Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Nasze czułe Polki

maj 02 2025

Publicyści jarscy rozumieli, że bez pozyskania kobiet do swojego ruchu nie może być mowy o pożądanej przez nich przemianie społeczeństwa.

Zdaniem sufrażystek cechy uznawane za stereotypowo kobiece miałyby uratować społeczeństwo od ostatecznego moralnego upadku; podobnie zresztą twierdzili jarosze. Nie ulega wątpliwości, że ich próby przekonania kobiet do wdrażania własnych postulatów nie były wyjątkowe na tle innych reformatorów społecznych przełomu XIX i XX w.

Wiedziano, że bez udziału żeńskiej części społeczeństwa szerzenie jarstwa po prostu się nie uda, zważywszy na to, kto odpowiadał zazwyczaj żywienie w rodzinie. Uznawany za pioniera polskiego ruchu jarskiego Konstanty Moes-Oskragiełło rozwodził się na temat wyjątkowej wrażliwości polskich kobiet. W publikacji „Jarstwo i wełniarstwo w dziejach Słowiańszczyzny” zwrócił uwagę na szczególną delikatność Polek i ich empatię dla zwierząt: „Nasze czułe Polki, które wzdrygają się na samą myśl jakiegoś »zabójstwa«, (a więc np. własnoręcznego zarżnięcia kurczaka)”. Nie oznacza to jednak, że jarosze wspierali sufrażystki w dążeniu do wspólnego celu. August Czarnowski, jeden z głównych publicystów „Jarskiego Życia”, głosił: „[…] Kobieta jara – to nie dewotka, to nie kłótliwa sufrażystka, lecz szanująca równo godność jednej i drugiej płci, i pracująca bez dąsów i kąsów wspólnie dla dobra przyszłości”.

Postulaty

Jedna z czołowych polskich feministek przełomu XIX i XX w. Paulina Kuczalska-Reinschmit twierdziła, że tylko zdobycie pełni praw obywatelskich przez kobiety uratuje cywilizację od upadku. Również zagraniczne feministki uznawały cechy stereotypowo kobiece za lekarstwo na „zwyrodnienie moralne” społeczeństwa. Millicent Garret Fawcett, angielska aktywistka i pisarka, głosiła, że kobiety powinny zdobyć prawa wyborcze przede wszystkim po to, aby podnieść moralność społeczeństwa. Jej zdaniem czułość, opiekuńczość i nastawienie na bliskie relacje są jedyną szansą na naprawę świata upadłego za rządów męskich. Emancypacja miała według sufrażystek polegać na wspólnym działaniu z mężczyznami o wspólny cel.

 

Pobudki

W ostatnich 40 latach XIX w. oraz na początku XX w. upowszechniło się wydawanie książek i broszur o problemach zdrowotnych i higienie. Był to bezpośredni skutek myśli pozytywistycznej, która zakładała rozwój społeczny poprzez poprawę warunków sanitarnych, walkę z zacofaniem oraz szerzenie wiedzy wśród niewykształconych ludzi. Zdawano sobie sprawę z tego, że okres ciąży i pierwsze lata życia dziecka mają ogromny wpływ na dalszą kondycję człowieka. Z tego względu troska o stan zdrowia najmłodszych i młodzieży, a także młodych matek, stała się priorytetem dla lekarzy i społeczników. Nie było to jednak łatwe: aby przekazać kobietom ważne informacje, lekarze musieli się przełamać tabu spraw intymnych takich jak ciąża, poród czy karmienie piersią. Nie dyskutowano o tym publicznie. Rozmawianie o pożyciu małżeńskim, a nawet o pielęgnacji niemowlęcia uznawano za niestosowne także między krewnymi. Kobiety uczyły się z własnego doświadczenia, co często przynosiło fatalne skutki. Dlatego lekarze uznawali edukowanie młodych matek za kluczowe, aby ograniczyć wysoką śmiertelność niemowląt oraz samych kobiet w okresie okołopołogowym.

