie sprawdzają się przy dynamicznym szybowaniu nad falami. Szerokie skrzydła drapieżników (np. myszołowa czy błotniaka stawowego) ułatwiają lot szybujący statyczny. Ptaki wielkości gęsi o dużych skrzydłach na przemian stosują lot aktywny i szybują, wykorzystując kominy powietrzne. Małe ptaki wróblowe mają krótkie i zaokrąglone skrzydła, sprawdzające się w locie falistym, przy czym z racji swoich rozmiarów w jeszcze większym stopniu niż większe istoty muszą optymalizować zużycie energii, wybierając – zależnie od kierunku wiatru – różne pułapy przelotu. Ptaki te lecą z prędkością ok. 40 km/godz., więc nawet niezbyt silny czołowy wiatr o prędkości 20 km/godz. redukuje rzeczywistą prędkość lotu o połowę. Przy umiarkowanym, przeciwnym wietrze ptaki lecą nisko i wykorzystują wszelkie osłony terenowe, przy wietrze z tyłu najlepszą opcją jest obranie wysokiego pułapu lotu i wykorzystanie siły wiatru. Dla małych lotników takich jak jerzyki, jaskółki czy ptaki siewkowe Morze Śródziemne nie jest przeszkodą, ponieważ ptaki te są w stanie pokonać dystans nad morskimi falami techniką lotu aktywnego bez odpoczynku w ciągu kilku lub kilkunastu godzin.
W grupie siła
Ptaki przemieszczają się w różnych formacjach – kluczach, sznurach, chmarach, parach lub pojedynczo. W kluczach w kształcie litery V latają np. gęgawy i żurawie, przy czym ptaki lecące za przewodnikiem korzystają z wytworzonego przez niego korytarza powietrznego, oszczędzając w ten sposób energię. Przewodnik co jakiś czas wymienia się z innym ptakiem. Na tej samej zasadzie opiera się podróż w formacji w kształcie linii prostej, wybieranej m.in. przez ostrygojady. Ptaki lecące za prowadzącym formację korzystają z tunelu aerodynamicznego, w którym opór powietrza jest znacznie mniejszy. W stadach liczących nawet 500 osobników podróżują bociany, wykorzystując ciepłe prądy wznoszące, dzięki którym ich lot jest „energooszczędny”. Z kolei w chmarach liczących tysiące ptaków migrują szpaki czy jaskółki. Taka formacja porusza się w sposób charakteryzujący się niezwykłą koordynacją jej uczestników – ptaki nie wpadają na siebie i doskonale zgrywają ruch podczas zmian kierunku.
Jak, gdzie, kiedy
Większość ptaków podróżuje zarówno w dzień, jak i w nocy (np. jaskółka oknówka), ale niektóre gatunki zdecydowanie wolą podróże w późnych porach (drozd, szpak, mysikrólik), inne z kolei wybierają loty dzienne (jaskółka brzegówka i dymówka, świergotek łąkowy).
Migracja kierowana jest instynktem, a wewnętrzny zegar umożliwia zwierzętom ustalenie momentu odlotu. Przygotowując się do tej wyprawy, ptaki pierzą się, gromadzą zapasy tłuszczu i wyczekują odpowiedniej dla przelotu pogody. Ten stan czujnego oczekiwania bywa określany mianem niepokoju migracyjnego. W tym czasie wiele gatunków zbiera się w jednym miejscu, by w odpowiednim momencie wspólnie wyruszyć w podróż. Młode z tegorocznego lęgu często podróżują z rodzicami, ale np. młode kukułki lecą same. Fakt, że młode ptaki samodzielnie podejmują podróż liczącą wiele tysięcy kilometrów do miejsca, w którym nigdy wcześniej nie były, świadczy, że migracją kieruje wewnętrzny, genetyczny program, a nie doświadczenie, którego młodzież nie miała jak zdobyć.
Jesienne przeloty zaczynają się już w sierpniu, ich szczyt przypada na przełom września i października, zaś ostatnie ptaki odlatują w listopadzie. W Polsce najlepsze miejsca do obserwowania zwierząt zbierających się przed jesienną wędrówką i migrujących w trakcie przelotów to Dolina Baryczy i Stawy Milickie, Dolina Biebrzy, zbiornik Jeziorsko koło Łodzi, Zalew Szczeciński i delta Świny, ujście Warty, Dolina Środkowej Wisły a przede wszystkim – Mierzeja Wiślana. Widok tysięcy przelatujących nad głowami ptaków drapieżnych, wróblowych i krukowatych jest niezapomniany.
Można także wybrać się dalej, nad leżące na trasach migracji Bosfor oraz Gibraltar – cieśniny, które pozwalają ptakom ominąć pozbawione prądów wznoszących i uniemożliwiające lot szybowcowy Morze Śródziemne. W tych dwóch miejscach będących wąskimi korytarzami migracyjnymi można podziwiać wszystkich długodystansowców lecących na zimowiska w Afryce. Migracje powrotne, czyli przylot ptaków na lęgowiska w Polsce, zaczyna się już w lutym, ale nie są one tak spektakularne jak te jesienne, ponieważ zwierzęta spieszą się, aby przystąpić do budowania gniazd, godów i lęgów.
Wyzwania
W czasie podróży ptaki wykorzystują do nawigacji i orientacji w terenie całe spektrum sygnałów i zmysłów – wzrok, słuch, receptory odbioru pola magnetycznego, słońce, gwiazdy, informacje o długości dnia, szczegóły topograficzne mijanego terenu, a nawet szum wody, nad którą przelatują.
Znajomość tras wędrówek i miejsc koncentracji ptaków w przelotach jest ważnym elementem planowania efektywnej ochrony gatunków migrujących. Niestety programy ochrony wypracowywane dla ptaków gniazdujących w Europie są na razie bezradne wobec praktyk masowych polowań m.in. na Malcie i w krajach Maghrebu, nad którymi przebiegają trasy przelotów. O konieczności ochrony skrzydlatych istot przypomina ustanowiony kilkanaście lat temu i przypadający na drugi weekend maja Światowy Dzień Ptaków Wędrownych. Cieszmy się obecnością wszystkich ptasich wędrowców i zadbajmy, aby mogli – i chcieli – do nas wracać.
- Tekst: Joanna Sakowicz
- Tekst ukazał się w numerze 9/2023 Magazynu VEGE