Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Jak będzie wyglądać szkoła przyszłości

sierpień 30 2019

Mówi się, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jaś nie będzie umiał. A współczesna szkoła nie uczy o zmianach klimatu i ekologii, czego skutki możemy wkrótce boleśnie odczuć. Jak to zmienić i skąd czerpać przykłady?

Lato to wyjątkowy czas, szczególnie dla osób uczących się – odpoczynek od edukacji, wakacje, podróże. Nadchodzi jednak ten moment, kiedy trzeba schować klapki i wrócić do rzeczywistości, czyli do przedszkola, szkoły, a niebawem także na uczelnię. W szkole dzieci i młodzież spędzają sporą część swojego życia. Kształtuje się wtedy ich tożsamość, nabywają umiejętności interpersonalne oraz zdobywają szeroko pojętą wiedzę. Pierwszym i najważniejszym miejscem wychowania jest oczywiście dom i wartości prezentowane przez rodziców dominują, jednak szkoła pełni równie ważną rolę w życiu człowieka.
Świat zmienia się w zastraszającym tempie, ludzkość i naszą planetę trapi wiele problemów cywilizacyjnych o globalnym zasięgu. Czy szkoła nadąża za zmianami, jakie dokonują się na naszych oczach? Kryzys klimatyczny, degradacja środowiska, masowe wymieranie gatunków, rosnący poziom otyłości (także wśród dzieci) oraz rozwój chorób dietozależnych, konsumpcjonizm, brak efektywnej komunikacji, zagrożenia związane z internetem… Świat, w którym żyjemy, wygląda zupełnie inaczej niż kilkanaście lat temu, a prognozy, jak będzie wyglądał w przyszłości, są zatrważające. Czy polska szkoła, realizując podstawę programową, jest w stanie wykształcić i wychować dzieci i młodzież na empatycznych, proekologicznych, świadomych i dbających o siebie i naszą planetę dojrzałych ludzi?

Dla siebie i nie tylko

Dbanie o własne zdrowie i przyszłość Ziemi mają wiele wspólnego. Dorosłych i dzieci dotyka plaga otyłości. Według szacunków WHO w 2025 roku 70 mln dzieci do piątego roku życia roku będzie miało nadmierną masę ciała. Z powodu chorób związanych z nadwagą i otyłością już teraz umiera rocznie ponad 2,5 mln ludzi na świecie. Instytut Żywności i Żywienia opublikował nową Piramidę Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej, zgodnie z którą podstawą zdrowego odżywiania powinny być warzywa, owoce oraz produkty zbożowe, dlaczego więc w szkołach serwowane są głównie posiłki mięsne? Na zagranicznych przykładach widać, że roślinne obiady w szkołach są możliwe. W Brazylii cztery miasta wprowadziły w 100 proc. wegańskie posiłki do wszystkich szkół, w Nowym Jorku we wszystkich szkołach zarządzono „bezmięsne poniedziałki”, w wielu innych krajach w państwowych szkołach i na uniwersytetach pojawiają się na stałe w ofercie wegańskie opcje. W Polsce opór jest wciąż ogromny.
Nawet bogate w rośliny szkolne menu to jednak za mało, niezwykle ważna jest edukacja żywieniowa i kształtowanie zdrowych postaw już u najmłodszych dzieci. Profesjonalni edukatorzy żywieniowi przygotowani do pracy z dziećmi i młodzieżą powinni regularnie odwiedzać szkoły. Warto również wspomnieć o środowiskowym aspekcie przemysłowego chowu zwierząt, który w ogromnej mierze odpowiada za emisję gazów cieplarnianych, zużywa zasoby wody oraz powoduje zanieczyszczenia powietrza, gleb i wód. Niestety świadomość społeczeństw w tym aspekcie jest zbyt niska i wielu ludzi jedzących produkty odzwierzęce nie wie, że na skutek ich produkcji zatruwana jest planeta.

