Znany polityk, działacz ruchów narodowych Krzysztof Bosak (obecnie Konfederacja) podzielił się na Twitterze refleksją na temat wiary oraz diety mięsnej. Stwierdził, że wegetarianizm nie może się podobać Bogu, bo stanowi akt niewdzięczności ze strony wiernych. Zapytaliśmy autorytety, czy rzeczywiście tak mówi Pismo Święte.
„Czy można zaryzykować tezę, że człowiek wybierając całkowity wegetarianizm z innych względów niż autentycznie zdrowotne (np. uczulenie ma mięso, jeśli takie jest) lub pokutnych (świadome wyrzeczenie) obraża Stwórcę swym zachowaniem, niczym gość gospodarza odmawiając poczęstunku?” – napisał polityk na TT.
Niestety wpis zniknął już z Twittera, ale zachowały się screeny, które zrobili dziennikarze. W internecie zawrzało. Teza, którą postawił polityk, była głosem w dyskusji, którą rozpoczął swoim postem ks. Daniel Wachowiak.
W przedmiocie były wszelkie zwierzęta czworonożne, płazy naziemne i ptaki powietrzne. „Zabijaj, Piotrze i jedz”. (Dz 10) https://t.co/V6bC6gOf6x
— ks. Daniel Wachowiak (@DanielWachowiak) October 23, 2019
O komentarz poprosiliśmy Szymona Hołownię, laureata m.in. nagrody Grand Press, publicystę poruszającego się w tematyce nauki Kościoła. Oto co nam powiedział:
– Cieszy, że poseł Krzysztof Bosak szczerze – w co nie wątpię – troszczy się odczucia zapraszającego nas na mięsny poczęstunek Stwórcy. Rzecz w tym, że po pierwsze żyjemy dziś w XXI wieku, a nie w czasach biblijnego Potopu (bo to dopiero po nim Bóg dopuścił zabijanie zwierząt na pokarm), nigdy też, o ile mi wiadomo, Pan nie promował mięsnej diety jako czegoś, od czego miałaby zależeć nasza z Nim relacja. Poza tym – o czym z pewnością wie osoba tak teologicznie wyrobiona jak poseł Bosak – nasz Bóg jest miłością, a więc od obrażania się na kogoś kto nie je kotleta, bardziej pasuje mi do Niego troska o tych wszystkich ludzi, których przemysłowa produkcja owego kotleta zabija, pozbawiając wody, powietrza, ziemi, wreszcie zdrowia (polecam panu posłowi moją książkę “Boskie zwierzęta”, z której dowie się wiele o wartości odżywczej spożywanego dziś mięsa, o ryzykach płynących z przebiałkowania, i o tym że polskie krowy – to zaboli najbardziej – jedzą nie polską, a brazylijską soję). Z tego, że owszem, możemy jeść mięso, nie wynika dziś wcale bowiem, że jeść je powinniśmy, a już na pewno nie to, że jeść je musimy. Moja osobista decyzja o nie jedzeniu mięsa wynika wprost nie tylko z mojej wiedzy, ale i z mojego chrześcijaństwa, i w niczym nie stoi z nim w sprzeczności, przeciwnie jest wyrazem mojej miłości do Stwórcy i Jego świata.
Od redakcji: książkę “Boskie zwierzęta” można kupić tutaj (serdecznie polecamy!).
Kolejnym autorytetem, do którego się zwróciliśmy, jest ksiądz Wojciech Lemański, duchowny znany z tego, że promuje w polskim Kościele otwartość i tolerancję w duchu prawdziwie franciszkańskim:
– Jeśli mam do wyboru wypowiedzi tak wybitnego biblisty, jakim jest ks. Wachowiak i człowieka tak posłusznego nauczaniu Kościoła jak pan Bosak, to w sprawie tego, co mogę jeść lub czego jeść nie powinienem – raczej bym się przychylał do sugestii niektórych wegan i wegetarian. Zwłaszcza po obejrzeniu dostępnych filmów na temat cierpienia zwierząt – powiedział ks. Lemański w rozmowie z „Vege”. – Trudno jest spokojnie odnosić się do tych prawie-religijnych wywodów obu panów w obliczu tego, co się dzieje w naszym kraju (mam na myśli fermy wielkopowierzchniowe, chów przemysłowy, fermy futrzarskie, polowania). Mogłoby się wydawać, że w Polsce dociera już do naszej świadomości, że tak jak było dawniej – już być nie powinno. Świat się zmienia i powinna się zmieniać nasza świadomość. Przemawia za tym coraz więcej argumentów. Pomagają nam je poznać przedstawiciele ruchów obrońców przyrody i praw zwierząt. W Biblii mamy, owszem, wezwanie do „czynienia sobie Ziemi poddaną” ale to nie znaczy, że mamy ziemię zniewalać i traktować jak worek bez dna! W obliczu cierpienia zwierząt wolę wybrać takie pokarmy i produkty, których pozyskiwanie uważam za etyczne. Nie brakuje ich dzisiaj w Polsce, są łatwo dostępne. Wolę słuchać papieża Franciszka, który pisze encyklikę o miłości człowieka do przyrody niż tych dwóch przedstawicieli mojego Kościoła. I wolałbym, aby nie wypowiadali się w imieniu Kościoła. Takimi wypowiedziami przyczyniają się do tego, że ludzie nie traktują nas poważnie!
Mamy nadzieję, że przytoczone przez nas wypowiedzi autorytetów skutecznie urwą niekończącą się dyskusję o tym, czy rzeczywiście zjadanie zwierząt jest nieodłącznym elementem praktykowania wiary katolickiej.
Weronika Książek