Pierwszy miesiąc prenumeraty cyfrowej za 5 złzamawiam

Logowanie

Afera w PZŁ: myśliwi bez uprawnień?

styczeń 30 2025

Według “Gazety Wyborczej” w Zarządzie Okręgowym PZŁ w Ostrołęce dochodziło do nieprawidłowości. Aby zostać myśliwym, konieczne jest odbycie rocznego stażu i zdanie egzaminu składającego się z testu, części ustnej oraz strzeleckiej. Gazeta ustaliła, że w Ostrołęce pomijano te procedury i nawet kilkaset osób w ostatnich latach mogło otrzymać uprawnienia bez egzaminów i wpisowego.

“Co ciekawe, zarząd okręgowy w Ostrołęce miał wydawać więcej zaświadczeń o zdanym egzaminie łowieckim niż największy w kraju okręg warszawski” – informuje Jakub Chełmiński na łamach warszawskiej “Wyborczej”.

Żeby zostać myśliwym, najpierw trzeba przejść trwający minimum rok staż w kole łowieckim. Dopiero potem można przystąpić do egzaminu. W samej części testowej egzaminu znajduje się 100 pytań (30 z nich dotyczy bezpieczeństwa). Dziennikarze podkreślili, że prawdopodobnie w ostatnich latach nawet kilkaset osób otrzymało zaświadczenie nie podchodząc nawet do egzaminów.

25 stycznia zakończyła się kontrola w ostrołęckim zarządzie PZŁ. Obejmowała okres 2017-2024.

– Była kontrola. Wydaje się, że doszło do wielu nieprawidłowości, jeśli chodzi o egzaminowanie, pobieranie opłat za egzaminowanie i zaliczanie egzaminów. Wnioski były na tyle niepokojące, że zarząd Polskiego Związku Łowieckiego postanowił powiadomić o sprawie prokuraturę – skomentował Marcin Możdżonek, szef Naczelnej Rady Łowieckiej. Zapowiedział, że nie będzie tolerował w PZŁ podobnych “patologii”.

O sprawie pierwszy poinformował serwis myśliwski Wildmen. Jego redaktor napisał o “największej aferze w historii Polskiego Związku Łowieckiego”.

W nieco wcześniejszym, bo opublikowanym w grudniu 2024 r. wywiadzie na łamach “GW” łowczy miejski ze Szczecina Ryszard Czeraszkiewicz powiedział Robertowi Jurszo:

Myśliwi w zdecydowanej większości to hobbyści, a nie żadni fachowcy-przyrodnicy. Prości ludzie, którzy polują, bo to lubią, bo polowanie to takie emocje, że to się, mówiąc kolokwialnie, w pale nie mieści. Natomiast prawdziwą wiedzę przyrodniczą ma 1, może 2 proc. myśliwych. Gdybym zorganizował konferencję naukową np. o jeleniu, na którą zaprosiłbym 3,5 tys. zachodniopomorskich myśliwych, to przyjechałoby może kilkunastu, nie więcej. Takie byłoby realne zainteresowanie.

TL