Wiedza bez praktyki

Ludzkość stoi na rozdrożu, w obliczu prawdziwej biologicznej zagłady. Co 20 min ginie jeden gatunek – roślina lub zwierzę, a według prognoz ONZ na skutek działań człowieka może wymrzeć aż 1 mln gatunków. Bardzo prawdopodobne, że w ciągu 30 lat ludzie doprowadzą do globalnej zapaści, której będziemy musieli stawić czoła. Może zamiast uczyć się na biologii szczegółów fizjologii gatunków, które wymierają na naszych oczach, bardziej zasadna byłaby wiedza, jak te gatunki ratować? Jakie wnioski wynikają z wiedzy na temat wszystkich zbiorników wodnych na Ziemi, jeśli pomija się informację o tym, że morza i oceany są na ogromną skalę zaśmiecone plastikiem, co wywołuje poważne konsekwencje dla nas wszystkich. Nie chodzi oczywiście o straszenie dzieci i młodzieży perspektywą zbliżającej się apokalipsy, w której zdesperowani ludzie, żyjący na jałowej planecie, walczą o dostęp do resztek wody pitnej. Chodzi o kształtowanie świadomych i odpowiedzialnych postaw i empatii dla wszystkich istot żyjących.

Fundamentalna przebudowa gospodarek i społeczeństw jest dziś koniecznym rozwiązaniem. Także szkoły i uczelnie wymagają zmian systemowych, dzięki którym działania proekologiczne stałaby się codzienną oczywistością. Każdy z nas musi poczuć się odpowiedzialny za planetę, Ziemia jest przecież naszym domem. Nie ulega wątpliwości, że w szkołach pracuje wielu nauczycieli i nauczycielek poruszających na lekcjach tematy ekologiczne, jednak to za mało. Potrzebne są odgórne zmiany systemowe i podstawy programowe uwzględniające m.in. edukację żywieniową i ekologiczną.
Powstaje wiele interesujących inicjatyw, które podchodzą do edukacji w nietradycyjny sposób. Przełożenie takich rozwiązań w całości na państwowy system edukacji byłoby bardzo trudne, a na pewno niemożliwe do realizacji w szybkim czasie, ale warto byłoby uwzględnić choć niektóre z nich.

Leśne przedszkola

Ciekawym przykładem jest łódzka leśna inicjatywa dla dzieci w wieku przedszkolnym o nazwie Grzyby i Korzenie. Twórcy projektu nieprzypadkowo nadał mu taką nazwę. Grzyby i korzenie są przykładem wyjątkowej symbiozy, a projektowi przyświeca piękna idea, zgodnie z którą człowiek jako jednostka może żyć w prawdziwej symbiozie z otoczeniem i przyrodą. Jest to miejsce apolityczne i areligijne. Dzieciom nie narzuca się perspektywy postrzegania, same odkrywają i formułują wnioski, dzięki czemu przyjmują nowe informacje jako wiedzę odkrytą, a nie przekazaną. Uczą się celebrować przyrodę, wspólnie dbają o ogród, uprawiają, podlewają i zbierają rośliny. Dynie, sałaty czy maliny z ogródka, o które dzieci wspólnie dbały tygodniami, to nie tylko posiłek. Niosą ważny przekaz. Warzywo kupione w sklepie nie nosi informacji, o tym ile czasu i zasobów wody potrzeba było, aby je wyprodukować, a własnoręcznie wyhodowane truskawki na pewno się nie zmarnują. Nauka na własnych doświadczeniach jest najbardziej efektywna. Dzieci odkrywają również otoczenie za pomocą wszystkich zmysłów, m.in. na co dzień w formie bardzo spontanicznych warsztatów muzycznych uczą się wyrażania siebie przez dźwięk. Ponadto w Grzybach i Korzeniach organizowane są dni malowania, sprzątania, na rzecz lasu czy ogrodu, i wspólne pieczenie bułeczek. Wszystkie serwowane posiłki są wegańskie, co jest ciekawym rozwiązaniem także dla rodziców, którzy wychowują dzieci na diecie tradycyjnej. Niebawem na terenie pojawią się adoptowane zwierzęta, m.in. kury, póki co dzieciom towarzyszy sunia Mikusia.

Niezwykle nowatorskim (w porównaniu z przedszkolami państwowymi) rozwiązaniem jest brak zabawek. Dzieci uruchamiają wyobraźnię i znajdują kreatywne sposoby na wspólną zabawę. Okazuje się, że drewniany pieniek i patyki są dużo fajniejsze niż plastikowe klocki. Dzieci spędzają czas aktywnie, w domowej atmosferze i uczą się, że są częścią większej całości – świata, który należy szanować.
Leśne przedszkola sprawnie funkcjonują w wielu krajach i często powstają z inicjatywy rodziców, którzy poszukują takich miejsc dla swoich dzieci. Prowadzenie leśnej szkoły byłoby bardziej problematyczne, choć nie niemożliwe), ale częstsze organizowanie w państwowych szkołach wybranych lekcji na łonie natury byłoby jak najbardziej do zrobienia.

