Dopóki traktujemy je jak użyteczne urządzenie potrzebne do określonych celów, smartfony nie są naszymi wrogami. Przyjaciółmi zresztą też nie.
Trudno dziś wyobrazić sobie życie bez smartfona. Co więcej, dla większości z nas – od najmłodszych po seniorów – wytrzymanie nawet kilku dni bez ulubionego kieszonkowego sprzętu wydaje się nierealne.
Nasze codzienne e-życie
Zbyt częste używanie smartfona niesie ryzyko wielu negatywnych konsekwencji. Może nawet prowadzić do poważnego uzależnienia, które
zaliczane jest do grupy uzależnień behawioralnych, czyli nałogów związanych z wykonywaniem określonych czynności bez udziału dodatkowych substancji. Uzależnienie od telefonu komórkowego fachowo określa się mianem fonoholizmu. Należy jednak zaznaczyć, że współczesne smartfony to nie tylko urządzenia do wykonywania połączeń telefonicznych. Nowsze modele łączą w sobie funkcje komputera oraz (nierzadko wysokiej jakości) aparatu fotograficznego. Dzięki nim mamy dostęp do mediów społecznościowych, platform zakupowych, gier czy filmów. Taka wielofunkcyjność oznacza, że uzależnienie od smartfona może być jednocześnie uzależnieniem od internetu, gier czy innych treści odbieranych za pomocą tego urządzenia.
Rozpoznanie
O fonoholizmie zwykle mówi się, kiedy osoba używa smartfona przez większość dnia i przedkłada to nad swoje codzienne obowiązki domowe i zawodowe. Wewnętrzny przymus korzystania z telefonu jest tak mocny, że nie da się go przezwyciężyć. W sytuacjach skrajnych osoba uzależniona nie kontroluje swojego zachowania i sięga po telefon średnio co kilka minut. Często jest gotowa zrezygnować z innych form aktywności na rzecz telefonu komórkowego i izoluje się od przyjaciół, choć jednocześnie odczuwa strach przed samotnością. Nałogowi może także towarzyszyć pogorszenie nastroju, a w sytuacji gdy niemożliwe jest korzystanie z telefonu (lub podczas próby jego odebrania), niejednokrotnie pojawia się rozdrażnienie i agresja.
Większość z nas ma w swoim środowisku osoby, które bez smartfona nie ruszają się na krok. Nie bez powodu wielu specjalistów zalicza uzależnienie od telefonu komórkowego do chorób cywilizacyjnych. Przemawia za tym duże rozpowszechnienie tego zjawiska. Ogromna część młodzieży jest albo uzależniona, albo przynajmniej w dużym stopniu na to narażona. Według badań bardziej podatne są pod tym względem dziewczęta.
Trzeba zaznaczyć, że uzależnienie dotyka coraz młodszych osób. Nastolatki nieustannie wpatrzone w ekran telefonu to obrazek na tyle powszechny, że wszyscy już do niego przywykliśmy, godząc się, że tak już jest i będzie. Ot, przyszedł cywilizacyjny postęp technologiczny i takie są jego efekty – trudno. Ale przecież coraz częściej widuje się ze smartfonami nie tylko młodzież, lecz także niemowlęta w wózkach spacerowych… Takie widoki naprawdę powinny poważnie nas niepokoić, ponieważ dzieci, które od początku życia mają powszechny dostęp do technologii, są szczególnie narażone na fonoholizm.
Nie wypaść z sieci informacji
Z uzależnieniem od telefonu bardzo często współwystępuje zjawisko FOMO (ang. fear of missing out, czyli strach przed pominięciem). To irracjonalny lęk przed przegapieniem bieżących informacji ze świata lub kręgu znajomych dotyczących jakiegoś wydarzenia społecznego, towarzyskiego lub możliwości inwestycji. Na tym właśnie polega zniewalająca siła większości mediów społecznościowych, które wciągają w wir niekończących się treści i bazują na strachu przed przeoczeniem czegoś wartościowego.
