Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Nie ma zmiany raz na zawsze

kwiecień 24 2025

Mogło Wam umknąć, jeśli nie jesteście akurat osobami szczególnie zainteresowanymi życiem lokalnych społeczności, manifestującym się na sesjach rad rozmaitych gmin, a w dodatku nie mieszkacie w Janowie Podlaskim, ale nareszcie pojawiło się rozwiązanie problemów lasów. No, może nie rozwiązanie, ale przynajmniej diagnoza, a to ważny pierwszy krok.

Otóż na sesji miejscowej rady osoba przedstawiona jako łowczy wyjaśniła, że największymi zagrożeniami dla okolicznych lasów są: nielegalni migranci, ekoterroryści i wilki. Nie powstrzymując się od nutek ironii, muszę zaznaczyć, że wierzę, iż wspomniany pan właśnie tak myśli. Nie podejrzewam go o koniunkturalizm czy chęć zagrania na emocjach ludzi, w których umysłach lęk przed innymi miesza się z niemal mitycznym strachem przed wilkiem – i konkretnym zwierzęciem, i wcielonymi w niego siłami natury (patrz: baśnie o żelaznym wilku i Czerwonym Kapturku).

Jeśli te dwa lęki podać jak w panierce z możliwości, jakie oferuje nam dziś technologia (AI) – z wygenerowanych pseudozdjęć wilków na ulicach miast czy podpowiadanych przez internetowe trolle (często boty) treści o „zalewaniu Polski przez obcych”, a jeszcze w czasie, gdy trudno poradzić sobie z emocjami związanymi z sytuacją międzynarodową – to uzyskamy to, co właśnie obserwujemy.

Całkowite odwrócenie ról, przez które obrońcy lasu stają się terrorystami, a ofiary (migranci nie trafili na naszą granicę, bo mieli złośliwy plan, żeby nas zdestabilizować, tylko by uciec przed nędzą lub wojną w swoich krajach) i przyszłe ofiary (myśliwi bardzo chcą znów móc strzelać do wilków) – głównym zagrożeniem.

Smutne, wydawało mi się, że przez ostatnie dekady mentalność ludzi zmieniała się na lepsze (może zresztą się zmienia, tylko wolniej, niż sądziłem, i nie bez perturbacji?). Ale też pouczające. Lekcja do przyswojenia: nie ma zmiany raz na zawsze. Jeśli nie chcemy regularnie się cofać, to musimy wciąż się o nią troszczyć.

  • Tekst: Maciej Weryński, redaktor naczelny Magazynu VEGE
  • Tekst ukazał się w numerze 5/2025 Magazynu VEGE