Odpowiedzialni za siebie

Innym przykładem nietradycyjnego i nieszablonowego podejścia do edukacji jest działająca przy Fundacji Droga Wolna Szkoła Demokratyczna w Szczecinie. Dzieci, które do niej uczęszczają, funkcjonują w systemie edukacji domowej, a szkoła działa jako oddolna społeczna inicjatywa współtworzona na równych prawach przez rodziców. W szkole nie ma nauczycieli, są natomiast mentorzy, którzy wspólnie budują środowisko edukacyjne. Relacje między dziećmi i dorosłymi nie opierają się w nim na strachu, manipulowaniu czy paternalizmie, lecz na równości, szczerości i akceptacji.

Szkoła prezentuje kilka cech, których raczej nie znajdziemy w szkołach państwowych: zamiast obowiązku uczenia się – prawo do niego i odpowiedzialność za nie; zamiast nauczania – towarzyszenie w rozwoju; zamiast odgórnych decyzji – współdecydowanie. Szkołę współtworzą ludzie, którym bliska jest problematyka weganizmu, wegetarianizmu i ekologii, więc naturalnie pojawia się tu również ta tematyka, ponadto organizowane są ciekawe inicjatywny, np. warsztaty empatyczne, festiwal rodzicielski, stolarnia dla dziewczyn, jarmark na rzecz zwierząt czy wegańskie lunche.

Nowatorskich pomysłów, które mogłyby zrewolucjonizować współczesną edukację jest wiele. Można zacząć od najprostszych, jak profesjonalne warsztaty żywieniowe, wizyty w sanktuarium dla zwierząt, plastyczne warsztaty w duchu zero waste czy wspólne lekcje w lesie. Warto jednak byłoby pójść krok dalej i wprowadzić przedmiot o nazwie ekologia, co więcej zadbać o to, żeby lekcje z prowadzili nauczyciele, którzy mają na ten temat rzetelną wiedzę. Bardzo możliwe, że wtedy role mogłyby się odwrócić i czasem wyedukowane już dzieci uczyłyby rodziców odpowiedzialności za środowisko, konieczności sortowania odpadów, ograniczenia plastiku, niemarnowania wody i prądu czy wprowadzenia do swojej diety posiłków roślinnych (taką tendencję już widać w rodzinach, w których najmłodsi mieli okazję wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez organizacje pozarządowe).

Niestety obecnie w szkołach w podstawach programowych pomija się tematykę działań proekologicznych, nie wspomina nawet o globalnym ociepleniu, a edukacja żywieniowa po prostu nie istnieje.

Dalsze udawanie, że ocieplenie klimatu jest fikcją, że jedzenie mięsa jest w porządku i możemy podchodzić do ekologii na zasadzie „jakoś to będzie”, muszą zostać zastąpione przez świadome i regularne działanie na rzecz naszej planety. Największa odpowiedzialność spoczywa na barkach władz najwyższych szczebli. Stoimy na krawędzi i dziś decydujemy o przyszłości ludzkości. Już nie wystarczy, aby niewielki procent aktywistów i aktywistek walczył o lepszą przyszłość dla biosfery. Nadszedł czas, kiedy każdy musi działać, a praktyki proekologiczne muszą być wdrażane we wszystkich dziedzinach życia człowieka, także w przedszkolach, szkołach i na uczelniach. Nie tylko na zasadzie akcji.

Duże zmiany często zaczynają się od jednostek, nauczyciele i rodzice mają prawo zachęcać szkoły do zmian, motywować do nowych działań, proponować nowe inicjatywy. Dobrze, że co roku z okazji Dnia Ziemi dzieci dbają o planetę i sprzątają lasy, ale co z pozostałymi dniami? Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby Dzień Ziemi był codziennie, a absolwentki i absolwenci szkół dzięki swojej wiedzy i empatii byliby szansą na lepszą przyszłość naszej planety?

  • Tekst: Karolina Czechowska
  • Tekst ukazał się w numerze 9/2019 Magazynu Vege