Jarskie obietnice

Za niezwykle istotną kwestię medycy uznawali dietę dziecka, a szczególnie karmienie mlekiem matki. W II połowie XIX w. powszechne było jeszcze zatrudnianie przez kobiety z wyższych sfer mamek. Lekarze podkreślali, jak ważne jest to, żeby dziecko było karmione przez rodzicielkę, a jeśli nie było to możliwe, instruowali, co podawać niemowlęciu do jedzenia, aby nie ucierpiało na tym jego zdrowie. Na ten temat wypowiadali się również jarscy publicyści. Konstanty Moes-Oskragiełło, który był niedoszłym lekarzem, w jednej ze swoich prac tak przedstawiał idealną wizję historii: „Nie było drogo płatnych, śmierdzących mamek, każda kobieta z rozkoszą sama karmiła swe niemowlę, nie szpetniejąc, ale owszem, jeszcze na urodzie zyskując”.

Suffrage Alliance Congress – Londyn, 1909 r.

Matki karmiące piersią obawiały się utraty urody. Panaceum miała być dieta bezmięsna. W „Jarskim Życiu” podkreślano rolę kobiety w odpowiednim odżywianiu rodziny („Żona robotnika zrozumie, że odżywianie się np. owsianą kaszą w zimie jest przeszło 20 razy tańszym i zdrowszym, niż tzw. »posilne« wyroby mięsne!”).

Jarosze uznawali również rezygnację ze spożywania mięsa za środek hamujący przedwczesny popęd płciowy, szczególnie u dojrzewających chłopców. W przypadku dziewcząt sądzono, że nadmiar dań mięsnych w diecie doprowadza do szybszego pojawienia się pierwszej miesiączki. Prawdą jest, że w XIX w. średni wiek osiągnięcia dojrzałości płciowej przez dziewczynki spadł o około dwa lata. Jarosze twierdzili, że dieta bezmięsna nie tylko opóźni wejście w okres pokwitania, lecz także dodatkowo zmniejszy ból odczuwany podczas menstruacji.

Samo zło

Jarosze kierowali swoje publikacje poświęcone higienie do ludności miejskiej, bo w XIX w. uznawano miasta za siedlisko brudu. Ludzie nierzadko mieszkali w suterenach, które nazywano norami ze względu na brak dostępu do światła i wilgoć panującą w pomieszczeniach.

Higieniści zwracali uwagę nie tylko na brud fizyczny, lecz także ten moralny. Emigracja do miast wiązała się najczęściej z oddaleniem od reszty rodziny, a w celu zaoszczędzenia mieszkano z obcymi osobami. Złe warunki mieszkalne wpływały na pogłębianie się patologii społecznych. Nic więc dziwnego, że miasto kojarzyło się z siedliskiem chorób, pauperyzacją i prostytucją.

Wyjątkowe obawy wzbudzała emigracja mieszkanek wsi. Duża część kobiet, która przenosiła się do miast, zostawała „pannami do wszystkiego”, czyli służącymi. Z częstością wyboru przez wiejskie kobiety służby w obcym domu mogła konkurować tylko praca w fabryce.
Temat ten niepokoił również jaroszów: dziewczęta ze wsi były przyzwyczajone do diety roślinnej, a po przybyciu do miasta chciały ciągle jeść mięso, bo tak robiły ich panie. Mięso stawało się więc w oczach ludności wiejskiej symbolem prestiżu.

Służącym i robotnicom wypominano niemoralne prowadzenie się, przez co rozumiano pijaństwo oraz rozwiązłe życie seksualne (stosunki seksualne za pieniądze, przypadkowi partnerzy, aborcje czy też porzucanie nowo narodzonych dzieci). Wynikało to z trudnej sytuacji materialnej przedstawicielek tej klasy społecznej które dodatkowo były bardziej narażone na przemoc psychiczną i fizyczną ze strony pracodawców. Koleje losu zmuszały je do pracy seksualnej, najczęściej ze względu na nędzne zarobki z pracy w fabryce czy w innym niskopłatnym zawodzie.