Z fonoholizmem oraz FOMO wiążą się też inne trudności, do których należy nomofobia, czyli paniczny lęk przed tym, że nasz telefon rozładuje się w momencie, gdy nie będzie możliwości podłączyć go do prądu. Sama myśl o tym wprawia osobę uzależnioną w dyskomfort. Stany lękowe zwiększają się, gdy naprawdę dojdzie do rozładowania baterii w warunkach braku źródła zasilania. Skutkiem tego może być przyspieszenie tętna, odczuwany ucisk w klatce piersiowej, duszności, potliwość, nudności, ból brzucha, uczucie niepokoju oraz frustracja.
Zakaz – rozwiązanie czy utopia?
W obecnej sytuacji zapewne nasuwa się jedno pytanie: jak zaradzić problemowi fonoholizmu? Czy trzeba zakazać używania telefonów w szkole, pracy i niektórych miejscach publicznych? Być może to właściwe rozwiązanie. Pytanie jednak, czy przy obecnym stanie świadomości społeczeństwa byłoby to realne i czy takie działania – na zasadzie przekory i buntu społecznego – nie przyniosłyby skutków odwrotnych do zamierzonych.
Najlepiej byłoby odnaleźć rozwiązanie pośrednie, swoisty złoty środek, który jest daleki zarówno od terapii szokowej zakładającej nagłe odstawienie smartfonu, jak i od całkowitej, nieograniczonej swobody w korzystaniu z elektronicznych urządzeń. Należy zacząć przede wszystkim od edukacji – uświadamiać rodziców, nauczycieli i inne osoby zaufania publicznego, aby zwracały uwagę na problem fonoholizmu, mówiły o tym głośno i reagowały, gdy jest taka potrzeba, ale nie poprzez krzyk, zakazy czy kary, tylko poprzez rozmowę i nieustanne informowanie o tym, jakie są skutki uzależnienia.
Pamiętajmy, że w każdej sytuacji mamy wolną wolę i sami możemy kontrolować naszą relację ze smartfonem bez odgórnych zakazów.
Telefony komórkowe nie są naszymi wrogami. Przyjaciółmi też zresztą nie. Smartfon to… po prostu smartfon. Dopóki traktujemy go tylko jak użyteczne urządzenie potrzebne do określonych celów, to na pewno pozostaniemy bezpieczni.
To prawda, że urządzenia elektroniczne bardzo łatwo uzależniają, jednak nie oznacza to, że musimy wyrzucić ulubiony sprzęt do śmieci. Nie popadajmy w skrajności. Smartfony mają wiele przydatnych funkcji, które można wykorzystać w dobrym celu. Sama jestem tego dobrym przykładem – wszystkie moje prace powstałe w czasie studiów pisałam właśnie na telefonie, a na komputerze dokonywałam jedynie edytorskiej korekty. Inteligentna klawiatura smartfona była dla mnie po prostu o wiele wygodniejsza niż pisanie na laptopie. Większość materiałów, z których korzystałam, również odtwarzałam na smartfonie. W związku z tym, że mój telefon komórkowy ma sprawny aparat oraz dostęp do internetu, gdy jadę na wakacje, nie muszę brać ze sobą żadnego dodatkowego sprzętu. Dzięki wbudowanej funkcji kamery mogę łączyć się na rozmowy wideo ze znajomymi z różnych części Polski i świata. A zatem trzeba przyznać, że to małe, kompaktowe urządzenie nie jest wcale takie złe. Oczywiście tylko do czasu, dopóki to my go takim nie uczynimy!
Na zakończenie powtórzmy raz jeszcze: technologia sama w sobie nie jest zła. Smartfon nie jest zły. Współczesny świat daje nam możliwość korzystania z wielu urządzeń, które same w sobie są neutralne i tylko od nas zależy, do jakich celów będziemy je wykorzystywać.
- Tekst: Zuzanna Kozłowska
- Tekst ukazał się w numerze 2/2025 Magazynu VEGE