Boże Narodzenie kojarzymy z dostatkiem, często wręcz z przesytem. Z tym wiążą się nieprzemyślane zakupy i marnowanie żywności. Święta wcale nie muszą tak wyglądać!
Nikt nie chce dopuścić do tego, by zabrakło jakiejś potrawy na wigilijnym stole, ale łatwo pójść o krok za daleko i przygotować zbyt dużo jedzenia. W przypadku większych rodzin zwykle udaje się bez kłopotu rozdysponować nadwyżki wśród gości, pakując dania na wynos, ale przy małych gospodarstwach domowych zwykle nie mamy szans przejeść wszystkich wigilijnych specjałów, zanim nam nie zbrzydną. Stąd już tylko krok do marnowania żywności.
Co gorsza, nawet jeśli uda nam się zjeść wszystkie przygotowane potrawy, to zwykle przy okazji zmarnujemy część produktów kupionych przed świętami na zapas. Łącznie wyrzucamy do śmieci rocznie ok. 9 mln ton jedzenia – głównie z powodu przegapienia terminu ważności lub po prostu kupienia zbyt dużych ilości. Przedświąteczne promocje na duże, „rodzinne” opakowania i wielopaki produktów spożywczych, a także perspektywa sklepów zamkniętych w okresie świątecznym nie ułatwiają ograniczania zakupów.
Dobry plan to podstawa
Oblicz, ile jedzenia naprawdę potrzebujesz. Przed świętami nie kupuj „na oko” produktów spożywczych z krótką datą przydatności i sprawdź, ile czego naprawdę potrzebujesz. Czy czteroosobowa rodzina rzeczywiście zje w trzy świąteczne dni po 2 kg pomarańczy i mandarynek, kiedy do wyboru będzie jeszcze mnóstwo innych świątecznych pyszności? Czy planując upieczenie tylko jednego ciasta, słusznie sięgamy po półkilową paczkę margaryny?
Pamiętaj, by przygotowując się do świąt, zastępować część zazwyczaj kupowanych produktów tymi, które będą potrzebne do planowanych wyjątkowych specjałów. Nie róbmy zakupów podwójnych – tych codziennych, regularnych i dodatkowo świątecznych. Wydaje się to oczywiste, ale nieraz odruchowo zapełniamy sklepowy koszyk produktami, które kupujemy co tydzień, a w trakcie świąt przekonujemy się, że nawet ich nie tknęliśmy zajęci barszczem i pierogami.
Pamiętajmy, że w lodówce mamy ograniczone miejsce do przechowywania zakupionych produktów. Planując przedświąteczne zakupy, powinniśmy wziąć pod uwagę, że część tej przestrzeni zajmą czekające na swoją kolej potrawy świąteczne.
Zawsze dbajmy o odpowiednie zapakowanie niedojedzonych potraw. Nieprzykryte ciasto lub pierogi pozostawione na kuchennym blacie obeschną i mogą nie dać się odratować przy kolejnym posiłku. Produkty wymagające warunków chłodniczych muszą bezwzględnie trafić na noc do lodówki.
Nieetyczne specjały
Jaja, mleko, masło i ryby to jedne z najczęściej kupowanych świątecznych produktów, przez wielu uważane za niezbędne do przygotowania wigilijnej wieczerzy. Wegetarianie i weganie chętnie wymieniają karpia na „selerybę”, a tradycyjny sernik na ten z masy z nerkowców… Czy to na pewno przyjazne dla środowiska?
Mimo wielu problematycznych kwestii związanych ze spożywaniem ryb (niehumanitarne warunki hodowli i uboju, skażenie mięsa szkodliwymi substancjami), warto dwa razy zastanowić się, czy modny wegański przepis na roślinny zastępnik tradycyjnej wigilijnej potrawy na pewno nie jest równie szkodliwy dla planety. Przykładowo uprawa popularnych orzechów nerkowca wiąże się często z nieetycznymi warunkami pracy ludzi, którzy je zbierają i przetwarzają. Migdały z kolei wymagają wykorzystania w procesie uprawy ogromnych ilości wody, co też czyni je jednym z mniej ekologicznych produktów.
Warto więc przemyśleć, czy nasz „ekoprzepis” naprawdę naprawdę nie szkodzi środowisku. Często o wiele bardziej ekologicznym wyborem będą proste potrawy przygotowane z dostępnych lokalnie składników lub tradycyjne dania zmodyfikowane tak, by nadawały się do spożycia przy diecie roślinnej. Warzywa korzeniowe, jabłka, kasze, nasiona roślin strączkowych czy kiszonki to produkty sezonowe, dostępne zimą w Polsce. Właśnie z nich warto korzystać przy przygotowaniu przyjaznej środowisku wieczerzy wigilijnej, ponieważ unikamy wtedy emisji związanych z długodystansowym transportem żywności.