Edukacja

Jarosze podejmowali różne sposoby edukowania kobiet, aby wdrażały w życie ich postulaty. Twierdzili, że świadomość żon i matek była niezbędna do polepszenia losu dzieci oraz innych członków rodziny. Przykładowo krakowskie Koło Pań Towarzystwa Szkoły Ludowej wydało odezwę do polskich dziewcząt, co miało pomóc w zebraniu środków na założenie szkoły gospodarczej w Orłowej na Śląsku. Placówka ta miałaby mieć charakter jarski. Wzrost świadomości kobiet na temat odżywiania był konieczny w czasach powszechnego podrabiania produktów: wysokie ceny mięsa sprawiały, że często sięgano po takie z niepewnego źródła. Pochodziło ono często z chorych zwierząt, zdarzały się nawet przypadki spożywania padliny. Można się też było natknąć na serdelki z mięsa wągrowatego (zarażonego pasożytniczymi larwami) czy wieprzowinę z trychiną (włosieniem). Do najczęściej podrabianych produktów należało mleko krowie.

Ponieważ uznawano je za ważne dla rozwoju dziecka, pojawiła się potrzeba, aby uświadamiać kobiety na temat roli dobrej jakości mleka dla rozwoju dziecięcych organizmów. Najbardziej znaną inicjatywą była „Kropla Mleka”, która miała za zadanie zapobiegać niedożywieniu wśród dzieci oraz ich matek, a także promować utrzymywanie dobrego stanu zdrowia. Wspomniana instytucja pomagała także dzieciom bez środków do życia, prowadząc zbiórki na ich rzecz.

Zagraniczne działaczki

Szczególnie podziwiane przez jaroszy polskich były – mimo powszechnej niechęci do germańskości – jaroszki niemieckie. I o dziwo to właśnie je publicyści stawiali Polkom za wzór, jeżeli chodzi o aktywizm. Warto wspomnieć o Marcie Foerster, która w 1910 r. założyła pierwsze niemieckie stowarzyszenie kobiet wegetarianek „Verein vegetarischer Frauen”. Wydawało ono znany miesięcznik „Vegetarische Frauen-Zeitung”, w którym publikowano informacje o innych organizacjach wegetariańskich na świecie, dzielono się przepisami kulinarnymi oraz udostępniano raporty o okrucieństwach, jakich doświadczały zwierzęta w rzeźniach. W Anglii powstało podobne stowarzyszenie – „Women’s Vegetarian Union” założone przez Alexandrine Veigelé, która poza aktywizmem wegetariańskim działała także na rzecz praw kobiet.

Organizacja ta dążyła do poprawy moralności i fizycznej kondycji społeczeństwa poprzez promowanie diety wegetariańskiej. Jej członkinie uważały, że obowiązkiem każdej matki jest wychować dzieci na silne i inteligentne osoby, co miała zapewnić dieta wegetariańska.
Ważnymi osobami w ruchu wegetariańskim były także Jane Hurlstone, jedna z członkiń-założycielek RSPCA (The Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals) oraz Elizabeth Horsell, autorka pierwszych wegańskich książek kucharskich. Kobietą stawianą na piedestale przez jaroszy polskich była też Anna Kingsford, działaczka na rzecz praw kobiet, wegetarianizmu oraz przeciwniczka wiwisekcji. W 1904 r. Towarzystwo Jaroszów Polskich wydało jedną z jej prac – „Naukowe podstawy dyety roślinnej”, w której znajdziemy nawet wzmiankę o wyjątkowej wytrwałości narodu polskiego. Warto wspomnieć także o rosyjskich jaroszkach: chociażby Zeneldzie Masłowskiej – przełożonej petersburskiego przytułku dla dziewcząt serwującego podopiecznym jedynie posiłki jarskie. W Stanach Zjednoczonych jedną z krzewicielek wegetarianizmu była Carrica Le Favre. W 1889 r. założyła Chicago Vegetarian Society, które początkowo składało się w większości z kobiet.

Od 1896 r. wydawało ono czasopismo „Chicago Vegetarian”, a cztery lata później magazyn połączył się z „Food, Home and Garden”, tworząc „The Vegetarian Magazine”. W 1892 r. Le Favre przeprowadziła się do Nowego Jorku, założyła Nowojorskie Towarzystwo Wegetariańskie i została jego pierwszą przewodniczącą. Jeszcze jedną ważną postacią amerykańskiego ruchu jarskiego była Susanne Way Dodds – lekarka, hydroterapeutka i orędowniczka walki o prawa kobiet. Była wiceprezeską Vegetarian Society of America, a także wydawała czasopismo „The Sanitarian”.

