Pierwsze dni maja to czas wycieczek. Jedni, nazywani gastroturystami albo foodies, planują je szlakiem lokalnych specjałów. Inni wolą wozić wałówkę ze sobą.
Już od wielu lat spędzam majówkę na festiwalu filmowym w Cieszynie. Jest to miasto, które podzielono granicą – ma część polską i czeską. To ciekawa atrakcja móc spontanicznie wybrać, w jakim kraju zje się obiad.