Choinka
Ścinane choinki – choć wbrew obiegowym opiniom nie pochodzą zwykle bezpośrednio z lasów, lecz ze specjalnych szkółek uprawiających drzewka wyłącznie na ten cel – to tak naprawdę „jednorazówki”. Już kilka, kilkanaście dni po Bożym Narodzeniu tracą igły i stają się odpadem. Wprawdzie wiele gmin prowadzi akcje odbierania z altanek śmietnikowych choinek w okresie świąteczno-noworocznym, ale „zużyte” drzewka pozostają śmieciem wymagającym transportu i utylizacji po tym, jak nacieszyliśmy nimi oko przez zaledwie tydzień czy dwa.
Od lat króluje moda na żywe choinki w donicach, które można po świętach zostawić na balkonie lub przesadzić do ogródka. Ile osób tak naprawdę to robi? Nie każdy ma miejsce do przesadzenia takiego drzewka, a utrzymanie dużego iglaka na balkonie również wymaga starannej pielęgnacji, nawożenia i przestrzeni na odpowiednio dużą donicę. Ponadto wiele drzewek trafiających do sprzedaży ma uszkodzony system korzeniowy lub jest sprzedawanych w o wiele za małych donicach, przez co wkrótce po Nowym Roku zaczyna usychać i czeka je ten sam los co tradycyjne choinki.
Z kolei drzewka sztuczne od lat pozostają w niełasce ze względu na tworzywo sztuczne, z którego są wykonane. Teoretycznie mogłyby zostać poddane recyklingowi, ale często składają się z wielu różnych tworzyw lub trwale połączonych elementów, których nie sposób efektywnie przetwarzać. Co najwyżej trafią do spalarni, by posłużyć za wysokokaloryczne źródło energii. Warto jednocześnie pamiętać, że mimo tych wad sztuczna choinka dobrej jakości może być dla niektórych korzystnym rozwiązaniem, ponieważ przy starannym utrzymaniu może służyć nam przez wiele lat.
Nie ma więc cudownej „ekorecepty” na wybór choinki – najbardziej przyjazne środowisku pozostanie świętowanie Bożego Narodzenia bez drzewka.
Prezenty z głową
Wielu z nas wciąż krępuje się wręczać bliskim koperty z gotówką, vouchery czy karty podarunkowe w przekonaniu, że jest to prezent nieelegancki, bez polotu czy świadczący o pośpiechu. Tymczasem niejeden obdarowany o wiele bardziej ucieszyłby się z koperty z nawet niewielką kwotą niż z zupełnie zbędnego drobiazgu, który albo wkrótce wyląduje na śmietniku, albo na długie lata trafi do szuflady.
Niektórzy polecają samodzielne robienie prezentów dla rodziny i przyjaciół. Mają wtedy wartość sentymentalną, ale… czy obdarowany na pewno potrzebuje kolejnej ręcznie zdobionej skrzyneczki, makramy na ścianę czy szydełkowanej czapki?
Jakimś wyjściem jest obdarowywanie bliskich produktami spożywczymi lub kosmetykami, które mają szansę zostać wykorzystane. Nawet jeśli nie trafimy idealnie w gust odbiorcy, ten może je łatwo przekazać dalej innym osobom, które lepiej wykorzystają podarunek.
Innym korzystnym pod względem ograniczania produkcji śmieci rozwiązaniem jest zakup voucherów na usługi czy kart podarunkowych do ulubionych sklepów obdarowywanego. A przede wszystkim o prezentach warto rozmawiać – o wiele lepiej wręczyć prezent przewidywalny, ale przydatny, niż nietrafioną, bezużyteczną niespodziankę.
Szczególna kategoria to wszelkie „ekoprezenty” – wielorazowe torby na zakupy, woreczki na pieczywo, kubki termiczne, bambusowe sztućce czy słomki, myjki konopne, woskowijki… Niby tak, ale sporo tych przedmiotów większość z nas po prostu nie potrzebuje. O ile obdarowany nie jest zainteresowany ruchem zero waste, to raczej tych prezentów nie doceni i staną się dla niego tylko kolejnymi rzadko używanymi gadżetami zapełniającymi kuchenne szuflady.
- Tekst: Dorota Orzeszek
- Tekst ukazał się w numerze 12-1/2021-2022 Magazynu VEGE