Jaroszki polskie

Józefie Joteyko poświęcono wiele monografii, ale zdecydowanie bardziej kojarzy się ją z wkładem w pedagogikę specjalną niż z promowaniem jarskości. Jako pierwsza kobieta wykładała na Collėge de France. Zanim jednak to nastąpiło, przeszła solidną edukację, od nauki na kompletach w Warszawie przez studia przyrodnicze na Uniwersytecie Genewskim, aż po uzyskanie tytułu doktora medycyny w Paryżu w 1896 r. W Brukseli wykładała psychologię eksperymentalną. Poza tym, że Joteyko osiągnęła wiele na polu pedagogicznym, udzielała się jako propagatorka diety jarskiej. Była autorką niezwykle cennych statystyk na temat jaroszów. Porównywała także w swoich publikacjach dobrostan dzieci karmionych po jarsku oraz jedzących mięso. Według niej dieta bezmięsna była najodpowiedniejsza dla dzieci i dorosłych.

Józefa Joteyko

Jedną ze współpracowniczek Joteyko, a zarazem promotorką jarstwa, była Michalina Stefanowska. Wspólnie wydały w 1909 r. publikację „Psycho-physiologie de la douleur” (Psychofizjologia bólu). Stefanowska napisała też poruszającą pracę „Miłość macierzyńska w świecie zwierząt” i współpracowała z czasopismem „Czystość” Augustyna Wróblewskiego, które było jednym z głównych ognisk idei eugenicznej na ziemiach polskich. To właśnie w „Czystości” ukazał się artykuł Stefanowskiej pod tytułem „O wpływie odżywiania na charakter osobnika i rasy”, w którym badaczka wykazywała, iż ludy spożywające więcej mięsa mają bardziej agresywne usposobienie, a te odżywiające się po jarsku, nie dość, że są nastawione bardziej pokojowo, to jeszcze cechują się lepszym zdrowiem.

W Paryżu działała też polska emigrantka, doktorka Helena Sosnowska (1865–1942), która pełniła funkcję wiceprezydentki, a następnie prezydentki francuskiego związku wegetarian. Helena Goldspiegel, bo takie było jej nazwisko panieńskie, urodziła się w zamożnej rodzinie warszawskich Żydów. Skończyła gimnazjum w Warszawie, a w 1881 r. przeprowadziła się do Paryża, aby podjąć studia medyczne. Tam poznała swojego przyszłego męża, Kazimierza Marcina Sosnowskiego, pod którego wpływem wstąpiła do Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Robotnikom. Jako jedna z pierwszych kobiet obroniła pracę doktorską na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Paryskiego. Specjalizowała się później w ginekologii, ale szybko poszerzyła swoje zainteresowania o wpływ wegetarianizmu na ludzki organizm.

dr Helena Sosnowska

Polskie jaroszki pozostawiły po sobie także zbiory przepisów bezmięsnych: w 1898 r. w Berlinie książkę kucharską wydała Maria Czarnowska, żona słynnego dr Czarnowskiego. W cieniu słynnego męża działała także Romualda Tarnawska, która opublikowała w 1901 r. we Lwowie publikację poświęconą potrawom podawanym w kosowskiej lecznicy. Poza tym w 1912 r. w Stanach Zjednoczonych ukazała się „Kuchnia jarska” Ireny Paryskiej. Została wydana przez oficynę należącą do męża autorki Antoniego Alfreda Paryskiego. Już przed Wielką Wojną było o niej głośno, ale popularność na większą skalę zyskała w międzywojniu. Paryska była znana w środowisku Polonii amerykańskiej jako „Ciocia Irena”, która popularyzowała za oceanem polską kuchnię.

Kolejną kobietą zaangażowaną w ruch jarski była Jadwiga Kubicka. Autorka jest znana z pracy „Nie zabijaj!” wydanej w 1917 r. Kubicka łączyła działalność w antropocentrycznym ruchu jarskim z miłością do zwierząt, którą okazywała, działając w Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami w Warszawie oraz współpracując z czasopismem „Przyjaciel Zwierząt”. Zestawienie walki o prawa zwierząt z powstrzymywaniem się od jedzenia mięsa nie było wtedy wcale oczywistością.

  • Tekst: Afra Wierska
  • Tekst ukazał się w numerze 5/2025 Magazynu VEGE